Putin na ławie oskarżonych jak pospolity okrutny zbrodniarz? Kto może go aresztować
Zbrodnie ludobójstwa nigdy się nie przedawniają, więc czas dla oskarżonych nie pracuje. Do tej pory sama możliwość oskarżenia ich w Hadze i wydanie międzynarodowego nakazu aresztowania wydawały się abstrakcją - pisze Marek Ostrowski w "Polityce".
03.04.2023 13:09
Prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze wydał dwa nakazy aresztowania: Putina, prezydenta Rosji, i jego rzeczniczki praw dziecka Marii Lwowej-Biełowej. Obojgu zarzuca konkretną zbrodnię: bezprawną deportację setek dzieci z okupowanej części Ukrainy do Rosji z zamiarem trwałego ich wyrwania z rodzinnego kraju. Rzymski Statut (podstawa działania MTK, ratyfikowany przez 123 kraje świata) uznaje takie czyny za formę zbrodni ludobójstwa. Sędziowie Izby Przygotowawczej MTK, dla których wniosek prokuratora nie budził wątpliwości, zatwierdzili nakaz aresztowania. Ale kto i jak doprowadzi oskarżonych przed sąd w Hadze? Bo sądzić ich in absentia nie można, statut tego nie przewiduje. Jednak zbrodnie ludobójstwa nigdy się nie przedawniają, więc czas dla oskarżonych nie pracuje. Do tej pory sama możliwość oskarżenia ich w Hadze i wydanie międzynarodowego nakazu aresztowania wydawały się abstrakcją.
– To oskarżenie ma przełomowy charakter. Jego podstawowe znaczenie jest takie, że oświadcza się całemu światu, że najcięższe zbrodnie nie uchodzą bezkarnie, że sprawcy muszą ponieść konsekwencje swych czynów i że istnieje procedura, w ramach której można je osądzić – mówi prof. Piotr Hofmański, sędzia, a od 2021 r. prezes MTK w Hadze. Przypadło mu to prestiżowe stanowisko w najtrudniejszym chyba okresie działania Trybunału.
Oskarżyć głowę obcego państwa? Przed międzynarodowym sądem? Znamy już trzy precedensy: prezydent Serbii Slobodan Milošević odpowiadał za ludobójstwo, brutalne czystki etniczne i zbrodnie wojenne, w 2001 r. wydały go Trybunałowi nowe władze Serbii, nie doczekał końca procesu, zmarł w więzieniu. Drugiego, prezydenta Libii Muammara Kaddafiego, w 2011 r. przed Trybunałem oskarżyła Rada Bezpieczeństwa ONZ za okrutne tłumienie rebelii we własnym państwie. Nie było procesu, po wykryciu jego kryjówki zlinczował go tłum. Najczęściej przytaczanym casusem jest historia prezydenta Sudanu Omara al-Baszira, oskarżonego o zbrodnie przeciw ludzkości. Nakaz aresztowania al-Baszira MTK wydał jeszcze w 2009 r., a dotąd oskarżonego nie doprowadzono przed sąd. Początkowo nowe władze Sudanu nie chciały go wydać, próbowano go sądzić w kraju, teraz gdzieś się ukrywa. Prokurator MTK gromadzi dowody, ale nie ma własnej policji; musi korzystać z pomocy policji danego kraju.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Precedensy jednak nie ilustrują wagi obecnej sytuacji. Teraz nakaz dotyczy prezydenta mocarstwa nuklearnego, kraju o ogromnym terytorium, stałego członka Rady Bezpieczeństwa. Słusznie wielu komentatorów samo wydanie nakazu porównało do uderzenia pioruna. Czy o przyszłych losach Putina można spekulować na podstawie trzech precedensów? Dowodzą tylko tego, że bez przewrotu w kraju żadnego procesu w Hadze może nie być.
W Rosji, gdzie Putin panuje bezwzględnie, udają, że nic się nie stało, zwłaszcza że Moskwa nie ratyfikowała statutu MTK. Były jej prezydent Dmitrij Miedwiediew nakaz aresztowania Putina uznał za kawałek papieru toaletowego. Jasne: Rosja drwi z międzynarodowych sądów i ich władzy, odwraca pojęcia, wojny nie nazywa wojną, głosi kłamliwie, że wysyłając rakiety, ochrania ludność cywilną, niesie prawdziwą moralność, a nadto wspomina jeszcze o tradycyjnym rozumieniu immunitetu głowy państwa. Rzeczywiście w historii stosunków międzynarodowych immunitet państwa i jego głowy oznaczał, że jest ono wyłączone co do zasady spod jurysdykcji innego państwa. Przez długi czas prawnicy uznawali ów immunitet za absolutny. Głośna była sprawa byłego prezydenta Chile Augusto Pinocheta, aresztowanego niespodzianie w 1998 r. w Wielkiej Brytanii, dokąd się udał na operację. Oczywiście nie podejrzewając, że ktoś śmie go niepokoić z powodu nakazu aresztowania, który wydał jakiś rozgorączkowany prokurator, w dodatku nie w Chile, ale w Hiszpanii. Brytyjska Izba Lordów, działająca jako sąd, ostatecznie uznała, że Pinocheta można wydać prokuratorowi w Chile, gdyż w prawie międzynarodowym stosowania tortur wobec własnych obywateli (a to mu zarzucano) nie można przecież uznać za wykonywanie obowiązków głowy państwa.
KLIKNIJ W OKŁADKĘ, BY SIĘ PRZENIEŚĆ DO AKTUALNEGO WYDANIA "POLITYKI"
Był to swego rodzaju łamaniec prawny. Dopiero Rzymski Statut z 1998 r. jasno i wyraźnie mówi (w art. 27), iż żadna funkcja publiczna, zwłaszcza funkcja głowy państwa czy szefa rządu, nie może zwalniać sprawcy od odpowiedzialności. Immunitet i inne przywileje nie stanowią przeszkody do wykonywania jurysdykcji MTK. To ważna lektura dla krwawych dyktatorów i istotna zmiana podejścia, którą – jak się podkreśla – zaaprobowały 123 państwa z prawie 200 na świecie.
Poza MTK pozostają zarówno Rosja, jak i Ukraina (choć Ukraina otworzyła biuro Trybunału w Kijowie i będzie z nim współpracować), mocarstwa azjatyckie – Chiny i Indie – a nawet same Stany Zjednoczone. Amerykańskie organizacje pozarządowe były inicjatorami powołania MTK, ale Waszyngton nie przystąpił do systemu, bojąc się tego, że amerykańscy żołnierze interweniujący w konfliktach będą ciągani po sądach. Ale wszystkie owe 123 państwa członkowskie mają prawny obowiązek pełnej współpracy z MTK i wykonania nakazu aresztowania, czyli zatrzymania oskarżonych i dostarczenia ich przed Trybunał dla osądu sprawy. Putin będzie mógł bezpiecznie poruszać się tylko na terytorium tych państw, które nie ratyfikowały Rzymskiego Statutu. Niedługo ma się udać z wizytą do Południowej Afryki, która jest członkiem MTK od 2000 r., ale dziś publicznie popiera Rosję. Wykonanie nakazu aresztowania wymagałoby od miejscowego prokuratora aktu brawurowej odwagi. Podobnie byłoby z prokuratorami innych teoretycznie neutralnych państw. Ale potencjalne zagrożenie dla Putina istnieje.
Sędzia Hofmański podkreśla, że władza sądzenia przypada w pierwszej kolejności sądom krajowym i one mają pierwszeństwo przed MTK, gdyby ten sam aresztowany był oskarżony u siebie. I uwaga: cały Międzynarodowy Trybunał utworzono właśnie dla takich przypadków, kiedy władze jakiegoś kraju nie mogą albo nie chcą ścigać sprawcy. Bo nie panują w terenie albo są opieszałe, albo kogoś kryją, albo prokurator jest po prostu podwładnym szefa rządu czy faktycznego przywódcy kraju i nikt nie odważy się go oskarżyć, ani rozpocząć żadnego śledztwa. Rosja stanowi jeden z takich przypadków.
Tu dopiero z całą jaskrawością widać, co dokładnie oznacza niezależność sądów i niezawisłość sędziów, a także i urzędu prokuratora. Prokurator MTK jest wprawdzie częścią Trybunału, ale działa niezależnie, jako odrębny jego organ, a art. 42 statutu podkreśla, że nie może przyjmować wskazówek z jakiegokolwiek źródła. Kieruje się tylko opisem najcięższych zbrodni, wyliczonych i zdefiniowanych w samym statucie. Tamże podkreślona jest zasada odpowiedzialności dowódców i ich przełożonych. Rosyjscy generałowie i ministrowie pewnie sami nie mordują i nie gwałcą. Ale odpowiadają za te zbrodnie, jeśli "nie podjęli wszystkich niezbędnych i rozsądnych środków w celu zapobieżenia zbrodniom lub powstrzymania zbrodni" (art. 42).
Już po sześciu dniach od rosyjskiej inwazji 24 lutego 2022 r. prokurator Karim Khan, Brytyjczyk, wszczął śledztwo w sprawie zbrodni rosyjskich. Prokurator MTK może działać z własnej inicjatywy albo na wniosek któregoś z krajów członkowskich; wnioski w sprawie oskarżenia Putina złożyły 43 kraje. Jest jeszcze trzecia droga wszczęcia postępowania: wniosek Rady Bezpieczeństwa ONZ, ale to droga dziś martwa; Rosja ma tam prawo weta.
Prokurator Khan zatrudnił dodatkowych śledczych, zwrócił się do krajów członkowskich MTK o podesłanie specjalistów i dodatkowe pieniądze (dała je zwłaszcza Holandia). Sam odwiedzał Ukrainę, by zapoznać się z dowodami. Los dzieci, najbardziej narażonych i najsłabszych w czasie działań wojennych – a są jeszcze dodatkowo chronione prawnie przez postanowienia konwencji genewskiej – był dla prokuratora sprawą priorytetową. Dodatkową pracę wykonali wolontariusze w Ukrainie, w tym dwie rosyjskie niezależne dziennikarki śledcze Nigina Bierojewa i Sonia Grojsman, zbierając nazwiska dzieci, daty, świadectwa uprowadzenia. Do tej pory zgromadzono milion rozmaitych dokumentów.
Dlaczego – wobec ogromu zbrodni – oskarżenie obejmuje tylko uprowadzenie i wynaradawianie dzieci? – Sąd jest ograniczony do osądzania tego, o co wnosi prokurator w akcie oskarżenia. Nie ma innych wniosków – objaśnia sędzia Hofmański, choć przypuszcza, że to, co przedstawiono, to początek większej całości. Możliwe też, że prokurator kierował się pragmatyką oskarżenia – w przypadku uprowadzenia dzieci sami oskarżeni dostarczyli dowody winy na tacy: telewizja rosyjska przedstawiła wideo z rozmowy tych dwojga, w której Putin pochwala całą procedurę wywozu dzieci, ich "reedukacji", czyli prania im mózgów, oraz ich adopcji przez rosyjskie rodziny. Słowem, choć uzasadnienie nakazu aresztowania jest utajnione ze względu na dobro ofiar, sam zarzut związany z dziećmi jest najprawdopodobniej najlepiej udowodniony i najbogatszy dowodowo.
Mimo szczytnej misji ani Międzynarodowemu Trybunałowi Sprawiedliwości (utworzonemu w 1945 r., sądzi państwa), ani Międzynarodowemu Trybunałowi Karnemu (powołanemu w 1998 r., sądzi jednostki) nie udało się zapobiec tak strasznym zbrodniom, których zwłaszcza teraz jesteśmy bezsilnymi świadkami. Dyktatorów i oprawców groźba kary nie odstrasza. Jednak MTK od początku do końca osądził 53 osoby, i to nie szeregowych funkcjonariuszy państw, lecz oskarżonych znaczniejszej rangi. Odgrywa ważną rolę dla naszego poczucia sprawiedliwości: chcemy, by wielkie zło nie uszło nikomu płazem. Poza tym istotną rolę dla historii ma samo dokumentowanie zbrodni, nazywanie rzeczy po imieniu i zapoznawanie z sytuacją tych dotąd obojętnych wobec cierpienia.
Preambuła Rzymskiego Statutu zaczyna się szlachetną i piękną frazą głoszącą, że państwa powołują Trybunał "świadome, iż wszyscy ludzie są połączeni wspólnymi więzami, a ich kultury tworzą wspólne dziedzictwo". Ale przecież wiadomo, że nie wszyscy, a już zwłaszcza nie Putin. Jednak na pewno nie może spać spokojnie. Gdzieś ręką na ścianie napisano już surowe potępienie jego zbrodni.
Marek Ostrowski
Komentator i publicysta, wieloletni szef działu zagranicznego. Prawnik z wykształcenia. Pracował w Wielkiej Brytanii, Francji, Szwajcarii i Rosji. Autor książek, m.in. "Co nas obchodzi świat. Ściągawka na czas chaosu" oraz "Teatr sprawiedliwości. Aktorzy i kulisy".