Przenoszą wojnę na teren Rosji. Jak daleko mogą sięgnąć Ukraińcy?

Ukraińcy coraz częściej przenoszą wojnę na terytorium Rosji. Atakują lotniska, rafinerie, składy paliw. Uderzyli aż pod Petersburgiem, prawdopodobnie zestrzelili samolot wczesnego ostrzegania A-50. Jak daleko może sięgnąć ukraińska armia?

Przenoszą wojnę na teren Rosji. Jak daleko mogą sięgnąć Ukraińcy?
Przenoszą wojnę na teren Rosji. Jak daleko mogą sięgnąć Ukraińcy?
Źródło zdjęć: © Wikipedia | unknown

04.02.2024 15:39

Jeszcze rok temu wydawało się to mało prawdopodobne. Co prawda pojedyncze bezzałogowce dolatywały do Moskwy, ale nie stanowiły większego zagrożenia i Rosjanie odganiali je niczym natrętne muchy.

Wiele zmienił program "Armia Dronów", dzięki któremu powstało wiele nowych bezzałogowców, a inne zostały dogłębnie zmodernizowane. Jeszcze więcej Kijów zyskał dzięki zachodnim pociskom dalekiego zasięgu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W zasięgu ukraińskich bezzałogowców są już nie tylko Woroneż, czy Saratów, ale także Petersburg odległy od Czernihowa o niespełna 900 km, czy leżący w odległości ok. 560 km od Charkowa Saratów, gdzie w rafinerii Rosnieftu produkowana jest nafta lotnicza, a zakłady należące do korporacji Rostec produkują radary, inteligentną amunicję i systemy elektroniczne dla rosyjskiej armii.

Stare zapasy

Ukraińcy na początku wojny niemal nie mieli możliwości prowadzenia uderzeń dalekiego zasięgu. Mieli tylko jedną jednostkę, która była w stanie w ograniczonym zakresie atakować głęboko na terytorium Federacji Rosyjskiej. 383. samodzielny pułk zdalnie kierowanych aparatów latających w Chmielnickim wyposażony jest w poradzieckie systemy WR-2 i WR-3.

Oba wykorzystują bezzałogowce produkcji zakładów Tupolewa – Tu-141 i Tu-143. To one odpowiadają za pierwsze bardzo skuteczne uderzenie na bazy rosyjskich bombowców dalekiego zasięgu w Diagilewie w obwodzie riazańskim i Engelsie w obwodzie saratowskim, gdzie zniszczone zostały Tu-22M2.

Oba systemy zostały opracowane jeszcze w latach 70. XX wieku w ZSRR. Tu-141 Striż, czyli Jerzyk, jest dużym bezzałogowcem o całkowitej masie 5370 kg. Mierzy aż 14,33 m długości. Zapas paliwa pozwala pokonać ok. 1000 km z prędkością do 1000 km/h. Ukraińcy swoje prawdopodobnie zmodernizowali, dzięki czemu mogą przenosić uzbrojenie. Brak jednak szczegółów dotyczących zmian.

Drugi z bezzałogowców, Tu-143, jest dwukrotnie mniejszy. Znacznie mniejszy jest maksymalny zasięg, który wynosi zaledwie 200 km, przy prędkości 900 km/h. Jeszcze rok temu nie było wiadomo, czy Ukraińcy przeprowadzili modernizację bezzałogowców, dzięki której mogą przenosić uzbrojenie. Teraz dochodzą głosy, że wiele z rozpoznawczych maszyn wyposażono w głowicę bojową.

Ich ilość jednak dość ograniczona, a ponadto są dość łatwe do wykrycia ze względu na charakterystykę i profil lotu. Przenoszą jednak całkiem spory ładunek liczący 42 kg. Dwa razy większy niż najnowszy bezzałogowiec ukraińskiej produkcji.

Dalekie loty

Dzięki programowi "Armia Dronów" Ukraińcy zyskali narzędzia, które są w stanie przenieść działania wojenne daleko na terytorium Rosji. W jego ramach rozwinięto projekt UJ-22 Airborne, który był gotowy już w 2021 r., jednak dopiero wybuch wojny przyspieszył prace badawcze. UJ-22 jest w stanie przenieść ładunek o masie 20 kg na odległość 800 km ze średnią prędkością 120 km/h. Do odległości 100 km może być sterowana przez obsługę, po jej przekroczeniu może działać w trybie autonomicznym.

Co jednak najważniejsze, może być przenoszony przez samochód terenowy i wypuszczany w powietrze z dowolnej lokalizacji. Samo przygotowanie płatowca i silnika zajmuje zaledwie 10 minut.

W atakach na rosyjskie cele uczestniczą także bezzałogowce VG-26 Bóbr, które mogą przenieść ładunek 75 kg na odległość nawet do 1000 km. Przy prędkości ekonomicznej 150 km/h mogą się utrzymywać w powietrzu nawet przez 7 godzin, krążąc i omijając skupiska obrony przeciwlotniczej.

Ostatnio premierę miał AQ-400 Scythe, który może przenosić ładunek o masie 42 kg na odległość 700-800 km. Podobnie, jak dwa wcześniejsze ten również częściowo jest drukowany w 3D, a część płatowca jest ze sklejki. Według producentów z kijowskiej Terminal Autonomy tylko w ich fabryce produkcja może sięgnąć tysiąca sztuk miesięcznie.

Kuszące cele

Dzięki uproszczeniu produkcji Ukraińcy będą w stanie produkować do 5-6 tys. bezzałogowców dalekiego zasięgu różnych typów. Może się okazać, że Rosjanie nie będą mogli się czuć bezpiecznie np. w Woroneżu, gdzie znajdują się zakłady lotnicze, obecnie remontujące samoloty walczące na Ukrainie, czy w Rostowie nad Donem, który jest olbrzymim centrum produkcji zbrojeniowej.

W Rostowie nad Donem znajdują się zakłady Rostwiertol, produkujące i remontujące śmigłowce szturmowe Mi-24 i Mi-35. W tym samym mieście znajdują się zakłady Horizon, które produkują radary i systemy nawigacyjne dla bezzałogowców, pocisków manewrujących i balistycznych.

W zasięgu ukraińskich bezzałogowców znajdzie się także Wołgogradzka Fabryka Traktorów, która produkuje transportery opancerzone BMD-3 i BMD-4, a także leżące niemal po sąsiedzku zakłady Barykady, które produkują m.in. pociski balistyczne Iskander-M.

Kuszących celów w zasięgu ukraińskich bezzałogowców jest znacznie więcej. Począwszy od elementów infrastruktury energetycznej, przez magazyny, składy paliw, aż po fabryki zbrojeniowe. Pytanie brzmi, czy Ukraińcy będą w stanie osiągnąć i utrzymać odpowiednią skalę produkcji. Na razie należy brać te zapowiedzi dość ostrożnie.

Dla Wirtualnej Polski Sławek Zagórski

Wybrane dla Ciebie