Putin i "głupie bomby". Ekspert o problemach rosyjskiej armii: będą strzelać na oślep
Urzędnik Pentagonu poinformował, że Rosji kończy się precyzyjna broń i amunicja. Armia Putina ma polegać teraz na tzw. "głupich bombach". - Rosjanie nie mogą precyzyjnie trafiać w obiekty, które są dla nich ważne. Działania tej armii są coraz bardziej chaotyczne. Widzimy, że brakuje nie tylko broni precyzyjnej, ale także łączności i systemu dowodzenia. Brakuje już wszystkiego, oprócz masy. Rosjanie mają ogromne ilości wojska, które pchają na Ukrainę i to jest w tej chwili ich atut - powiedział w programie WP Newsroom dr Maciej Milczanowski, były żołnierz, ekspert ds. obronności z Uniwersytetu Rzeszowskiego. - Te "głupie bomby" potęgują tylko chaos. Słyszymy coraz częściej o ostrzale własnych wojsk przez siły rosyjskie, wynika to z różnego rodzaju problemów w komunikacji i identyfikacji celu. Brak precyzyjnej amunicji będzie mocno problematyczny dla Rosjan. Bez tej broni nie są w stanie powstrzymywać kontrataków ze strony ukraińskiej. Wielkie miasta można trafić każdym pociskiem, ale i tam Rosjanom zależy na pewnych celach, które są dla nich ważne, a w tej sytuacji będą po prostu strzelać na ślepo – podkreślił dr Milczanowski. Ekspert pytany był jeszcze o wielkość potencjału militarnego Rosji. Czy armia Putina dysponuje jeszcze bronią, której nie użyła? - Oczywiście, Rosjanie nie mogą używać wszystkiego w Ukrainie. Ze względu na obronę własną, swojego potężnego terytorium. Im bardziej słabnie Rosja, tym mogą pojawiać się scenariusze, których wcześniej nie przewidywano, dlatego armia zachowuje duże ilości sprzętu. Z rezerw wyciągane są jednak kolejne partie. Te magazyny powoli będą pustoszały, co dla Rosji będzie problemem długofalowym – podsumował były żołnierz i ekspert ds. obronności z Uniwersytetu Rzeszowskiego.