Przytaczał profesora niemal słowo w słowo. Zdemaskowali Jakiego
Obszerne części przemówienia Patryka Jakiego na konwencji Suwerennej Polski pochodziły z artykułu prof. Andrzeja Piskozuba opublikowanego w serwisie geopolityka.net. Polityk przytaczał je niemal słowo w słowo - ustaliła gazeta.pl. Europoseł uważa, że nie złamał prawa. Podkreślał też, że dwukrotnie podał nazwisko autora.
3 maja w Warszawie odbyła się inauguracyjna konwencja Suwerennej Polski, czyli politycznej reinkarnacji Solidarnej Polski. Poza liderem ugrupowania, ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą, przemawiał na nim europoseł Patryk Jaki.
Znaczna część wystąpienia polityka była poświęcona historii Polski. Dziennikarze portalu gazeta.pl ustalili, że w jego pierwszych minutach Jaki odczytywał głównie, czasem w dosłownym brzmieniu, fragmenty pracy prof. Andrzeja Piskozuba, zmarłego w 2021 r. historyka, opublikowane w serwisie Geopolitka.net. Chodzi konkretnie o tekst pt. "Rzeczpospolita Obojga Narodów polską unijną przeszłością".
Na dowód gazeta.pl przytacza pięć obszernych fragmentów, w których wyraźnie widać, że praca profesora była dla polityka czymś więcej niż inspiracją. My przytoczymy jeden z nich.
Patryk Jaki: "Jako jedyna powiększała się nie na zasadzie podboju ościennych ośrodków, ale na zasadzie ich dobrowolnego dołączania się. Ruś Kijowska wolała księstwo litewskie od jarzma mongolskiego, niemiecka ludność państwa krzyżackiego oddała się pod opiekę króla polskiego ze względu na prawa i wolności, które panowały w Rzeczpospolitej. Na krótko przed powstaniem Rzeczpospolitej Obojga Narodów z własnej inicjatywy dołączył do państwa polsko-litewskiego region Bałtów – Inflanty. Zaatakowane przez cara Iwana Groźnego postanowiły przyłączyć się do Rzeczpospolitej. Przyjęto je pod wspólny zarząd Polski i Litwy, przyznając im wolności i rozległy samorząd, i tak dalej, i tak dalej".
Prof. Andrzej Piskozub: "Państwo polsko-litewskie powiększało się nie na zasadzie podboju ościennych obszarów, ale na zasadzie ich dobrowolnego dołączania się. Ruś Kijowska wolała Litwę od jarzma mongolskiego i w ten sposób Olgierd w tak krótkim czasie dołączył do niej tak olbrzymie terytorium. Niemiecka ludność państwa krzyżackiego zbuntowała się przeciwko jej ciemiężcom i oddała pod opiekę króla polskiego. Na krótko przed powstaniem Rzeczpospolitej Obojga Narodów z własnej inicjatywy dołączył do państwa polsko-litewskiego ostatni region Bałtów – Inflanty. Zaatakowane przez cara Iwana Groźnego postanowiły przyłączyć się do państwa polsko-litewskiego. W 1561 roku przyjęto je pod wspólny zarząd Polski i Litwy, przyznając im wolność wyznania augsburskiego i rozległy samorząd".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziennikarze podkreślają, że nazwisko prof. Andrzeja Piskozuba pojawia się dopiero w trzeciej minucie wystąpienia Patryka Jakiego. Polityk nie podaje jednak dokładnego tytułu tekstu, z którego zaczerpnął cytat, ani też jego internetowego źródła.
"Cytowałem zgodnie z prawem"
Europoseł ustosunkował się do sprawy. W przesłanym oświadczeniu stwierdził, że nie złamał prawa cytatu.
"Oczywiście korzystałem z wiedzy cenionego przeze mnie profesora, co przecież jest podkreślone w przemówieniu dwa razy. Fakty historyczne i informacje ogólnie znane nie są objęte prawami cytatu i autorskimi. Można je rozpowszechniać nawet bez podania źródła. A przecież w spornym fragmencie mówiłem tylko o takich, głównie datach i wydarzeniach historycznych. Pomimo to dochowałem większej niż to konieczne staranności" - zapewnia w piśmie Jaki.
"Dla odbiorcy ma być jasne, że fragment jest zapożyczeniem"
Dr Iga Bałos - ekspertka w zakresie prawa własności intelektualnej – jest innego zdania. Cytowana przez gazeta.pl, podkreśliła, że aby cytat był zgodny z prawem, należy podać przede wszystkim nie tylko autora, ale jego dokładne źródło.
- Z przepisów nie wynika, jak należy to robić. Z literatury przedmiotu i orzecznictwa wiadomo natomiast, że dla odbiorcy utworu z zapożyczeniami ma być jasne, który fragment pochodzi od którego autora - zaznaczyła.
Jaki odniósł się do sprawy
Do sprawy odniósł się sam Patryk Jaki. - W moim długim wystąpieniu przytoczyłem fragment cenionego profesora. Pod tekstem, który cytowałem, podałem nazwisko autora. Portal Gazeta.pl jednak twierdzi, że nie można korzystać z dłuższego cytatu w przemówieniu. Przecież to absurd - mówi WP europoseł. Jego zdaniem jest to "szukanie dziury w całym".