"Przepraszam za emocje". Poruszający komentarz ambasadora Ukrainy
- Systemy bezpieczeństwa, które działają na świecie, zawiodły. Zawiodło Memorandum Budapesztańskie, które nic nam nie dało. Oddaliśmy broń jądrową, a nic w zamian nie mamy. Napadła na nas Rosja, odebrała część naszego terytorium i nikt w żaden sposób nie zareagował - mówił w programie specjalnym WP Andrij Deszczyca, ambasador Ukrainy w Polsce. - Mamy ONZ, które nie może podjąć skutecznej decyzji, bo po pierwsze są skorumpowani przez Rosję, sekretariat tej organizacji, a po drugie Rosja, jako członek Rady Bezpieczeństwa ONZ, ma prawo weta. Rosja, która jest agresorem i terrorystą międzynarodowym, która jest zbrodniarzem, ma prawo weta! Oczywiście, że ona zablokuje każdą decyzję. Będzie dalej zabijać, a cały świat będzie mówić: no przecież nic nie możemy zrobić, bo mamy takie układy - kontynuował. - Tak samo z NATO. Czekamy na decyzję o zamknięciu przestrzeni powietrznej, a okazuje się, że NATO nie może podjąć takiej decyzji, bo ona ma być jednomyślna. Mamy państwa, które nas wspierają, które są gotowe zaryzykować, które mają śmiałość powiedzieć prawdę, pojechać do Kijowa i wesprzeć Ukrainę, a inne państwa sobie cicho siedzą i mówią: nie, nie, nie, może nie warto, może zaczekajmy, może to się zatrzyma tylko na Ukrainie, popatrzymy sobie przez wideo, jak jest zabijany naród ukraiński, jak jest niszczona Ukraina, będziemy sobie cicho siedzieć, aby do nas nic nie doszło. Taki system bezpieczeństwa nie powinien działać. Powinien być inny, który może być skuteczny. Rosja wykorzystuje tę słabość. Musi być wymyślony taki system, który zadziała efektywnie przeciwko Rosji - podkreślił Deszczyca. - Przepraszam za emocje, ale po tym, jak widzę zdjęcia z Mariupola, ze Lwowa, nie mogę sobie nawet wyobrazić, żeby bomby spadły na historyczny Lwów, na wspólną historię polską, żydowską, austriacką. Zniszczyłaby to wszystko Rosja i my mamy na to pozwolić? - pytał ambasador.