"Przepraszam malutka". Poruszający wpis obrońcy Azowstalu
Jeden z ukraińskich żołnierzy, walczących na terenie Azowstalu w Mariupolu, opublikował na Facebooku zdjęcie pluszaka na tle swojego bojowego rynsztunku. Zamieścił też opowieść o tragicznym losie małej właścicielki zabawki.
Iwan Bogdan jest prawdopodobnie jednym z ukraińskich żołnierzy walczących w Mariupolu od początku rosyjskiej inwazji. Wskazują na to jego wpisy w mediach społecznościowych. Od jakiegoś czasu przebywa na terenie zakładów Azowstal, ostatniej reduty ukraińskich obrońców miasta.
W środę opublikował na swoich facebookowym profilu zdjęcie przedstawiające pluszową gęś, na tle swojego bojowego rynsztunku. Opisał, jak zabawka trafiła w jego ręce.
"Pod koniec marca, w jednym ze schronów w Azwostalu, jedna z dziewczynek, na oko 10-12-letnia, dała mi swojego pluszaka - gęś! Dziś powiedziano mi, że zginęła w czasie kolejnego rosyjskiego nalotu... Przepraszam, malutka, że nie mogłem cię ewakuować, żebyś nadal mogła cieszyć się życiem..." - czytamy we wpisie.
Azowstal dogorywa
W środę sanitariusz pułku Azow, cytowany przez portal Suspilne, mówił, że w oblężonym przez Rosjan Azowstalu przebywa ponad 400 rannych.
- Nie podam dokładnej liczby rannych w Azowstalu, ale przekracza ona 400 osób. I trzeba mieć świadomość, że ta cyfra rośnie, bo ostrzały, naloty i ataki rakietowo-bombowe nie ustają ani na chwilę – powiedział sanitariusz, podkreślając, że ranni są także wśród cywilów.
W jego opinii co najmniej jedna trzecia rannych potrzebuje natychmiastowej pomocy, a w obecnych warunkach część tych osób na pewno umrze. Sanitariusz podkreślił, że ze względu na oblężenie Mariupola, które trwa od początku marca, żołnierzom brakuje leków, opatrunków i sprzętu medycznego.
- Jeśli chodzi sytuację z wodą pitną i żywnością, to jest ona skrajnie zła. Jedzenia, według moich obliczeń, wystarczy gdzieś na tydzień. Wody – może na cztery dni. Sytuacja cywilów jest pod tym względem także bardzo zła – zaznaczył sanitariusz.
Kombinatu Azowstal bronią żołnierze pułku Azow i piechoty morskiej.
Źródło: Facbook/PAP