Putin już powinien się bać. Nagrania z Ukrainy robią wrażenie
- Wbrew oczekiwaniom mediów i polityków, ukraińskie wojsko nie jest jeszcze gotowe do przeprowadzenia ofensywy całością sił, także czołgami i innym sprzętem wojskowym przekazanym przez sojuszników - uważa gen. Waldemar Skrzypczak. To komentarz po tym, gdy w sieci pojawiło się wiele filmów pokazujących potencjał ukraińskich zgrupowań uderzeniowych.
Internetową widownię wyjątkowo ucieszył ten widok. Zarówno niemieckie wozy Marder, jak i francuskie czołgi AMX są już w rękach ukraińskich żołnierzy - wynika z serii opublikowanych w sieci nagrań. Na nagraniu wykonanym prawdopodobnie na jednym z ukraińskich poligonów widać całą ukraińską brygadę. Pojazdy ustawiły się w rzędach i kolumnach, odpalono silniki, wokół rozpływa się chmura spalin.
- Możliwe, że to jakiś element wojny informacyjnej przed ofensywą. Na jednym widać armatohaubice Goźnik i czołgi z rodziny T, inne elementy artylerii. Jeśli jest to rzeczywiście zgrupowanie uderzeniowe Ukrainy, widok jest budujący - komentuje dla WP gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych.
- Wprawdzie jeszcze lepiej wyglądałby film z czołgami Abrams, wyrzutniami HIMARS i niemieckimi wozami Marder, jednak uważam, że nie należy tego pokazywać. Przygotowania do ofensywy powinny odbywać się w skrytości. Takie filmy nie są potrzebne, chyba że dla dodania otuchy ludziom bez wojskowych kompetencji - dodaje gen. Skrzypczak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeden z wojskowych ekspertów w rozmowie z WP ocenił, że film mógł być wykonany na ukraińskim poligonie Desna. Prawdopodobnie niedługo po dostawie amerykańskiego sprzętu wojskowego. Podpowiada to drobny szczegół: widoczny na nagraniu amerykański transporter, nie ma jeszcze namalowanych oznaczeń szybkiej identyfikacji (dla Ukrainy są to białe krzyże). To może oznaczać, że sprzęt nie brał udziału w walce.
- Filmy mogą być częścią operacji psychologicznej przed planowaną ofensywą. Ukraina robi to po to, aby wymanewrować przeciwnika, aby zużył dużo zasobów rozpoznawczych w poszukiwaniu tych zgrupowań - mówi WP ppłk. rez. Maciej Korowaj. - Na pewno nie moglibyśmy zobaczyć podobnych zgrupowań pojazdów przy linii frontu. Od razu stałyby się celem rosyjskiej artylerii - dodaje.
A co pokazuje Rosja? "Zasypują front złomem"
Rozmówcy WP podkreślają, że publikowanie filmów ma zapewne osłabić morale rosyjskich żołnierzy. Zwłaszcza, że Rosjanie nie mogą się pochwalić sprzętem adekwatnym do zachodnich czołgów. Wręcz przeciwnie publikowane przez rosyjskich użytkowników nowe nagrania pokazywały zwożenie w kierunku frontu raczej przestarzałego posowieckiego uzbrojenia m.in. czołgów T-54/55 oraz armat.
- Ja akurat nie śmieję się z rosyjskich T-55 na froncie. Rosja zasypując złomem linie obrony, nadrabia braki w nowoczesnych środkach ogniowych. Nawet tak stary czołg, po okopaniu, staje się przeszkodą dla atakujących. Trzeba poświęcić czas, amunicję, aby go zniszczyć - dodaje ppłk. rez. Korowaj.
Ile brakuje do ukraińskiej ofensywy? Gen. Skrzypczak podaje termin
Według gen. Skrzypczaka zanim ruszy ukraińska ofensywa, muszą wystąpić trzy warunki. W kolejności są to: załamanie natarcia Rosji, obezwładnienie rosyjskich odwodów operacyjnych (są obecne 70 km za linią frontu), a dopiero potem zgromadzenie sił Ukrainy na wybranym kierunku ataku.
Według części wojskowych to, co obserwujemy na froncie we wschodniej Ukrainie, to wstęp do pierwszego warunku. Tempo rosyjskich działań ofensywnych zmniejszyło się o 80 proc. - ocenił emerytowany wicemarszałek brytyjskich sił powietrznych Sean Bell (niedawno cytowała do w stacja Sky News). Według Brytyjczyka dlatego Kreml zostanie zmuszony do zmiany taktyki i skoncentrowania się nie na ataku, ale na obronie przed przewidywanym ukraińskim kontrnatarciem.
- Wbrew oczekiwaniom mediów i polityków ukraińskie wojsko nie jest jeszcze gotowe do przeprowadzenia ofensywy całością sił, także czołgami i innym sprzętem wojskowym otrzymanym od sojuszników. Wiadomo, że wszyscy wyczekują ukraińskiego sukcesu. Ukraińscy dowódcy na pewno zdają siebie sprawę, że szkolenie i zgrywanie oddziałów pod przygotowaną taktykę zajmuje czas. Oni będą gotowi, by ruszyć za około dwa miesiące - ocenia gen. Waldemar Skrzypczak.
"Rosjanom musi się odechcieć walczyć"
Gen. Skrzypczak podkreśla, że tylko ofensywa z użyciem dużych sił pozwoli Ukrainie podzielić rosyjską armię na części i po kolei je obezwładnić. - To musi być dewastujące przeciwnika wejście do walki. Efekt musi być taki, że Rosjanie mają poczuć, że przegrają. Im musi się odechcieć walczyć - mówi dalej.
Według polskiego generała wybór głównego kierunku ataku będzie trudną decyzją. - Niestety, Rosjanie sporo popracowali nad własną obroną, budując fortyfikacje i pola minowe. Sądzę, że jest zbyt późno na uderzenie w obwodzie zaporoskim. Patrząc na mapy, wydaje mi się, że okazja do rozbicia rosyjskich wojsk pojawia się w Donbasie - podsumowuje.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski