PSL murem za Lubczykiem. Nie przeszkadzają kolejne afery
Pomyłka - tak poseł PSL-Trzeciej Drogi Radosław Lubczyk tłumaczył podpis, który złożył na liście obecności sejmowej komisji zdrowia, choć nie brał w niej udziału. Sprawę opisaliśmy w WP. Jego partia wierzy posłowi, uważa sprawę za zakończoną, a w samym Lubczyku widzi przyszłego wiceministra cyfryzacji. Jednak koalicjanci sugerują PSL, by rozważyło inne kandydatury.
28 grudnia 2023 r. Tego dnia odbyły się dwa posiedzenia komisji zdrowia. Radosław Lubczyk był tylko na jednym z nich, ale podpisał się pod dwiema listami obecności. Wirtualnej Polsce tłumaczył, że to błąd pracowników Kancelarii Sejmu, którzy w porę nie zabrali jednej z list. - Rozumiałem, że jeśli pierwsza komisja się zakończyła, to wyłożona jest lista dotycząca tej drugiej. Dlatego ją podpisałem - mówił Lubczyk.
Dodał, że podpisał się na drugiej liście, bo przecież był na posiedzeniu komisji. I że złożył wyjaśnienie, w tym przewodniczącemu komisji Bartoszowi Arłukowiczowi, że z pierwszym podpisem się pomylił. Zrobił to jednak dopiero po tym, gdy politycy opozycji zwrócili uwagę, że Lubczyk był obecny na jednym posiedzeniu, a podpisał się na dwóch listach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pietrzak i Król na czele marszu 11 stycznia? "To jest próba manipulacji"
Standard poprzedników
Eksperci, z którymi rozmawialiśmy, twierdzą, że to sprawa dla organów ścigania. - Prokuratura powinna wszcząć sprawę z urzędu. Tylko pozornie jest ona błaha. A jednocześnie w interesie samego posła jest, by ostatecznie ustalić, że doszło tylko do pomyłki - zauważa adwokat dr Łukasz Chojniak, karnista i partner w kancelarii Chojniak i Wspólnicy. Jeśli Lubczyk świadomie poświadczył nieprawdę, grozi za to odpowiedzialność karna nawet do 8 lat pozbawienia wolności.
Dla Polskiego Stronnictwa Ludowego sprawa jest jednak zakończona. - Rozmawiałem z Radosławem Lubczykiem i wiem, że się pomylił, nie zwrócił uwagi. Zwróciłem posłowi uwagę, by staranniej podchodził do tych kwestii. Zapewnił, że tak będzie. Dodał, że niebawem złoży pisemne wyjaśnienie w tej sprawie – komentuje Miłosz Motyka, rzecznik Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Ludowcy niezrażeni
W tej chwili Radosław Lubczyk jest "jedynie" posłem. Niedługo jednak może zostać wiceministrem cyfryzacji. W resorcie kierowanym przez Krzysztofa Gawkowskiego z Lewicy ma odpowiadać za cyberbezpieczeństwo oraz cyfryzację ochrony zdrowia.
Mowa o czasie przyszłym, bo poseł Lubczyk prowadzi działalność gospodarczą, czego nie można łączyć z funkcją wiceministra. Parlamentarzysta ze Szczecinka w rozmowie z WP wyjaśniał, że musi ją zamknąć lub zawiesić. PSL na posła Lubczyka cierpliwie czeka i, mimo kolejnych wątpliwości w sprawie jego osoby, kandydata na wiceministra nie zmienia.
Wątpliwości opisywaliśmy w WP. W sierpniu 2023 r. opublikowaliśmy tekst, w którym ujawniliśmy, że poseł ma ferrari, porsche, bmw, kilka nieruchomości i dobrze prosperującą spółkę dentystyczną, która tylko w ostatnim roku zarobiła "na czysto" ponad pół miliona zł. Mimo to w ciągu ostatnich siedmiu lat parlamentarzysta pobrał z kasy Sejmu ponad 778 tys. zł z uwagi na swoją trudną sytuację majątkową.
- Wchodząc do Sejmu, miałem pewien majątek, nikt mi go nie dał, tylko ciężko pracuję od rana do nocy. Czy jestem bogaty? Nie dostałem właśnie kredytu hipotecznego, bo nie mam zdolności - mówił w rozmowie z WP Radosław Lubczyk.
Ponadto Lubczyk złożył interpelację korzystną dla chińskiego koncernu technologicznego Huawei – chodziło o sugestie, iż bezpośredni konkurent Chińczyków, Ericsson, wywiera nielegalne wpływy na ważnych urzędników państwowych. Treść interpelacji, zanim sejmowe pismo zostało złożone, lobbyści pracujący na rzecz Chińczyków rozsyłali po dziennikarzach i politykach. Poseł, gdy sprawa wyszła na jaw, tłumaczył, że nawet nie widział interpelacji na oczy, bo sprawą zajmował się dyrektor jego biura poselskiego.
Pojawiły się więc łącznie trzy sprawy: pobranie uposażenia ze względu na trudną sytuację majątkową, choć ta obiektywnie była dobra, złożenie lobbystycznej interpelacji, której poseł nawet nie widział na oczy, oraz podpisanie się pod listą obecności, podczas gdy posła nie było na posiedzeniu sejmowej komisji.
- Radosław Lubczyk jest przez nas rekomendowany do objęcia funkcji wiceministra w Ministerstwie Cyfryzacji. W tej chwili układa kwestie swojej działalności gospodarczej, bo nie może łączyć pracy w ministerstwie z prowadzeniem działalności gospodarczej. W tym czasie nie będziemy zgłaszać innej kandydatury – potwierdza w rozmowie z WP Miłosz Motyka.
Krzysztof Izdebski, ekspert Fundacji Batorego, jest tą postawą rozczarowany.
- Gdyby nowi rządzący chcieli wprowadzić standardy w polityce, lepsze niż wprowadzili ich poprzednicy, nie byłoby nawet mowy o tym, aby w ogóle rozważać kandydaturę Radosława Lubczyka na stanowisko wiceministra - komentuje.
- Wielokrotne doniesienia prasowe o nieprawidłowościach w działalności posła Lubczyka połączone z tym, że - o ile mi wiadomo - nie jest wybitnym specjalistą z zakresu cyfryzacji, powodują, że ciężko zrozumieć ten wybór - dodaje Izdebski.
Koalicjanci nieszczęśliwi
Przedstawiciele wszystkich partii koalicyjnych, poza PSL-em, uważają wybór Radosława Lubczyka za niewłaściwy. Ale wszyscy też zaznaczają, że ustalenie podczas przejmowania władzy było takie, że każda partia swobodnie wskazuje po jednym wiceministrze do poszczególnych resortów. A inne partie tych wyborów nie kwestionują.
- Nie doceniliśmy pomysłowości kolegów z PSL-u - przyznaje anonimowo polityk Koalicji Obywatelskiej.
- W pełni szanując prawo PSL-Trzeciej Drogi do wskazania swojego kandydata na stanowisko wiceministra cyfryzacji, prosiłabym o rozważenie przez naszego koalicjanta, by ewentualnie zastanowił się nad może inną osobą - mówi WP Anna-Maria Żukowska, przewodnicząca klubu parlamentarnego Lewicy.
Zastrzega, że ostateczna decyzja należy do PSL-u, a jej zdanie to tylko skromna sugestia, gdyż koalicjanci ustalili, że nie będą ingerować w propozycje personalne leżące w gestii ich ugrupowań.
Żukowska zwraca uwagę, że w kierownictwie Ministerstwa Cyfryzacji nie ma jeszcze żadnej kobiety.
- Może PSL-TD wyciągnęłoby do nas wszystkich pomocną dłoń i pomogło wyzuć się pewnej wizerunkowej niezręczności i wskazało kobietę, aby resort cyfryzacji nie miał wyłącznie męskiej twarzy? - wskazuje posłanka Żukowska.
Od jednego z posłów Polski 2050 usłyszeliśmy z kolei, że sprawa jest o tyle specyficzna, że Radosław Lubczyk nie jest specjalistą od cyfryzacji. Trwa więc walka o to - jak słyszymy - by poseł ze złą passą medialną, który nie jest ekspertem, został wiceministrem.
- Ostatecznie jednak to pójdzie na konto PSL-u, a nie całej koalicji - słyszymy od naszego rozmówcy z KO.
Z tym jednak nie zgadza się Krzysztof Izdebski.
- Jeśli Lubczyk otrzyma nominację, będzie wiceministrem w rządzie Donalda Tuska. Cała koalicja na tym wizerunkowo ucierpi. Wszystkie partie przecież obiecywały przyzwoite podejście i wyższe standardy - konkluduje.
Paweł Figurski i Patryk Słowik, dziennikarze Wirtualnej Polski
Napisz do autorów:
Pawel.Figurski@grupawp.pl
Patryk.Slowik@grupawp.pl