Odwołana wizyta w Warszawie. "Sytuacja w Polsce zaostrzyła się"
Przewodnicząca Bundesratu i premier graniczącej z Polską Meklemburgii-Pomorza Przedniego Manuela Schwesig tłumaczy kulisy odwołanej wizyty w Polsce. - Niestety, wewnątrzpolityczna sytuacja w Polsce zaostrzyła się i dlatego jest to zły moment na taką podróż - powiedziała.
Jak poinformowała w ubiegłym tygodniu polska redakcja Deutsche Welle, Senat zrezygnował z zaproszenia przewodniczącej Bundesratu i zarazem premier Meklemburgii-Pomorza Przedniego Manueli Schwesig do Polski. Socjaldemokratka miała przebywać w Polsce z oficjalną wizytą od 20 do 23 lutego na zaproszenie marszałek Senatu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Miała to być pierwsza zagraniczna wizyta Schwesig w funkcji przewodniczącej Bundesratu, którą pełni rotacyjnie przez rok do 31 października 2024 roku.
Przeciwko wizycie polityk SPD protestowała polska opozycja. W przeszłości angażowała się w dialog Niemiec z Rosją i wspierała wszelkimi politycznymi środkami budowę gazociągu Nord Stream 2.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tylko przełożona
W opublikowanym w poniedziałek w dzienniku "Tagesspiegel" wywiadzie Schwesig odniosła się do wizyty w Polsce i stwierdziła, że powodem jej odwołania nie była krytyka PiS. - Podróż została jedynie przełożona - powiedziała przewodnicząca Bundesratu.
- Polska jest bliska mojemu sercu, dorastałam na granicy z Polską i nadzorowałam polsko-niemieckie obozy wakacyjne. Czym region Hamburga jest dla zachodniej części Meklemburgii-Pomorza Przedniego, tym aglomeracja szczecińska jest dla naszej wschodniej części. Współpracujemy, uczymy języka polskiego w szkołach - dodała.
- Niestety, wewnątrzpolityczna sytuacja w Polsce zaostrzyła się i dlatego jest to zły moment na taką podróż - stwierdziła polityk SPD. - Niezależnie od tego, dalej będziemy ze sobą ściśle współpracować w naszym regionie przygranicznym - zapewniła.
Pytana o swoje poparcie dla Nord Stream 2 i zarzut oportunizmu, Schwesig stwierdziła, że zajmuje jasne stanowisko.
- Przed brutalną napaścią Rosji na Ukrainę niemiecki rząd i duża część społeczeństwa popierały gazociąg bałtycki, bo dostarczał nam taniej energii. Ja również. Niemcy na tym skorzystały, zwłaszcza uprzemysłowione południe. Wojna doprowadziła do przełomu, nie handlujemy już z Rosją, jesteśmy po stronie Ukrainy. Bardzo jasno popieram ten kurs. Rosja zniszczyła wszelkie nadzieje na pokój i krytyczny dialog - powiedziała Schwesig.
Potrzebny inny styl działania
W wywiadzie socjaldemokratka zaapelowała także o zmianę w stylu działania rządu Olafa Scholza. Koalicja SPD, Zielonych i FDP - jak stwierdziła - toczy zbyt wiele sporów, mimo zapewnień, że będzie lepiej. Decyzje zaś są podejmowane w krótkim czasie.
- Czasami dowiadujemy się o nowych ustawach i propozycjach z dnia na dzień, ludzie są zaskoczeni - stwierdziła, podając jako przykład nową ustawę grzewczą czy cięcia dla rolników. Obywatele chcą rządu, który jest przewidywalny, mówi jednym głosem i zapowiada w odpowiednim czasie, co będzie dalej - przyznała szefowa Bundesratu.
Wiele osób straciło zaufanie do obecnej polityki, dlatego Schwesig - jak powiedziała - życzyłaby sobie, aby kanclerz Scholz miał więcej kontaktu z ludźmi.
- Chciałabym, aby Olaf Scholz, pomimo ogromu zajęć, w przyszłości częściej rozmawiał z obywatelami - powiedziała. SPD, której członkiem jest zarówno Scholz, jak i Schwesig, osiąga w ostatnich sondażach poparcie zaledwie 13-15 proc.
W rozmowie z dziennikiem "Tagesspiegel" Schwesig przyznała także, że Niemcy muszą poważnie potraktować kwestię migracji. - W ubiegłym roku w krótkim czasie przybyło wielu uchodźców. Doprowadziło to nasze lokalne władze do granic możliwości - zaznaczyła.
Źródło: Deutsche Welle
Czytaj więcej: