Puste ulice. Tak pożegnaliśmy 2020 rok
Tegoroczny sylwester jest wyjątkowy. Ze względu na pandemię koronawirusa nie można było spędzić tego wieczoru w klubach, restauracjach czy koncertach w plenerze. Tak jak to było możliwe w ubiegłych latach. Wiele miast w kraju w czwartkową noc było całkowicie pustych.
- Te przepisy nie są przeciw komukolwiek, są przeciw wirusowi. Za złamanie przepisów mogą grozić mandaty - informowali w  ostatnich dniach przedstawiciele rządu, w tym m.in. premier Mateusz Morawiecki oraz minister zdrowia Adam Niedzielski.
Choć reporterka WP spotkała na ulicach Warszawy w sylwestrowy wieczór kilka osób (które nie bały się kary w postaci mandatów), to o tłumach w stolicy nie było mowy.
Warszawa. Pusto na ulicach w stolicy
W czwartkowy wieczór ulice Warszawy były puste. Krakowskie Przedmieście oraz Nowy Świat nie przypominały miejsc, jakie mieszkańcy znają. W nocy jest cicho, nikt nie spaceruje.
Nawet zapowiadana hucznie impreza przed domem Jarosława Kaczyńskiego na warszawskim Żoliborzu nie zgromadziła tłumów.
Puste ulice polskich miast
Wyludniona była nie tylko stolica. Pusto na ulicach od Szczecina po Zakopane. Przed godz. 19 można było tam spotkać tylko pojedyncze osoby, czasami małe grupki znajomych albo rodziny spacerujące.
Ludzie zostali w domach zgodnie z apelami władz, co było widać też m.in. na krakowskim Rynku. Tym razem brakuje sceny oraz ścieśnionych imprezowiczów, którzy w szampańskich nastrojach żegnali zawsze miniony rok i witali nowy.
Nawet na popularnej "zakopiance" nie było korków i dużego ruchu tak, jak w ostatnich latach. Drogowcom ta trasa do tej pory zawsze kojarzyła się z dużymi utrudnieniami i gigantycznymi korkami.
Fajerwerki? W tym roku też się bez nich nie obyło. Jednak skala pokazów jest w tym roku znacznie mniejsza. Przyciągające zwykle rzesze ludzi imprezy organizowane przez stacje telewizyjne w tym oku całą widownię zgromadziły przed telewizorami.