Przyjazd do Polski przełożony. Czekają na "unormowanie" sytuacji
- Powiem szczerze, dziesiątki tysięcy ludzi na ulicach Warszawy, sytuacja z nazywaniem Tuska niemieckim agentem, aresztowanie Kamińskiego i Wąsika w Pałacu Prezydenckim, spór o budżet. Sytuacja była bardzo napięta - mówi Wirtualnej Polsce Patrick Dahlemann, szef Kancelarii Stanu Meklemburgii-Pomorza Przedniego, który tłumaczy czemu wizyta Maneueli Schwesig w Polsce nie doszła do skutku.
30.03.2024 | aktual.: 30.03.2024 21:31
Manuela Schwesig miała przebywać w Polsce z oficjalną wizytą od 20 do 23 lutego na zaproszenie marszałek Senatu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Miała to być pierwsza zagraniczna wizyta premier Meklemburgii-Pomorza Przedniego jako przewodniczącej Bundesratu. Funkcję tę będzie pełnić do 31 października 2024 roku.
Przeciwko wizycie polityk SPD protestowała polska opozycja. Schwesig zasłynęła w Polsce przede wszystkim jako zwolenniczka dialogu między Niemcami a Rosją i wspierania budowy gazociągu Nord Stream 2 wszelkimi politycznymi środkami.
Wizyta ostatecznie nie doszła do skutku. - Zaplanowany na luty wyjazd do Polski nie może w tym czasie zostać zrealizowany ze względu na panującą wewnątrz kraju sytuację polityczną - powiedział zapytany o to szef Kancelarii Stanu Meklemburgii-Pomorza Przedniego Patrick Dahlemann (SPD) w niemieckich mediach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do odwołania wizyty odniosła się także sama Schwesig. - Niestety, wewnątrzpolityczna sytuacja w Polsce zaostrzyła się i dlatego jest to zły moment na taką podróż - stwierdziła premier landu w rozmowie z dziennikiem "Tagesspiegel".
Co kryje się za stwierdzeniem, że był to "zły moment"? Wirtualna Polska porozmawiała na ten temat z Dahlemannem, który dokładnie wyjaśnił, dlaczego wizyta została przełożona.
- Powiem szczerze, dziesiątki tysięcy ludzi na ulicach Warszawy (zorganizowany przez PiS 11 stycznia "Protest Wolnych Polaków" - red.), sytuacja z nazywaniem Tuska niemieckim agentem, aresztowanie Mariusza Kamińskiego, byłego szefa MSWiA i jego zastępcy Macieja Wąsika w Pałacu Prezydenckim, do tego jeszcze spór o budżet. To była bardzo napięta sytuacja. Myślę, że także polska strona uznała, że to nie najlepszy czas - podkreśla.
Jednocześnie Dahlemann zapewnia, że "Bundesrat pozostawał w sprawie wizyty w kontakcie z kancelarią Senatu i uzgodniono, że zostanie ona przełożona".
- Pracujemy nad tym. Mam więc nadzieję, że sytuacja w Polsce unormuje się po wyborach samorządowych. Ściśle współpracujemy z Polską także na poziomie regionalnym. Była ona zawsze bardzo dobra. Tak samo jest teraz - tłumaczy Wirtualnej Polsce.
Wizyta przełożona, nie odwołana. Dahlemann wskazuje datę
Polityk SPD nie podał daty, kiedy wizyta mogłaby się odbyć. Jego zdaniem nie odbędzie się ona przed wyborami samorządowymi w Polsce, które zaplanowano na 7 kwietnia.
- Myślę, że to, co wydarzyło się w Warszawie, wykracza poza naszą wyobraźnię. Z szacunku dla tej całej sytuacji to naprawdę mądrze, że i Bundesrat, i marszałek Senatu doszli do tego porozumienia - dodaje.
O odwołanie wizyty zapytaliśmy także dział prasowy Senatu, który przekazał nam, że "zanim podjęto konkretne ustalenia dotyczące tej wizyty, okazało się, że zaproponowany termin się zdezaktualizował i w związku z tym wizyta się nie odbyła". W odpowiedzi podkreślono także, że "nowego terminu wizyty nie ustalono".
A co z zarzutami o prorosyjskość premier Schwesig? To właśnie wątpliwości dot. niemieckiej polityk przewijały się w polskiej opinii publicznej.
- Manuela Schwesig jest jednym z niemieckich polityków, który jednoznacznie potępia rosyjską wojnę napastniczą i z dzisiejszą wiedzą przyznaje, że popełniła błąd. Nie wycofuje się - mówi Dahlemann. - Jesteśmy wyraźnie po stronie Ukrainy i bardzo ją wspieramy - podkreśla.
Ugrupowaniem, które prezentuje zdecydowanie prorosyjski kurs, jest rosnąca w siłę - szczególnie we wschodnich Niemczech - AfD, które wprost głosi prorosyjskie hasła. Według najnowszych sondaży parta ta może liczyć na ok. 31 proc. poparcia. Rządząca landem SPD ma raptem 21 proc. W wyborach w 2021 roku socjaldemokraci zdobyli w Meklemburgii-Pomorzu Przednim prawie 40 proc. głosów.
- Jeśli mają obierać kurs prorosyjski, nie zatrzymają się przed niczym, aby zapewnić sobie wynik. Jeśli ma to być atak na szefa rządu, krytykują, że współpraca z Rosją jest zła. To schizofreniczne - mówi Dahlemann.
- Schwesig jest najpopularniejszym, najbardziej znanym politykiem w kraju związkowym Meklemburgia-Pomorze Przednie. Stąd pytanie, czy będzie ona w stanie postawić się jako bastion przeciwko AfD, jako bastion demokracji. Wybory będą jednak trudne - przyznaje.
- Jako była minister federalna ma oczywiście doskonałą sieć kontaktów. Teraz, jako przewodnicząca Bundesratu, bardzo mocno je wykorzystuje. AfD jest teraz najtrudniejszym przeciwnikiem. Zawsze mamy różnicę między sondażami a ostatecznymi wynikami wyborów - mówi WP Dahlemann.
Tomasz Waleński, dziennikarz Wirtualnej Polski