Przyszedł na obrady parlamentu z... workiem śmieci
Z workiem ze śmieciami przyszedł na obrady Izby Deputowanych parlamentarzysta opozycyjnej partii Włochy Wartości Franco Barbato. Doszło do przepychanek między nim a deputowanymi koalicji. Został wyrzucony z sali, a potem trafił do szpitala.
Gdy w izbie niższej rozpoczynała się debata na temat szkolnictwa, do auli posiedzeń wszedł Barbato, który już wcześniej zasłynął ze spektakularnych gestów na znak protestu przeciwko polityce rządu. Niedawno dostał cios pięścią w oko od jednego z deputowanych rządzącej partii Lud Wolności. Tym razem postanowił zwrócić uwagę na pogarszający się kryzys śmieciowy w Neapolu, gdzie na ulicach leży ponad trzy tysiące ton niewywiezionych odpadków. Podczas swego wystąpienia machał czarną plastikową torbą.
Dwukrotnie przywoływał go do porządku prowadzący obrady szef Izby Deputowanych Gianfranco Fini, który ostatecznie postanowił wyrzucić go z sali. Gdy Barbato wychodził, z ław koalicji podniosły się okrzyki: "błazen". Barbato twierdzi, że został zaatakowany przez kilku deputowanych. Pojechał do szpitala, uskarżając się na kłopoty z sercem; postanowiono zatrzymać go na badania.
Chaos, jaki wywołał czarny worek w niższej izbie parlamentu, doprowadził do zawieszenia obrad.