Przerażająca relacja z Sudanu. Lekarz: to horror
Wielu Sudańczyków potrzebowało pomocy humanitarnej jeszcze przed tym, jak wybuchły tam walki. Teraz większość szpitali w stolicy przestało funkcjonować. Lekarz, którego szpital znalazł się niemal na samej linii frontu, opowiedział o panującym horrorze w Sudanie. - Wielu ludzi zmarło na naszych oczach - ujawnił.
Portal telewizji Al-Jazeera opisał losy lekarza, którego szpital znalazł się niemal na samej linii frontu w Sudanie.
40-letni Alhindy Saad Mustafa jest lekarzem w prywatnym szpitalu, który zlokalizowany jest około 5 km na północ od międzynarodowego lotniska w Chartumie. Gdy 15 kwietnia usłyszał pierwsze eksplozje artylerii, był już w pracy. Następne wydarzenia relacjonował już jako horror.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Polska "drugim największym wrogiem". Wściekły atak Kremla
Jest lekarzem w Sudanie. Mówi o horrorze
-Nigdy nie doświadczyłem czegoś takiego - powiedział Mustaf. Medyk leczył już m.in. rannych demonstrantów podczas tłumienia antyrządowych protestów przeciwko byłemu prezydentowi Omarowi al-Baszirowi w 2019 roku.
Gdy wyjrzał przez okno, zobaczył gęste pióropusze czarnego dymu unoszące się nad lotniskiem. Zanim personel lub pacjenci zdążyli opuścić placówkę, została on otoczony przez pojazdy paramilitarnych Sił Szybkiego Wsparcia (RSF) - które walczą z regularnymi siłami zbrojnymi Sudanu.
Przez następne cztery dni setki rannych ludzi "zakrwawionych od stóp do głów" zostało przetransportowanych do naszej placówki, a personel medyczny musiał chronić się przed pociskami, które wpadały przez okna - relacjonował Mustafa.
To dzieje się w Sudanie
- Chciałem dać im (pacjentom i rannym) wszystko, co mogłem zaoferować - mówił. Lekarz przyznał, że mimo wysiłków personelu "wielu ludzi zmarło na naszych oczach". - Nie mogliśmy ich uratować - dodał.
- Próbowaliśmy wysłać pacjentów do domu, przenieść tych w stanie krytycznym do bezpieczniejszych obszarów szpitala i wysłać karetki, aby zabrać rannych. Ale zanim zdążyliśmy to zrobić, ulice stały się strefą walk i nie było możliwości bezpiecznego opuszczenia placówki - kontynuował.
W końcu skończyło się jedzenie, woda i zaczęło brakować lekarstw i sprzętu. - Najgorsze było widzieć rannych i przewlekle chorych walczących o przetrwanie - opowiedział
Ostatecznie lekarz opuścił szpital wraz z kolegami, z którymi udał się do innej placówki, ale panująca tam sytuacja była jeszcze gorsza. Pięcioosobowa grupa spędziła noc, kryjąc się przed ciężką artylerią w piwnicy.
W Sudanie nie ma już systemu opieki zdrowotnej
Al-Jazeera przekazała, że sudański systemem opieki zdrowotnej został sparaliżowanym przez trwającą od 15 kwietnia przemoc, która nie ustaje mimo ogłaszanie kolejnych rozejmów. Lekarze i międzynarodowe grupy humanitarne biją na alarm z powodu fatalnej sytuacji humanitarnej w tym kraju.
Centralny Komitet Lekarzy Sudańskich i Związek Lekarzy Sudańskich oszacowały, że 39 z 59 szpitali w Chartumie i pobliskich prowincjach, czyli blisko 70 proc., musiało zaprzestać działalności. Światowa Organizacja Zdrowia ostrzegła, że w szpitalach zaczyna brakować krwi, sprzętu medycznego i zaopatrzenia.