Punkt kontrolny ukraińskiego wojska

Żołnierze strzegą wjazdu do Dobropola

Obraz

/ 11Ukraiński żołnierz: moja mama myśli, że siedzę w domu

Obraz
© WP.PL

Dobropole. 35-tysięczne miasto w obwodzie donieckim. Ostoja ukraińskiego patriotyzmu w tym regionie. Miasto z proukraińskimi władzami i mieszkańcami, którzy nie godzą się na rebelię, która zmienia oblicze wschodniej części kraju. Na rogatkach miasta punkt kontrolny ukraińskiej armii. Obsadzony przez żołnierzy, którzy niedawno zostali wcieleni do wojska.

Początkowo niechętnie dają się fotografować. - Moja mama myśli, że siedzę w domu. Nie wie, że się zaciągnąłem - mówi jeden z nich. Nie jest odosobniony. Inni też przyznają, że rodzina, czasem najbliższa, nie wie, że teraz służą w armii. - Po co mają się martwić?

Obok worków z piaskiem staje samochód. Jakiś mężczyzna przyjechał ze zgrzewką wody. Dla żołnierzy. - Miejscowi pomagają nam, przywożą wodę, jedzenie, słodycze. No i papierosy - tłumaczą.

Żołnierze przyznają, że jest ciężko. Na pierwszy rzut oka widać, że brakuje im sprzętu. Ale nie brakuje ducha. Chociaż jeśli się uśmiechają, to jakoś tak smutno. Ich dowódca jest pewny siebie. Realnie patrzy na możliwości i przygotowanie jego podkomendnych, ale przykrywa to grubą warstwą ironii. - W razie kłopotów mamy procedury, wsparcie będzie - tłumaczy Kirył. - No i zawsze możemy użyć broni jądrowej i statków kosmicznych - żartuje.

Aleh Barcewicz i Konrad Żelazowski z Ukrainy specjalnie dla WP.PL

/ 11Mieszkańcy: nie godzimy się na rebelię

Obraz
© WP.PL

Dobropole. 35-tysięczne miasto w obwodzie donieckim. Ostoja ukraińskiego patriotyzmu w tym regionie. Miasto z proukraińskimi władzami i mieszkańcami, którzy nie godzą się na rebelię, która zmienia oblicze wschodniej części kraju. Na rogatkach miasta punkt kontrolny ukraińskiej armii. Obsadzony przez żołnierzy, którzy niedawno zostali wcieleni do wojska.

Początkowo niechętnie dają się fotografować. - Moja mama myśli, że siedzę w domu. Nie wie, że się zaciągnąłem - mówi jeden z nich. Nie jest odosobniony. Inni też przyznają, że rodzina, czasem najbliższa, nie wie, że teraz służą w armii. - Po co mają się martwić.

Obok worków z piaskiem staje samochód. Jakiś mężczyzna przyjechał ze zgrzewką wody. Dla żołnierzy. - Miejscowi pomagają nam, przywożą wodę, jedzenie, słodycze. No i papierosy - tłumaczą.

Żołnierze przyznają, że jest ciężko. Na pierwszy rzut oka widać, że brakuje im sprzętu. Ale nie brakuje ducha. Chociaż jeśli się uśmiechają, to jakoś tak smutno. Ich dowódca jest pewny siebie. Realnie patrzy na możliwości i przygotowanie jego podkomendnych, ale przykrywa to grubą warstwą ironii. - W razie kłopotów mamy procedury, wsparcie będzie - tłumaczy Kirył. - No i zawsze możemy użyć broni jądrowej i statków kosmicznych - żartuje.

/ 11Dobropole: ostoja ukraińskiego patriotyzmu

Obraz
© WP.PL

Dobropole. 35-tysięczne miasto w obwodzie donieckim. Ostoja ukraińskiego patriotyzmu w tym regionie. Miasto z proukraińskimi władzami i mieszkańcami, którzy nie godzą się na rebelię, która zmienia oblicze wschodniej części kraju. Na rogatkach miasta punkt kontrolny ukraińskiej armii. Obsadzony przez żołnierzy, którzy niedawno zostali wcieleni do wojska.

Początkowo niechętnie dają się fotografować. - Moja mama myśli, że siedzę w domu. Nie wie, że się zaciągnąłem - mówi jeden z nich. Nie jest odosobniony. Inni też przyznają, że rodzina, czasem najbliższa, nie wie, że teraz służą w armii. - Po co mają się martwić.

Obok worków z piaskiem staje samochód. Jakiś mężczyzna przyjechał ze zgrzewką wody. Dla żołnierzy. - Miejscowi pomagają nam, przywożą wodę, jedzenie, słodycze. No i papierosy - tłumaczą.

Żołnierze przyznają, że jest ciężko. Na pierwszy rzut oka widać, że brakuje im sprzętu. Ale nie brakuje ducha. Chociaż jeśli się uśmiechają, to jakoś tak smutno. Ich dowódca jest pewny siebie. Realnie patrzy na możliwości i przygotowanie jego podkomendnych, ale przykrywa to grubą warstwą ironii. - W razie kłopotów mamy procedury, wsparcie będzie - tłumaczy Kirył. - No i zawsze możemy użyć broni jądrowej i statków kosmicznych - żartuje.

/ 11Żołnierze niedawno zostali wcieleni do wojska

Obraz
© WP.PL

Dobropole. 35-tysięczne miasto w obwodzie donieckim. Ostoja ukraińskiego patriotyzmu w tym regionie. Miasto z proukraińskimi władzami i mieszkańcami, którzy nie godzą się na rebelię, która zmienia oblicze wschodniej części kraju. Na rogatkach miasta punkt kontrolny ukraińskiej armii. Obsadzony przez żołnierzy, którzy niedawno zostali wcieleni do wojska.

Początkowo niechętnie dają się fotografować. - Moja mama myśli, że siedzę w domu. Nie wie, że się zaciągnąłem - mówi jeden z nich. Nie jest odosobniony. Inni też przyznają, że rodzina, czasem najbliższa, nie wie, że teraz służą w armii. - Po co mają się martwić.

Obok worków z piaskiem staje samochód. Jakiś mężczyzna przyjechał ze zgrzewką wody. Dla żołnierzy. - Miejscowi pomagają nam, przywożą wodę, jedzenie, słodycze. No i papierosy - tłumaczą.

Żołnierze przyznają, że jest ciężko. Na pierwszy rzut oka widać, że brakuje im sprzętu. Ale nie brakuje ducha. Chociaż jeśli się uśmiechają, to jakoś tak smutno. Ich dowódca jest pewny siebie. Realnie patrzy na możliwości i przygotowanie jego podkomendnych, ale przykrywa to grubą warstwą ironii. - W razie kłopotów mamy procedury, wsparcie będzie - tłumaczy Kirył. - No i zawsze możemy użyć broni jądrowej i statków kosmicznych - żartuje.

/ 11Żołnierz: moja rodzina nie wie, że służę w armii

Obraz
© WP.PL

Dobropole. 35-tysięczne miasto w obwodzie donieckim. Ostoja ukraińskiego patriotyzmu w tym regionie. Miasto z proukraińskimi władzami i mieszkańcami, którzy nie godzą się na rebelię, która zmienia oblicze wschodniej części kraju. Na rogatkach miasta punkt kontrolny ukraińskiej armii. Obsadzony przez żołnierzy, którzy niedawno zostali wcieleni do wojska.

Początkowo niechętnie dają się fotografować. - Moja mama myśli, że siedzę w domu. Nie wie, że się zaciągnąłem - mówi jeden z nich. Nie jest odosobniony. Inni też przyznają, że rodzina, czasem najbliższa, nie wie, że teraz służą w armii. - Po co mają się martwić.

Obok worków z piaskiem staje samochód. Jakiś mężczyzna przyjechał ze zgrzewką wody. Dla żołnierzy. - Miejscowi pomagają nam, przywożą wodę, jedzenie, słodycze. No i papierosy - tłumaczą.

Żołnierze przyznają, że jest ciężko. Na pierwszy rzut oka widać, że brakuje im sprzętu. Ale nie brakuje ducha. Chociaż jeśli się uśmiechają, to jakoś tak smutno. Ich dowódca jest pewny siebie. Realnie patrzy na możliwości i przygotowanie jego podkomendnych, ale przykrywa to grubą warstwą ironii. - W razie kłopotów mamy procedury, wsparcie będzie - tłumaczy Kirył. - No i zawsze możemy użyć broni jądrowej i statków kosmicznych - żartuje.

/ 11Mieszkańcy też pomagają

Obraz
© WP.PL

Dobropole. 35-tysięczne miasto w obwodzie donieckim. Ostoja ukraińskiego patriotyzmu w tym regionie. Miasto z proukraińskimi władzami i mieszkańcami, którzy nie godzą się na rebelię, która zmienia oblicze wschodniej części kraju. Na rogatkach miasta punkt kontrolny ukraińskiej armii. Obsadzony przez żołnierzy, którzy niedawno zostali wcieleni do wojska.

Początkowo niechętnie dają się fotografować. - Moja mama myśli, że siedzę w domu. Nie wie, że się zaciągnąłem - mówi jeden z nich. Nie jest odosobniony. Inni też przyznają, że rodzina, czasem najbliższa, nie wie, że teraz służą w armii. - Po co mają się martwić.

Obok worków z piaskiem staje samochód. Jakiś mężczyzna przyjechał ze zgrzewką wody. Dla żołnierzy. - Miejscowi pomagają nam, przywożą wodę, jedzenie, słodycze. No i papierosy - tłumaczą.

Żołnierze przyznają, że jest ciężko. Na pierwszy rzut oka widać, że brakuje im sprzętu. Ale nie brakuje ducha. Chociaż jeśli się uśmiechają, to jakoś tak smutno. Ich dowódca jest pewny siebie. Realnie patrzy na możliwości i przygotowanie jego podkomendnych, ale przykrywa to grubą warstwą ironii. - W razie kłopotów mamy procedury, wsparcie będzie - tłumaczy Kirył. - No i zawsze możemy użyć broni jądrowej i statków kosmicznych - żartuje.

/ 11Woda, jedzenie i słodycze

Obraz
© WP.PL

Dobropole. 35-tysięczne miasto w obwodzie donieckim. Ostoja ukraińskiego patriotyzmu w tym regionie. Miasto z proukraińskimi władzami i mieszkańcami, którzy nie godzą się na rebelię, która zmienia oblicze wschodniej części kraju. Na rogatkach miasta punkt kontrolny ukraińskiej armii. Obsadzony przez żołnierzy, którzy niedawno zostali wcieleni do wojska.

Początkowo niechętnie dają się fotografować. - Moja mama myśli, że siedzę w domu. Nie wie, że się zaciągnąłem - mówi jeden z nich. Nie jest odosobniony. Inni też przyznają, że rodzina, czasem najbliższa, nie wie, że teraz służą w armii. - Po co mają się martwić.

Obok worków z piaskiem staje samochód. Jakiś mężczyzna przyjechał ze zgrzewką wody. Dla żołnierzy. - Miejscowi pomagają nam, przywożą wodę, jedzenie, słodycze. No i papierosy - tłumaczą.

Żołnierze przyznają, że jest ciężko. Na pierwszy rzut oka widać, że brakuje im sprzętu. Ale nie brakuje ducha. Chociaż jeśli się uśmiechają, to jakoś tak smutno. Ich dowódca jest pewny siebie. Realnie patrzy na możliwości i przygotowanie jego podkomendnych, ale przykrywa to grubą warstwą ironii. - W razie kłopotów mamy procedury, wsparcie będzie - tłumaczy Kirył. - No i zawsze możemy użyć broni jądrowej i statków kosmicznych - żartuje.

/ 11Żołnierze przyznają: jest ciężko

Obraz
© WP.PL

Dobropole. 35-tysięczne miasto w obwodzie donieckim. Ostoja ukraińskiego patriotyzmu w tym regionie. Miasto z proukraińskimi władzami i mieszkańcami, którzy nie godzą się na rebelię, która zmienia oblicze wschodniej części kraju. Na rogatkach miasta punkt kontrolny ukraińskiej armii. Obsadzony przez żołnierzy, którzy niedawno zostali wcieleni do wojska.

Początkowo niechętnie dają się fotografować. - Moja mama myśli, że siedzę w domu. Nie wie, że się zaciągnąłem - mówi jeden z nich. Nie jest odosobniony. Inni też przyznają, że rodzina, czasem najbliższa, nie wie, że teraz służą w armii. - Po co mają się martwić.

Obok worków z piaskiem staje samochód. Jakiś mężczyzna przyjechał ze zgrzewką wody. Dla żołnierzy. - Miejscowi pomagają nam, przywożą wodę, jedzenie, słodycze. No i papierosy - tłumaczą.

Żołnierze przyznają, że jest ciężko. Na pierwszy rzut oka widać, że brakuje im sprzętu. Ale nie brakuje ducha. Chociaż jeśli się uśmiechają, to jakoś tak smutno. Ich dowódca jest pewny siebie. Realnie patrzy na możliwości i przygotowanie jego podkomendnych, ale przykrywa to grubą warstwą ironii. - W razie kłopotów mamy procedury, wsparcie będzie - tłumaczy Kirył. - No i zawsze możemy użyć broni jądrowej i statków kosmicznych - żartuje.

/ 11Kto im pomoże?

Obraz
© WP.PL

Dobropole. 35-tysięczne miasto w obwodzie donieckim. Ostoja ukraińskiego patriotyzmu w tym regionie. Miasto z proukraińskimi władzami i mieszkańcami, którzy nie godzą się na rebelię, która zmienia oblicze wschodniej części kraju. Na rogatkach miasta punkt kontrolny ukraińskiej armii. Obsadzony przez żołnierzy, którzy niedawno zostali wcieleni do wojska.

Początkowo niechętnie dają się fotografować. - Moja mama myśli, że siedzę w domu. Nie wie, że się zaciągnąłem - mówi jeden z nich. Nie jest odosobniony. Inni też przyznają, że rodzina, czasem najbliższa, nie wie, że teraz służą w armii. - Po co mają się martwić.

Obok worków z piaskiem staje samochód. Jakiś mężczyzna przyjechał ze zgrzewką wody. Dla żołnierzy. - Miejscowi pomagają nam, przywożą wodę, jedzenie, słodycze. No i papierosy - tłumaczą.

Żołnierze przyznają, że jest ciężko. Na pierwszy rzut oka widać, że brakuje im sprzętu. Ale nie brakuje ducha. Chociaż jeśli się uśmiechają, to jakoś tak smutno. Ich dowódca jest pewny siebie. Realnie patrzy na możliwości i przygotowanie jego podkomendnych, ale przykrywa to grubą warstwą ironii. - W razie kłopotów mamy procedury, wsparcie będzie - tłumaczy Kirył. - No i zawsze możemy użyć broni jądrowej i statków kosmicznych - żartuje.

10 / 11"Możemy użyć statków kosmicznych"

Obraz
© WP.PL

Dobropole. 35-tysięczne miasto w obwodzie donieckim. Ostoja ukraińskiego patriotyzmu w tym regionie. Miasto z proukraińskimi władzami i mieszkańcami, którzy nie godzą się na rebelię, która zmienia oblicze wschodniej części kraju. Na rogatkach miasta punkt kontrolny ukraińskiej armii. Obsadzony przez żołnierzy, którzy niedawno zostali wcieleni do wojska.

Początkowo niechętnie dają się fotografować. - Moja mama myśli, że siedzę w domu. Nie wie, że się zaciągnąłem - mówi jeden z nich. Nie jest odosobniony. Inni też przyznają, że rodzina, czasem najbliższa, nie wie, że teraz służą w armii. - Po co mają się martwić.

Obok worków z piaskiem staje samochód. Jakiś mężczyzna przyjechał ze zgrzewką wody. Dla żołnierzy. - Miejscowi pomagają nam, przywożą wodę, jedzenie, słodycze. No i papierosy - tłumaczą.

Żołnierze przyznają, że jest ciężko. Na pierwszy rzut oka widać, że brakuje im sprzętu. Ale nie brakuje ducha. Chociaż jeśli się uśmiechają, to jakoś tak smutno. Ich dowódca jest pewny siebie. Realnie patrzy na możliwości i przygotowanie jego podkomendnych, ale przykrywa to grubą warstwą ironii. - W razie kłopotów mamy procedury, wsparcie będzie - tłumaczy Kirył. - No i zawsze możemy użyć broni jądrowej i statków kosmicznych - żartuje.

11 / 11Dobropole: ostoja patriotyzmu

Obraz
© WP.PL

Dobropole. 35-tysięczne miasto w obwodzie donieckim. Ostoja ukraińskiego patriotyzmu w tym regionie. Miasto z proukraińskimi władzami i mieszkańcami, którzy nie godzą się na rebelię, która zmienia oblicze wschodniej części kraju. Na rogatkach miasta punkt kontrolny ukraińskiej armii. Obsadzony przez żołnierzy, którzy niedawno zostali wcieleni do wojska.

Początkowo niechętnie dają się fotografować. - Moja mama myśli, że siedzę w domu. Nie wie, że się zaciągnąłem - mówi jeden z nich. Nie jest odosobniony. Inni też przyznają, że rodzina, czasem najbliższa, nie wie, że teraz służą w armii. - Po co mają się martwić.

Obok worków z piaskiem staje samochód. Jakiś mężczyzna przyjechał ze zgrzewką wody. Dla żołnierzy. - Miejscowi pomagają nam, przywożą wodę, jedzenie, słodycze. No i papierosy - tłumaczą.

Żołnierze przyznają, że jest ciężko. Na pierwszy rzut oka widać, że brakuje im sprzętu. Ale nie brakuje ducha. Chociaż jeśli się uśmiechają, to jakoś tak smutno. Ich dowódca jest pewny siebie. Realnie patrzy na możliwości i przygotowanie jego podkomendnych, ale przykrywa to grubą warstwą ironii. - W razie kłopotów mamy procedury, wsparcie będzie - tłumaczy Kirył. - No i zawsze możemy użyć broni jądrowej i statków kosmicznych - żartuje.

Wybrane dla Ciebie
Halloweenowy żart, czy przesada? Ogłoszenie o "zajęciu komorniczym"
Halloweenowy żart, czy przesada? Ogłoszenie o "zajęciu komorniczym"
Dramatyczna relacja z cmentarza. "Przy śmietnikach ktoś zostawił niepełnosprawną"
Dramatyczna relacja z cmentarza. "Przy śmietnikach ktoś zostawił niepełnosprawną"
Rosjanie zabili tam 300 osób. Okupanci odbudowali mariupolski teatr
Rosjanie zabili tam 300 osób. Okupanci odbudowali mariupolski teatr
Najpierw deszcz i śnieg. Potem duża zmiana w pogodzie
Najpierw deszcz i śnieg. Potem duża zmiana w pogodzie
"Będą jeszcze mocniejsze". Iran się odgraża ws. obiektów nuklearnych
"Będą jeszcze mocniejsze". Iran się odgraża ws. obiektów nuklearnych
Eksplozja znicza w Koninie. Świadkowie w szoku
Eksplozja znicza w Koninie. Świadkowie w szoku
Drony nad bazą Kleine-Brogel. Belgia alarmuje po raz kolejny
Drony nad bazą Kleine-Brogel. Belgia alarmuje po raz kolejny
Trump grozi Nigerii. Hegseth: przygotowujemy się do działania
Trump grozi Nigerii. Hegseth: przygotowujemy się do działania
Jeńcy z Korei Północnej błagają. Nie chcą wracać do ojczyzny
Jeńcy z Korei Północnej błagają. Nie chcą wracać do ojczyzny
Dom opieki z piekła rodem. Zastraszeni seniorzy, koszmarne warunki
Dom opieki z piekła rodem. Zastraszeni seniorzy, koszmarne warunki
Kradzież z włamaniem. Policja zatrzymała Gruzina i Ukraińca
Kradzież z włamaniem. Policja zatrzymała Gruzina i Ukraińca
Spięcie w studiu o działkę pod CPK. "Rozjechało wam inwestycję"
Spięcie w studiu o działkę pod CPK. "Rozjechało wam inwestycję"