Przyjechały tu do pracy. Jedna siostra zginęła, druga ciężko ranna

Ofiary wypadku w Magnuszewie były pracownikami sezonowymi, którzy zatrudnili się u miejscowych rolników - ustaliła Wirtualna Polska. Dwie z poszkodowanych kobiet to siostry. Jedna z nich zginęła po potrąceniu przez pijanego kierowcę. Druga jest ciężko ranna.

Archiwum / zdjęcie ilustracyjne
Archiwum / zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © East N | Adam Staskiewicz
Paweł Buczkowski

02.09.2024 | aktual.: 02.09.2024 21:20

Tragedia wydarzyła się w sobotni wieczór w Magnuszewie koło Kozienic. Samochód kierowany przez 42-letniego mężczyznę uderzył w dwie grupy pieszych idących w bliskiej od siebie odległości.

Na miejscu zginęli 36-latka z powiatu żyrardowskiego oraz 36-latek z powiatu radomskiego. Troje pieszych: dwie 55-latki i 37-latek zostali przetransportowani do szpitala. Niestety pomimo starań lekarzy, 55-latka z powiatu kłodzkiego zmarła w szpitalu. W szpitalu pozostała jeszcze druga 55-latka. Najlżejsze obrażenia odniósł 37-latek, który już wyszedł ze szpitala.

Jak ustaliła WP, cała piątka pieszych nie pochodziła z okolic Magnuszewa. Byli tutaj, bo przyjechali do pracy sezonowej u miejscowych rolników. Trójka z nich była dla siebie osobami obcymi. Dwie pozostałe kobiety były siostrami. Jedna z nich niestety zmarła, a druga wciąż przebywa w szpitalu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zaraz po wypadku okazało się, że kierujący samochodem 42-latek był pijany. Mężczyzna miał ponad 1,2 promila alkoholu w organizmie. Ponadto w poniedziałek prokuratura podała, że w pojeździe był także pasażer, który uciekł po wypadku. Policjanci znaleźli go w niedzielę. 26-latek został zatrzymany w Magnuszewie, poza swoim miejscem zamieszkania.

W niedzielę kierowca trzeźwiał, a w poniedziałek od rana wykonywane były jeszcze czynności dowodowe. Chodziło m.in. o opinię biegłego patomorfologa, który musiał się wypowiedzieć na temat obrażeń ofiar śmiertelnych. Dopiero na późne popołudnie zaplanowane było przesłuchanie kierującego 42-latka. Na razie nie wiadomo, jak tłumaczy się mężczyzna.

Wiadomo za to, że kierujący nie dość, że jechał po pijanemu, to policja podała, że nie miał uprawnień. Prawo jazdy zostało mu zatrzymane w 2010 roku, również za kierowanie w stanie nietrzeźwości. W 2020 roku po raz kolejny został zatrzymany do policyjnej kontroli, kiedy kierował pojazdem nie korzystając z pasów bezpieczeństwa. Policjanci złożyli wtedy wniosek o ukaranie do sądu za kierowanie bez uprawnień, za co miał zakaz prowadzenia pojazdów na rok.

Czytaj także:

Źródło: WP Wiadomości, PAP, Policja

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wypadekprokuraturapolicja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (480)