Przepis na fejk doskonały. Rosja opracowała metody do perfekcji

Zachodnią broń Ukraińcy sprzedają kartelom; w Donbasie zabili kilkanaście tysięcy rosyjskojęzycznych cywilów; w Buczy nie było zbrodni, a martwych grali aktorzy, koledzy Zełenskiego - to przykład fejków produkowanych przez rosyjską propagandę. Skuteczny fejk to taki, który budzi emocje i jest potwierdzony przez znane osoby.

Maria Zacharowa, rzeczniczka rosyjskiego MSZMaria Zacharowa, rzeczniczka rosyjskiego MSZ
Źródło zdjęć: © getty images | Selcuk Acar
Sławek Zagórski

Kremlowska propaganda od lat pierze rosyjskie mózgi, tworząc świat niezgodny z rzeczywistością, ale zgodny z wizją Jednej Rosji. Główne założenie: Rosja jest w nim potężnym mocarstwem, które samotnie przeciwstawia się zgniłemu, skorumpowanemu Zachodowi.

Podobną wojnę informacyjną - zintensyfikowaną w ostatnich latach - Rosjanie prowadzą w krajach zachodniej Europy. W Polsce często dzieje się to pod pozorem działań patriotycznych. W mediach społecznościowych co chwilę pojawiają się nowe profile ze stockowymi zdjęciami, a grupy - w zależności od potrzeb - raz są antyszczepionkowe, raz antyunijne, a kiedy trzeba - antyukraińskie.

Najgłośniejszy antyukraiński fejk mówił o 16 tys. zabitych w 2014 r. rosyjskojęzycznych Ukraińców i miał być jednym z tłumaczeń, dlaczego Kreml najechał Ukrainę. Informację miał potwierdzać rzekomo raport Organizacji Narodów Zjednoczonych. Tyle że raporty ONZ są publiczne i żaden z nich nie potwierdzał ani masowych zbrodni, ani tortur, których rzekomo mieli dopuszczać się Ukraińcy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Trump doprowadzi do pokoju? "Skupia się na sprawach drugorzędnych"

Wręcz przeciwnie. Jeśli raporty mówią o torturach, to o tych dokonywanych przez Rosjan na ukraińskich dziennikarzach lub przedstawicielach lokalnej władzy. Jedyny zarzut, jaki się pojawia wobec Ukraińców, dotyczy opieszałości w ściganiu winnych zamieszek w Odessie z maja 2014 r.

Odbiorcy propagandy

Na początku pełnoskalowej wojny wielu rosyjskojęzycznych mieszkańców Ukrainy w rozmowach powtarzało za RIA Nowosti, że ukraińska armia sama bombarduje bloki i szkoły, żeby zrzucić winę na Rosjan. Rosyjskie napisy na rakietach mają być - wg mediów Kreml - preparowane przez ukraińską propagandę, a tak naprawdę budynki wysadzają sami "ukraińscy faszyści". We wziętych do niewoli rosyjskich żołnierzy mieli wcielać się ukraińscy aktorzy. Podobnie, ale na o wiele większą skalę, fejk z aktorami był stosowany po odkryciu mordu w Buczy. Ukraina podała, że w mieście zamordowanych zostało 458 osób.

Maria Zacharowa, rzeczniczka rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, odniosła się do tych wydarzeń, określając je jako "prowokację" mającą na celu zdyskredytowanie Rosji na arenie międzynarodowej. Stwierdziła, że zbrodnie zostały "sfałszowane" przez Zachód w celu uzasadnienia wcześniej zaplanowanego pakietu sankcji oraz utrudnienia negocjacji między Rosją a Ukrainą. Podkreśliła również, że za rzekomą prowokacją stoją Stany Zjednoczone i NATO dążące do zniszczenia reputacji Federacji Rosyjskiej.

- Komunikat o "tysiącach ofiarach śmiertelnych wśród cywilów" de facto mieści w sobie sugestię, że mamy do czynienia z ludobójstwem na większą skalę niż to ze Srebrenicy. Naturalnie taki komunikat musi wywołać reakcję. Żeby fake się rozszedł, musimy już tylko podrzucić go osobom, które nie mają w zwyczaju weryfikować podawanych im informacji - mówi Mikołaj Kołyszko, autor reportażu audio "Dzieje foliarstwa. Jak teorie spiskowe podpalają nam świat".

Najczęściej tego typu informacje powtarzały osoby, które nie weryfikowały źródeł, a informacje czerpią z jednego lub dwóch mediów, zamykając się w swojej bańce informacyjnej. To one stają się pierwszym celem działania dezinformacji.

- Jan-Willem van Prooijen - holenderski akademik specjalizujący się w badaniu psychologii teorii spiskowych - zauważa, że łatwiej takim absurdom zawierzają osoby gorzej wykształcone, które mają wyższy poziom lęku i niepewności oraz które czują się dyskryminowane przez ogół społeczeństwa - mówi Kołyszko. - Teraz warto się zastanowić, kto obecnie więcej czasu spędza w social mediach i pasuje do opisanej charakterystyki: sfrustrowana bezrobotna osoba czy zatrudniona, z dobrą sytuacją finansową? Oczywiście to model uproszczony, a rzeczywistość jest bardziej skomplikowana. Niemniej, bazując nawet na uproszczeniach, można z grubsza zrozumieć, w jakich grupach agencje rosyjskie szukają odbiorców swojej narracji.

Planowane ataki

Fałszywe informacje pojawiają się z różną częstotliwością. Zwykle ich intensyfikacja zbiega się z wyborami parlamentarnymi czy prezydenckimi w państwie, w którym Rosjanie chcą osiągnąć konkretny wynik. Zwykle jednak jest to gra na podziały w społeczeństwach, wzbudzenie lęku i wzrost znaczenia ruchów antywojennych, które powstrzymałyby Zachód przed dostarczaniem Ukrainie pomocy materialnej i militarnej.

Ważne jest także, jak te informacje zostaną przedstawione. Istotna jest nie tylko grupa docelowa, do której ma dotrzeć fałszywka, ale także sposób, w jaki się to dokona.

- Żeby fake news "zażarł", powinien przede wszystkim natychmiast wywoływać silne emocje - zauważa Mikołaj Kołyszko. - Kiedy one zawładną naszym myśleniem, nasz aparat poznawczy będzie funkcjonować gorzej, choć jednocześnie niemal natychmiast stajemy się gotowi do podjęcia działań. Ten stan mentalny to bardzo niebezpieczna mieszanka. Innymi słowy: agencje rosyjskie, i nie tylko, doskonale wiedzą, jak działa ludzki aparat poznawczy, jakie ma defekty, gdzie znaleźć osoby podatne na dobrze napisane kłamstwa.

Ważne jest, aby fałszywkę potwierdziły osoby, które można uznać za autorytety. Tak zrobiono np. w przypadku rzekomej sprzedaży amerykańskiej broni meksykańskim kartelom. Informację wypuściły kremlowskie media, powtórzył je republikański dziennikarz Tucker Carlson i płk Daniel Davis. Po nich rosyjska agencja TASS poinformowała, że amerykańscy eksperci poinformowali, że Ukraińcy sprzedali podarowaną przez Zachód broń meksykańskim kartelom narkotykowym. Historia została więc utwierdzona autorytetem znanych osób.

Mimo że Carlson i inni prokremlowscy propagandyści z uporem maniaka powtarzają to kłamstwo, żaden raport NATO, ONZ czy amerykańskich agencji nie potwierdza, że broń trafiła do karteli czy terrorystów na Bliskim Wschodzie. Jednak historia została uwiarygodniona i nosi już znamiona prawdziwości. Przecież mówił o tym znany dziennikarz i były żołnierz, który jest republikańskim ekspertem ds. obronności.

- To, że ten komunikat jest fałszywy i oparty na zwykłym kłamstwie, nie dotrze do osoby, która nie ma zwyczaju krytycznie i racjonalnie analizować podsuwane jej komunikaty - konstatuje Kołyszko. - W ten sposób działania takich osób, często motywowane szlachetnymi pobudkami, niestety ostatecznie pomagają zbrodniarzom.

Sławek Zagórski dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Pożar hali magazynowej w Rusocinie. Kilkanaście osób zdążyło uciec
Pożar hali magazynowej w Rusocinie. Kilkanaście osób zdążyło uciec
Większość chce zmiany na stanowisku premiera. Najnowszy sondaż
Większość chce zmiany na stanowisku premiera. Najnowszy sondaż
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Tyle kosztowało sprowadzanie Sebastiana M. z Dubaju. Policja ujawnia
Tyle kosztowało sprowadzanie Sebastiana M. z Dubaju. Policja ujawnia
"NATO stoi w obliczu zagrożeń". Minister z Finlandii ostrzega
"NATO stoi w obliczu zagrożeń". Minister z Finlandii ostrzega
Większe wsparcie militarne dla Ukrainy. Hegseth zapowiada "siłę ognia"
Większe wsparcie militarne dla Ukrainy. Hegseth zapowiada "siłę ognia"
Trump ukaże Hiszpanię? Chodzi o wydatki na wojsko
Trump ukaże Hiszpanię? Chodzi o wydatki na wojsko
Koniec futrzarskich hodowli? Projekt wraca do komisji w Sejmie
Koniec futrzarskich hodowli? Projekt wraca do komisji w Sejmie
Kiedy "mur antydronowy" zacznie działać? Media ujawniają
Kiedy "mur antydronowy" zacznie działać? Media ujawniają
Prezydent Syrii u Putina. AFP: Chce deportacji Baszara al-Asada
Prezydent Syrii u Putina. AFP: Chce deportacji Baszara al-Asada
Emocjonalne słowa Moniki Olejnik. Poruszyła rodzinną historię
Emocjonalne słowa Moniki Olejnik. Poruszyła rodzinną historię
Bunt w Pentagonie. Dziennikarze wyszli w proteście
Bunt w Pentagonie. Dziennikarze wyszli w proteście