Przysłup. Wilk zaatakował dzieci. Nowe fakty
Wilk rzucił się na dwoje dzieci, kiedy bawiły się na dworze. Zorganizowano obławę. Zwierzę zostało odstrzelone i zabezpieczone do badań. Jak się dowiadujemy, podobny atak miał miejsce w okolicy dwa tygodnie temu. Dementujemy również nieprawidłowe informacje w sprawie miejsca zdarzenia.
Do pogryzienia przez wilka doszło we wtorek około godz. 19 we wsi Przysłup w woj. podkarpackim. Z niegroźnymi obrażeniami nóg dzieci trafiły do szpitala.
Media podawały, że najpierw wilk zaatakował 8-letnią dziewczynkę w Strzebowiskach, a następnie pojawił się w oddalonej o około 2 km wsi Przysłup i rzucił się na 10-letniego chłopca. Z ustaleń Wirtualnej Polski wynika jednak, że obydwa zdarzenia miały miejsce we wsi Przysłup - w dwóch różnych miejscach, oddalonych od siebie o kilkaset metrów. Zdarzenia nastąpiły jedno po drugim.
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wydała zezwolenie na odstrzał zwierzęcia. Został on skutecznie przeprowadzony przez pracownika Nadleśnictwa Cisna w asyście policji. Tusza wilka zostanie teraz poddana sekcji. Zwierzę trzeba zbadać pod kątem wścieklizny, zostanie też pobrana próbka DNA.
Jak się dowiadujemy, ok. 2-3 tygodnie temu miał miejsce podobny atak - na turystkę w prywatnym ośrodku w Wetlinie. Na szczęście ugryzienie nie było poważne. "Tygodnik Sanocki" opublikował w sieci nagranie z 10 czerwca, które pokazuje "bardzo nietypowe" zachowanie wilka. Widać na nim jak zwierzę kręci się w pobliżu ludzi i drogi. - Młody raczej, zgłupiał po prostu - komentuje mężczyzna na nagraniu.
- Niektórzy sugerowali, że to nie wilk, tylko pies. Ale tamten wilk co jakiś czas kręcił się wokół zabudowań - mówi Wirtualnej Polsce Władysław Chmurski z Nadleśnictwa Cisna. - Nie wiem, czy można twierdzić, że to to samo zwierzę, które wczoraj zaatakowało dzieci. W tym momencie to tylko zgadywanie - dodaje.
"Jest niebezpieczeństwo"
Pytany o powody, dlaczego wilk mógł zaatakować ludzi, Chmurski wskazuje, że czasem ludzie popełniają błędy - rzucają resztki żywności i dzikie zwierzęta przyzwyczajają się do łatwego pożywienia. - Tak jak zdarza się, że pies bez powodu zaatakuje dziecko (tak jest najczęściej), tak wilk może też coś takiego bez powodu zrobić. Tylko jeśli osoba, która widziała atak, opowiedziałaby dokładnie jak wyglądał, fachowiec mógłby wyciągać wnioski - podkreśla.
Przestrzega jednak, że niebezpieczeństwo istnieje. - Wilki nie boją się ludzi, podchodzą do nich. Poza tym jest ich bardzo dużo. Kiedyś spotkać wilka to była sensacja, dziś pracownicy Nadleśnictwa widzą je na co dzień - stojące czy biegnące przy drodze. To żadna sensacja - słyszymy.
Dzieci w szpitalu
- Nie można jednoznacznie stwierdzić, że w Wetlinie i wsi Przysłup zaatakowało to samo zwierzę. Potwierdzam, że otrzymaliśmy zgłoszenie w tej sprawie i będzie prowadzone postępowanie. Najważniejsza będzie sekcja - czy to na pewno był wilk, czy był chory, bo podchodzenie do zabudowań nie jest czymś oczywistym. Będziemy w kontakcie z prokuraturą - zapewnia w rozmowie z WP nadkomisarz Marta Tabasz-Rygiel, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Rzeszowie.
Jak dodała, dzieci pogryzione we wsi Przysłup były na obserwacji w szpitalu. Media poinformowały, że rano opuściły placówkę.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl