Przyjaźń na misjach
W wojsku służą od piętnastu lat. Pochodzą z jednostki wojskowej w Orzyszu. Jak mówią, Afganistan to jest ich ostatnia misja. Po pasji z jaką opowiadają o swoich poprzednich wyjazdach, można domniemywać, że jeszcze zmienią zdanie. Chor. Krzysztof Szyburski pochodzi z wojskowej rodziny, zarówno jego ojciec jak i dziadek byli żołnierzami. On sam wcześniej był harcerzem. Jak przyznaje, czuje, że spełnił się zawodowo. W Afganistanie obecnie pełni funkcję kierowcy-sanitariusza. Praktycznie nie ma dnia, żeby nie wyjeżdżał tzw. WEM-em (wóz ewakuacji medycznej) na różnego rodzaju patrole czy konwoje. Czasami nawet kilkanaście razy dziennie. Przyznaje, że prowadzenie takiego pojazdu to ogromna odpowiedzialność. Jeżeli po drodze coś się stanie, dojdzie do ataku czy wybuchu IED (ang. Improvised Explosive Device - improwizowane urządzenie wybuchowe), to właśnie w WEM-ie znajduje się sprzęt niezbędny do udzielenia pierwszej pomocy. Oprócz sprzętu, pojazdem porusza się pięcioosobowa załoga złożona z: dowódcy pojazdu,
kierowcy, ratownika medycznego, sanitariusza i pielęgniarki. WEM to nic innego jak Rosomak przystosowany do przewozu rannych. Podobnie jak wersja bojowa charakteryzuje się dobrą mobilnością w terenie - posiada napęd na wszystkie koła. Dodatkowe oświetlenie wewnątrz umożliwia wykonywanie zabiegów medycznych. W pozycji leżącej może przewieźć cztery osoby, inny wariant to: trzy leżące i cztery siedzące. Jeżeli dojdzie do poważnego w skutkach wypadku i ktoś dozna dużych obrażeń, wtedy na miejsce zdarzenia zostaje wezwany śmigłowiec ratowniczy.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem ważnego wydarzenia?
Poinformuj Internautów o tym, co dzieje się w Polsce, na świecie, w Twojej okolicy! Wyślij SMS lub MMS pod numer +48 799 079 079. Czekamy na Twoje zgłoszenie!