Psycholog: mama Madzi z Sosnowca ma zdolności aktorskie
Jaka jest naprawdę matka Madzi? Kiedy udaje, a kiedy mówi prawdę? Czy jej cichutki głos, którym opowiadała o "Madziulce" był wyrazem szczerości, czy tylko grą? Widzieliśmy ją przecież w szale agresji, gdy krzyczała na dziennikarzy i próbowała ich legitymować. Która twarz jest prawdziwa? Której mamy wierzyć? - Matka tragicznie zmarłej Madzi to osoba, która ma duże zdolności aktorskie - mówi Faktowi biegły psycholog.
Z relacji licealnych koleżanek Katarzyny Waśniewskiej (22 l.) wynika, że zawsze była skrytą i zamkniętą w sobie osobą. Nie była też zbytnio lubiana. Sąsiedzi mówili o niej, że jest wyniosła i arogancka.
Sama matka Madzi przyznała kiedyś, że miała trudne dzieciństwo. Bartłomieja, swojego przyszłego męża, poznała w ruchu katolickim. Miłość rozkwitała i skończyła się nieplanowaną ciążą, z którą zresztą były komplikacje. Madzia (†6 ms.) urodziła się jako wcześniak. Dziecko walczyło o życie, a Katarzyna miała problemy zdrowotne po porodzie. Czy to wszystko mogło wpłynąć na jej psychikę i zachowanie?
– Matka tragicznie zmarłej Madzi to osoba, która ma duże zdolności aktorskie, a przy tym wykazuje się też dużą odpornością psychiczną – uważa Jerzy Pobocha, biegły psycholog ze Szczecina. – Doskonale potrafi się zmienić, gdy ma przed sobą kamerę. Osoby, które mają tremę, nie są w stanie się uśmiechać, a ona przecież przed wejściem na którąś z organizowanych przez Rutkowskiego konferencji wyraźnie się uśmiechała. Kilka sekund później, gdy zasiadła przed kamerami patrzyła bardzo długo w jeden punkt. Wtedy nie padło z jej ust ani jedno słowo, nie pojawił się ani jeden grymas na twarzy. Myślę, że ona jest bardzo odporna psychicznie, ma silną wolę - dodaje psycholog.
Czy to doskonała gra? Czy matka Madzi szczerze przeżywa tragedię? - Jej pierwsze wystąpienia, gdzie sugerowała światu iż porwano jej dziecko to był majstersztyk. Potem, gdy Rutkowski objawił światu, jaki związek miała Katarzyna ze śmiercią, poznaliśmy jej kolejną twarz. Wyglądała, jak zrozpaczona kobieta, płakała, ale to mogły być łzy nad sobą. Wiedziała przecież, że to z jej winy ginie dziecko.
Miejmy nadzieję, ze niebawem dowiemy się, która twarz mamy Madzi jest prawdziwa.