Przybywa wody w Odrze, ale nie ma zagrożenia powodzią
Przybywa wody w Odrze w Lubuskiem. Rano na wodowskazie w Cigacicach, niedaleko Zielonej Góry poziom rzeki o ponad 30 cm przekroczył stan ostrzegawczy. Na razie jednak nie ma zagrożenia powodzią - poinformował Zygmunt Kowalczuk z centrum zarządzania kryzysowego wojewody lubuskiego.
Spiętrzanie wody na Odrze jest konsekwencja tzw. suwu lodowego w rejonie Bielinka w woj. zachodniopomorskim. Zebrała się tam kra spływająca po kruszeniu pokrywy lodowej przez lodołamacze. Wieje również nie sprzyjający jej spływaniu północny wiatr.
Pozostałe rzeki w regionie nie budzą niepokoju; nie przekraczają stanów ostrzegawczych. Część z nich jak np. Warta na odcinku w Gorzowie pozbyły się już pokrywy lodowej bez konieczności kruszenia jej przez lodołamacze - powiedział Kowalczuk.
Do rozbicia skumulowanej na Odrze kry przystąpiło siedem lodołamaczy, w tym trzy jednostki pracujące do tej pory na Warcie - poinformował dyżurny Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej (RZGW) w Szczecinie.
Pokryty lodem jest ok. 70 km odcinek Odry od jeziora Dąbie do Bielinka. Na wodowskazie w tej miejscowości rano stan rzeki o 96 cm przekraczał alarmowy.
Lodołamacze RZGW w Szczecinie skruszyły do tej pory 25 mln metrów sześciennych lodu. Teraz to wszystko musi przejść przez Jezioro Dąbie, a potem wpłynąć na tor wodny Szczecin-Świnoujście i na Zalew Szczeciński. Część lodu oczywiście po drodze się roztopi.
W tym roku zalodzenie Odry jest wyjątkowo duże - sięga aż pod Nową Sól (Lubuskie), podczas gdy w poprzednich latach pokrywa lodowa dochodziła do Krosna Odrzańskiego. Specjaliści oceniają, że jest to największe zalodzenie od 26 lat.
Akcję kruszenia lodu na Odrze rozpoczęto w połowie stycznia. Uczestniczą w niej polskie i niemieckie lodołamacze. Strona polska ma ich siedem, a Niemcy - sześć.