Pseudokibice pod wpływem Rosjan? "Groźniejsi niż Pruszków i Wołomin"

Służby rosyjskie nadal mają wpływać na środowiska pseudokibiców w Polsce. Jak ostrzegają kryminolodzy, jest duże prawdopodobieństwo, że będą miały miejsce kolejne ataki polityczne inicjowane przez szpiegów. - To szalenie niebezpieczny precedens - przyznają.

CBŚP zatrzymało dwie osoby związane ze środowiskiem pseudokibiców, które miały być odpowiedzialne za napaść na współpracownika Aleksieja Nawalnego/ Zdj. ilustracyjne
CBŚP zatrzymało dwie osoby związane ze środowiskiem pseudokibiców, które miały być odpowiedzialne za napaść na współpracownika Aleksieja Nawalnego/ Zdj. ilustracyjne
Źródło zdjęć: © East News | Piotr Jedzura/REPORTER
Justyna Lasota-Krawczyk

- Pierwszy raz pseudokibice popełnili przestępstwo polityczne i sądzę, że mało kto się tego spodziewał - powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" dr hab. Tomasz Safjański. Kryminalistyk odniósł się do zatrzymania dwóch Polaków związanych z napadem w Wilnie na bliskiego współpracownika Aleksieja Nawalnego.

Ekspert dodał jednak, że przestępczość pseudokibiców cechuje się właśnie nieprzewidywalnością i często zaskakuje nawet badaczy.

- Federacja Rosyjska zaczęła postrzegać przestępczość, w szczególności przestępczość zorganizowaną, jako zasób, który może być wykorzystany dla celów politycznych - zaznaczył natomiast dr hab. Piotr Chlebowicz.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Rosjanie znaleźli dojście do polskiej przestępczości zorganizowanej, w tym wypadku do pseudokibiców. Jest zlecenie pobicia realizowane przez polskich obywateli, którzy działają na terenie państwa sojuszniczego – Litwy, a celem jest rosyjski opozycjonista, ze ścisłego otoczenia Nawalnego. Jaśniejszych poszlak nie da się znaleźć - podkreślił kryminolog.

Ekspert przyznał, że "szalenie niebezpiecznym precedensem" jest złączenie przestępczości politycznej z kryminalną, dodatkowo niepokojące jest zaangażowanie się nieprzewidywalnego środowiska pseudokibiców.

Pseudokibice bardziej niebezpieczni niż mafia

Safjański dodał, że pseudokibice działają w ramach pewnej sieci. Ultrasi nawet nienawidzących się klubów potrafią działać razem, jeżeli jest to opłacalny interes. - Poza tym są osadzone w szerszej stadionowej grupie społecznej, do której należą też policjanci, żołnierze czy prawnicy. To wszystko sprawia, że pseudokibice są groźniejsi niż "Pruszków" czy "Wołomin" - zauważa ekspert.

Rozmówcy "Rzeczpospolitej" podkreślają, że w Europie trwa wojna hybrydowa. Środowiska pseudokibiców mają być tym bardziej podatne na rosyjskie wpływy, bo oprócz motywacji kryminalnych i ekonomicznych, łatwo wykorzystać ich ksenofobiczne i rasistowskie zapędy.

- W środowiskach pseudokibiców zawsze była obecna narracja związana z nacjonalizmem i radykalizmem. Przypomnę słynny transparent wywieszony w Wilnie "Klęknij chamie przed polskim panem". Dlatego nie dziwią mnie hasła antyukraińskie - mówił Chlebowicz.

Źródło: "Rzeczpospolita"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (361)