Putin się całkowicie pomylił. "Ukraina zaczęła już testowanie natarcia"
W ostatnich dniach rosyjskie natarcie skupia się jedynie na dwóch kierunkach: Bachmucie i Awdijiwce. Tymczasem ukraińskie siły są bardzo aktywne w rejonie Zaporoża. To preludium do ofensywy, czy próba wprowadzenia w błąd Rosjan? - Ukraina zaczęła już testowanie natarcia. Każdy z tych wariantów jest możliwy - mówi Wirtualnej Polsce płk Piotr Lewandowski.
Według emerytowanego wicemarszałka brytyjskich sił powietrznych Seana Bella, cytowanego w poniedziałek przez stację Sky News, tempo rosyjskich działań ofensywnych w Ukrainie zmniejszyło się o 80 proc., dlatego Kreml zostanie zmuszony do zmiany taktyki i skoncentrowania się nie na ataku, ale na obronie przed przewidywanym ukraińskim kontrnatarciem.
- Planowana przez ukraińskie władze wiosenna kontrofensywa będzie grą o dużą stawkę. Może to być nawet "ostatni rozdział tego konfliktu" - twierdzi Bell. Z kolei jak zauważa płk Piotr Lewandowski, były dowódca bazy w Redzikowie i siedmiokrotny uczestnik zagranicznych misji bojowych, Rosjanie wytracili impet w natarciach na pięciu kierunkach (i kilku pomocniczych), a skupili swoje działania na Bachmucie i Awdijiwce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kontrofensywa Ukrainy? Gen. Bieniek mówi o warunkach
- Do ofensywy ruszył pierwszy rzut rosyjskich wojsk w liczbie ok. 80-100 tysięcy żołnierzy. Początkowo próbował nacierać na siedmiu, później na pięciu kierunkach, nie uzyskując większego powodzenia. Liczono, że gdzieś dojdzie do przełamania. Jeśli tak by się stało, do ofensywy przeszedłby drugi rzut wojsk. Ale w tym przypadku to nie zadziałało - mówi WP płk Piotr Lewandowski.
Jak dodaje, na zapleczu Rosjanie mają jeszcze odwody, które się cały czas szkolą i mogłyby wejść po udanym natarciu dwóch rzutów rosyjskich wojsk.
"Pierwszy plan Putinowi nie wyszedł"
- Drugi rzut miał być głównym walcem. Ale jeśli pierwszy nie zapewnił im optymalnych warunków do wejścia, bo stracili 1/3 składu osobowego, to zaczęli wytracać impet. Dodatkowo duże straty spowodowały, że pierwszy rzut zaczął "wysysać" uzupełnienia z drugiego. Kilka dni temu zdecydowano, że pod osłoną artylerii nastąpi reorganizacja sił rosyjskich i zawężanie kierunków natarć. To był moment, kiedy uznano, że pierwszy plan nie wyszedł - mówi płk Piotr Lewandowski.
W jego ocenie nie oznacza to, że Putin definitywnie zarzucił pomysł rosyjskiej ofensywy.
- Teraz Rosjanie zapewne zastanawiają się, czy spróbować ofensywy opartej na innym, nowym pomyśle, czy przejść do defensywy z zachowaniem dwóch kierunków. W rosyjskiej doktrynie wojennej, przejście do obrony wiąże się z zadaniem maksymalnych strat przeciwnikowi i stworzenia dogodnych warunków przejścia do kontrofensywy - uważa ekspert.
Zdaniem płk. Lewandowskiego po tym, jak nie wyszła pełna rosyjska ofensywa, Kreml musiał skupić się na wariancie, który się najbardziej "opłaca", czyli natarciu na dwóch kierunkach: Awdijiwki i Bachmutu. - Zmuszają Ukrainę do przerzucania tam swoich doborowych jednostek. Wiąże się to ze stratami po obu stronach i ogromnym zużyciem amunicji - mówi rozmówca WP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukraińska ofensywa przeciwpancerna. Moment ataku pod Donieckiem
Zawężenie kierunków natarć, spadek tempa rosyjskiej ofensywy może być - według wojskowych analityków - szansą dla ukraińskiej armii, która w ostatnich dniach aktywniej zaczęła działać w rejonie Zaporoża.
"Kluczowy atak z wielu miejsc"
Ukraińcy przeprowadzili tam kolejne ataki mające na celu rozpoznanie sił przeciwnika. Według ukraińskiego eksperta ds. wojskowości płk. Romana Switana, cytowanego przez niezależny rosyjski kanał na Telegramie "Możem Objasnit", ukraińska armia może rozpocząć kontrofensywę przeciwko rosyjskim wojskom w połowie kwietnia, gdy grunt będzie już suchy.
Jak ocenia Switan, kluczowy atak zostanie prawdopodobnie przeprowadzony właśnie w obwodzie zaporoskim. Według eksperta, natarcie może się tam rozpocząć z wielu miejsc, między innymi z Wuhłedaru w Donbasie w stronę Mariupola albo z Hulajpola w stronę Berdiańska lub z Orichiwa na Melitopol (wszystkie cztery miejscowości w obwodzie zaporoskim).
- Głównym celem tej operacji będzie dotarcie do wybrzeża Morza Azowskiego i przecięcie dzięki temu rosyjskiego "mostu lądowego" wiodącego na anektowany Krym - prognozuje ukraiński pułkownik cytowany przez niezależny rosyjski kanał na Telegramie "Możem Objasnit".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Czy aktywność ukraińskich wojsk w rejonie Zaporoża to początek ofensywy czy też celowa "zmyłka"?
"Aktywne działania rozpoznania walką"
- Nie wiemy, jakie są plany kierownictwa ukraińskiego Sztabu Generalnego. Może być celowe wprowadzenie w błąd albo przygotowanie do natarcia. Faktem jest, że ukraińska armia rozpoczęła w tamtym rejonie aktywne działania rozpoznania walką. Z kolei Rosjanie przygotowali obronę - mają pas przesłaniania i zmienne stanowiska, których głównym celem jest niedopuszczenie do rozpoznania właściwych linii obronnych. Ukraińcy próbują na razie spenetrować pas przesłaniania i dojść do głównej linii obrony, by dokładnie ocenić jej przebieg - komentuje płk Piotr Lewandowski.
W jego ocenie ukraińskie próby są na razie nieudane. - W ostatnich dniach Rosjanie przygotowali na nich zasadzki przeciwpancerne i Ukraińcy ponieśli spore straty. Mimo wszystko, za ofensywą przemawia fakt, iż Rosjanie nie mają tam głębi operacyjnej. Minusem jest to, że są głębokie umocnienia i fortyfikacje, szczególnie na kierunku Melitopola. Rosjanie przygotowali tam miejscowości do tzw. obrony okrężnej - ocenia ekspert.
Zdaniem płk. Lewandowskiego, Ukraina może zdecydować się na inny kierunek ofensywy, który jednak będzie znacznie trudniejszy. - To wzięcie w kocioł rosyjskich wojsk pod Bachmutem. Gdyby się udało, będzie to sukces strategiczny, ale nie operacyjny. Rosjanie stracą tam ok. 20 tysięcy żołnierzy, których szybko uzupełnią kolejnymi. Front się trochę cofnie, ale finalnie wielkiej korzyści nie będzie. Stawiam więc bardziej na ukraińskie natarcie na zaporoskim kierunku - uważa wojskowy.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski