Putin będzie markował ten atak. Ma swój ukryty cel
Amerykański Instytut Studiów nad Wojną podsumował dokonania armii Putina. Jak wskazują jego analitycy, w ręce Rosjan, mimo ogromu strat, od lipca 2022 roku wpadło zaledwie około 500 km kwadratowych terenu. Zmienić ma to spodziewana ofensywa Kremla. Prof. Agnieszka Legucka przekonywała w programie "Newsroom" WP, że Putin może chcieć markować duże uderzenie, wybierając tylko jeden główny kierunek. Ma to mu pozwolić zachować to, na co obecnie liczy - czyli utrzymanie dotychczas zdobytych terenów. - Pogoda nie sprzyja przesuwaniu frontu - oczekiwano, że zima będzie momentem, w którym będzie mógł przemieszczać się ciężki sprzęt. Z drugiej strony Ukraina i Zachód, który ją wspiera, oczekuje tej wielkiej ofensywy. Może to pójść w takim kierunku, że Rosjanie będą pozorować natarcie z kilku miejsc, a będzie jeden główny, prawdopodobnie z Donbasu, bo tam największa jest koncentracja sił. Oni próbują wyrównać front w okolicy Bachmutu. Rosjanie będą jeszcze cały czas próbowali rzucić drugą falę mobilizacyjną. Moim zdaniem, chcą zrobić krok do przodu, żeby pokazać, że mogą zrobić wielką ofensywę. Natomiast Putinowi najbardziej zależy na tym, aby nie stracić tych zdobyczy, które posiada - mówiła prof. Legucka.