Podkomisja smoleńska będzie działać? Macierewicz podaje termin
Wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz zdecydował o rozwiązaniu tzw. podkomisji smoleńskiej. Jej dotychczasowy szef Antoni Macierewicz przekonuje, że organ będzie nadal działał. - Podkomisja nie została zlikwidowana, to jest zupełne bezprawie - mówił. Zapewniał, że podkomisja będzie działała do sierpnia.
Wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz zdecydował o zakończeniu działalności podkomisji ds. ponownego zbadania wypadku lotniczego samolotu Tu-154, katastrofy, która miała miejsce pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku - podano w komunikacie.
Zgodnie z informacjami przekazywanymi przez MON, członkowie podkomisji w poniedziałek wieczorem opuścili siedzibę przy ulicy Kolskiej w Warszawie, zostali zobligowani do rozliczenia się z dokumentacji, nieruchomości oraz sprzętów, a pomieszczenia zostały zabezpieczone i zaplombowane.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Macierewicz grzmi. "Bezprawie"
Dotychczasowy przewodniczący podkomisji Antoni Macierewicz nie zgadza się z tym. - Podkomisja nie została zlikwidowana, to jest zupełne bezprawie - powiedział w Polskim Radiu 24.
Przekonywał, że lokal, który wykorzystywała podkomisja nie jest pusty. - Tam nie przyszli żadni kompetentni ludzie, którzy mogli przejąć dokumenty tajne i ściśle tajne. Ja oczywiście nie mogłem im ich dać, bo byłoby to moje przestępstwo, gdybym dał takie dokumenty - mówił.
Macierewicz zapewnił także, że ludzie Kosiniaka-Kamysza próbowali wejść do siedziby podkomisji, ale "nie było na to zgody".
- Nie było też przedstawicieli komisji badania wypadków lotniczych, a tylko im można byłoby przekazać - gdybym w ogóle chciał, ale ta decyzja nie miałaby miejsca - dokumenty pracy podkomisji - mówił Macierewicz.
Oświadczył, że jego zdaniem ma do czynienia z "presją przymusową" ze strony nowego szefa MON. - Nie ma na to zgody. Bez względu na to, gdzie będzie komisja funkcjonowała, to będzie funkcjonowała do końca swojego terminu czyli do sierpnia 2024 roku - mówił.
Zapowiedział podjęcie kroków prawnych. - Chcemy wyciągnąć z tego konsekwencje i skierować sprawę do sądu, bo mamy do czynienia z przestępczym działaniem ministra Kosiniaka-Kamysza - powiedział Macierewicz.
Podkomisja ds. zbadania wypadku w Smoleńsku
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
W latach 2010-2011 przyczyny katastrofy smoleńskiej badała Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego pod przewodnictwem ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera. W przedstawionym w lipcu 2011 r. raporcie komisja ustaliła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, czego konsekwencją było zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji Tu-154M. Według Komisji ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.
Podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej została powołana na mocy rozporządzenia z 4 lutego 2016 r. podpisanego przez ówczesnego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. Jej pierwsze posiedzenie odbyło się 7 marca 2016 r.
W kwietniu 2022 r. szef podkomisji Antoni Macierewicz przedstawił raport z jej prac, który kwestionował ustalenia komisji Millera. - Przyczyną katastrofy 10 kwietnia nad Smoleńskiem był akt bezprawnej ingerencji strony rosyjskiej na statek powietrzny Tu-154M z delegacją prezydenta RP; głównym i bezspornym dowodem tej ingerencji był wybuch w lewym skrzydle na 100 m przed minięciem przez samolot brzozy na działce doktora Bodina nad terenem, gdzie nie było ani wysokich drzew, ani innych przeszkód mogących zagrozić samolotowi. Potem doszło do wybuchu w centropłacie - powiedział, prezentując raport, Macierewicz.
Politycy ówczesnej opozycji wielokrotnie krytykowali działalność podkomisji. W grudniu 2022 r. poseł KO Maciej Lasek, były szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, powiedział, że "po ponad 6 latach, wydaniu 30 mln zł publicznych środków, zniszczeniu drugiego Tupolewa, wartego ok. 70 mln zł" Antoni Macierewicz opublikował "pseudoraport", "z którym nie zgadza się nawet część członków podkomisji".
Czytaj więcej: