Przewodniczący gmin żydowskich: wielu Polaków dopuściło się haniebnych czynów
Ustawa stworzona przez IPN, która zakłada karanie za mówienie o "polskich obozach śmierci", wywołała napięcie w relacjach Polska-Izrael. - Zamiast karać, powinno się edukować. A póki co w polskich podręcznikach do historii można znaleźć mnóstwo zakłamania - mówi nam Lesław Piszewski, przewodniczący Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce.
W ubiegłym tygodniu Sejm przegłosował ustawę, zgodnie z którą każdy, "kto publicznie i wbrew faktom przypisuje Polsce odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne – będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech". Zabronione ma być też używanie sformułowania "polskie obozy śmierci". Izraelski rząd uważa, że niektóre zapisy ustawy powinny zostać zmienione.
- Zgadzam się z tym, że sformułowanie "polskie obozy śmierci" nie powinno być używane. Jednak ta ustawa się do tego nie ogranicza i stwarza zagrożenie, że nie będzie można w ogóle dyskutować o zbrodniach dokonanych na Żyd, a faktem jest, że wielu Polaków dopuściło się haniebnych czynów. Jeżeli sobie tego nie poukładamy, to nie będziemy umieli pójść do przodu - mówi Lesław Piszewski. Zastanawia się też: - Z zapisów ustawy wyłączeni mają być artyści i naukowcy (wolność działalności artystycznej i badań dot. zbrodni z czasów II wojny światowej ma być nieograniczona - przyp. red.). A co z nauczycielami, dziennikarzami, ludźmi, którzy doświadczyli zła z rąk Polaków?
ZOBACZ WIDEO: Rosnący antysemityzm w Polsce
Piszewski uważa też, że penalizacja jako taka jest złym pomysłem. - Zamiast karać, powinno się edukować. A póki co po reformie edukacji w polskich podręcznikach do historii można znaleźć mnóstwo zakłamania. Wiele się przemilcza, zapomina o tych trudnych kartach polskiej historii, gdzie niektórzy Polacy stali po stronie katów - uważa Piszewski. I zaznacza: - Nie chcę przez to powiedzieć, że cały naród jest winny, bo narody nigdy nie są winne jako całość.
Czy IPN konsultował się z przedstawicielami Żydów w Polsce przy tworzeniu ustawy? - Nikt z nami nie rozmawiał. Nie wiem też, jak wyglądały rozmowy ze stroną izraelską. Jeżeli jednak byłaby szansa na wprowadzenie poprawek to chętnie włączymy się w prace, w końcu ustawa ma trafić jeszcze do Senatu i prezydenta. Nigdy nie jest za późno, żeby coś naprawić - podsumowuje Piszewski.