Przywieźli ciało matki, gdy zerwała się wichura. Pech go nie opuszczał
Gwałtowne burze i towarzyszące im nawałnice oraz silny wiatr w ostatnich dniach siały spustoszenie w niemal całym kraju. Reporter Wirtualnej Polski Klaudiusz Michalec odwiedził miejscowość Librantowa w Małopolsce, przez którą w czwartek przeszła trąba powietrzna, wyrządzając olbrzymie szkody. Niezwykle smutną historię opowiedział mu pan Józef. Na krótko przed przyjściem żywiołu zmarła jego matka, a jej ciało zostało przywiezione do kościoła w dniu, kiedy Librantową nawiedziła wichura. Pan Józef zostawił przed kościołem skuter i karawaną pojechał do cmentarnej kaplicy, gdzie ciało jego mamy miało poczekać na pogrzeb. Kiedy wrócił przed świątynię, skutera nie było. Jednoślad odnalazł 30 metrów od miejsca, w którym go zostawił. Porwany przez wiatr pojazd nie nadawał się już do użycia. Skuter był niezwykle ważnym środkiem transportu dla wychowującego samotnie trójkę dzieci pana Józefa. Teraz najprawdopodobniej będzie musiał kupić nową maszynę.