PSL doprowadzi do rozłamu koalicji?
- Komisja śledcza do zbadania sprawy Amber Gold powinna powstać, by wyjaśnić wszelkie nieprawidłowości, a zdrowy rozsądek nakazuje, żeby również premier był tym zainteresowany - mówi Józef Zych (PSL). Jak na razie ani premier, ani cała Platforma nie jest komisją zainteresowana. Komisja może jednak powstać, przy wsparciu takich osób jak Józef Zych, a wtedy, jak przewiduje Stanisław Żelichowski, możliwy jest nawet rozpad koalicji.
22.08.2012 | aktual.: 04.09.2012 16:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do przegłosowania wniosku opozycji o powstanie komisji śledczej do zbadania sprawy Amber Gold potrzebna jest zwykła większość, więc wszystko zależy od frekwencji posłów na sali. Przyjmując jednak stuprocentową obecność parlamentarzystów, opozycja potrzebuje głosów pięciu posłów z koalicji rządzącej. Biorąc pod uwagę wyraźny sprzeciw PO, pole poszukiwań na chwilę obecną zawęża się do PSL-u, z którego nadchodzą sygnały, że takie poparcie wchodzi w grę.
Oficjalne stanowisko PSL-u poznamy w następną środę, kiedy zbiera się Klub, ale już teraz wiemy, że za powołaniem komisji zagłosowałby Józef Zych. Zaznacza, że wypowiada się przede wszystkim jako prawnik i jego zdaniem, w sytuacji, gdy prokuratura umarza postępowania i nie wyciąga wniosków, to powołanie komisji śledczej, w której zasiadaliby prawnicy - reprezentanci wszystkich sił politycznych w sejmie - jest uzasadnione.
Natomiast Stanisław Żelichowski nie widzi sensu powoływania komisji śledczej i obawia się, że jeśli Klub PSL podjąłby decyzję na "tak", to może dojść do rozpadu koalicji. Z taką wizją nie zgadza się Józef Zych. - Gdyby było jakieś zagrożenie dla koalicji, to byłoby to kompletne nieporozumienie - mówi poseł. Zych przekonuje, że tu nie chodzi o badanie ministrów, tylko badanie nieprawidłowości w funkcjonowaniu prokuratury. - Zdrowy rozsądek nakazuje, żeby również premier był tym zainteresowany, więc nie doszukiwałbym się tu żadnych podtekstów politycznych - dodaje.
Debata w PSL-u zapowiada się naprawdę gorąca, bo już na starcie spór między partyjnymi kolegami jest bardzo wyraźny. - Bardzo szanuję marszałka Zycha, ale nie zmieniam swojego zdania: żadna komisja niczego nigdy nie wyjaśniła, a komisje mają na celu tylko wizerunkowo wesprzeć swoich członków, więc kolejna nie ma sensu - mówi wiceprzewodniczący KP PSL Zbigniew Włodkowski.
Czy w kręgu Ludowców znajdzie się jeszcze ktoś na "tak"? Automatycznie na myśl przychodzi Eugeniusz Kłopotek, który nierzadko chodzi w takich sytuacjach pod prąd. Nie odbiera jednak telefonu. Może Marek Sawicki? Odwołany minister rolnictwa w związku z aferą taśmową mógłby zdaniem opozycji być zainteresowany taką komisją. Nic z tego. - Czekam na oficjalne stanowisko PSL-u w tej sprawie - mówi. O swoich osobistych odczuciach nie chce mówić, "na to będzie pora w przyszłym tygodniu", tylko jak można wywnioskować, to z osobistym zdaniem będzie miało mało wspólnego.
Ta zachowawczość polityków PSL-u nie musi być jednak dla opozycji zwiastunem niepowodzenia. Możliwe, że właśnie oficjalne stanowisko będzie korzystne dla tego wniosku, bo sam Waldemar Pawlak od idei komisji nie dystansuje się aż tak bardzo. Wicepremier daje Platformie i służbom dwa tygodnie na przedstawienie rządowi stosownego raportu w sprawie działań dotyczących badania afery Amber Gold. Po tym czasie, jeśli informacje nie będą satysfakcjonujące, opozycja może liczyć, że PSL przychyli się do jej wniosku.
Jeśli tak będzie, to czy rzeczywiście koalicji grozi rozpad? Rzecznik Klubu PO komentuje sprawę krótko. - Nie chcę gdybać, poczekajmy na decyzję PSL -u - mówi Paweł Olszewski. Czyżby jednak kondycja koalicji mogła zależeć od tej decyzji? Zdaniem Jacka Żalka (PO) raczej nie, bo poseł wierzy, że PSL wybierze najlepsze rozwiązanie. Posła bardziej niepokoją wypowiedzi klubowego kolegi Grzegorza Schetyny, który sugeruje, że taka komisja mogłaby powstać, a to oznacza, że nie ma zaufania do organów śledczych i tym samym podważa wiarygodność rządu. - Wahanie Schetyny dowodzi, że nie ma do końca czystych intencji. Nie sądzę by zagłosował za powołaniem komisji, ale takim zachowaniem chce wymusić jakąś uległość w zamian za lojalność - mówi Żalek.
Poseł dodaje, że to zamieszanie wokół Donalda Tuska, to doskonały moment na szukanie swojego miejsca w partii. Poseł może mieć rację, bo ambicje Grzegorza Schetyny nie są tajemnicą, więc część posłów Platformy spodziewa się nawet walki o przywództwo. - Z wypowiedzi Schetyny można wyczytać: musicie się ze mną liczyć, bo ja mogę wpływać na zmianę układu sił - mówi poseł. Żalek jest jednak przekonany, że Schetyna nie zagłosuje wbrew stanowisku PO, "bo nie podcina się gałęzi, na której się siedzi". Co więc byłoby w stanie zachwiać obecnym układem sił? - Jeżeli Jarosławowi Gowinowi nie uda się naprawić wymiaru sprawiedliwości, to będzie to klęska tego rządu. To jest prawdziwy sprawdzian dla koalicji, a nie komisja śledcza, która pogłębiłaby tylko spór polityczny - uważa Jacek Żalek.
Dominika Leonowicz, Wirtualna Polska