Trwa ładowanie...

F-35 szybko kupię. Polskie błędy przy zakupie amerykańskich maszyn

Rząd PiS tłumaczył brak korzyści dla polskiego przemysłu obronnego przy zakupach F-35A Lightning II koniecznością szybkiego zakupu i niewielkim zamówieniem. Okazuje się, że nawet przy mniejszych zamówieniach, można wynegocjować spore bonusy. Udowadniają to Czesi i Niemcy.

Mariusz Błaszczak podpisuje umowę na zakup F-35. Styczeń 2020 rokuMariusz Błaszczak podpisuje umowę na zakup F-35. Styczeń 2020 rokuŹródło: KPRM, fot: Krzysztof Sitkowski
d1rorc9
d1rorc9

Szefowa czeskiego resortu obrony, Jana Černochová, podpisała umowę na dostawę 24 samolotów wielozadaniowych Lockheed Martin F-35ALightning II wraz z uzbrojeniem i pakietem logistycznym. Pierwsze maszyny mają się pojawić nad Wełtawą za siedem lat. W przeliczeniu na złotówki całość programu kosztuje Pragę 26,48 mld.

Czechom udało się wynegocjować również spore korzyści dla ich przemysłu. Umowa obejmuje 11 projektów offsetowych z producentem maszyn (Lockheed Martin) i trzy projekty z producentem silników (Pratt & Whitney). Łączna wartość to 2,68 mld zł.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Obajtkowi grozi odpowiedzialność prawna? "Jest symbolem degrengolady"

W projekty offsetowe z czeskiej strony będzie zaangażowanych 13 przedsiębiorstw i uniwersytetów, które zajmują się techniką lotniczą i prowadzeniem badań oraz szkoleniem pilotów i techników obsługi naziemnej.

d1rorc9

Czesi będą również uczestniczyć w produkcji komponentów dla F-35, a także zyskają też zdolność konserwowania, serwisowania i szkolenia załóg lotniczych i techników. Czeska państwowa spółka LOM Praha podpisała z Amerykanami umowę na współpracę przemysłową w ramach rozwoju przyszłego podstawowego czeskiego samolotu szkoleniowego L-39C i L-39NG.

Czesi będą również uczestniczyć w rozwoju śmigłowców z rodziny UH-1. Ma to dać kolejny impuls do rozwoju czeskiego przemysłu lotniczego.

Polska droga

W przypadku zakupu F-35A inną drogą poszła Polska. Ówczesny minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak zdecydował o pilnych zakupach amerykańskich maszyn po serii tragicznych katastrof myśliwców MiG-29.

W maju 2019 roku Wojciech Skurkiewicz, sekretarz stanu w MON poinformował, że pierwsze samoloty będą kupione do 2026 r. Wszystko działo się, zanim MON zdążył wysłać pytanie, czy Amerykanie w ogóle będą chcieli sprzedać Polsce F-35.

Rząd nie negocjował zakupu, a po prostu kupił "z półki", dziękując, że Departament Stanu w ogóle raczył wydać zgodę na transakcję.

d1rorc9

31 stycznia 2020 roku Błaszczak z wielką pompą podpisał kontrakt o wartości 17,9 mld zł na dostawę 32 samolotów. Pierwsza maszyna została oblatana w grudniu 2023 roku, a do Polski ma trafić w deklarowanym roku 2026.

Co ważne, rząd PiS kupił samoloty bez systemów uzbrojenia. Rakiety powietrze-powietrze i powietrze-ziemia należy więc dokupić. Z dużym prawdopodobieństwem będzie to droższe niż kupowanie całego pakietu. Ich procedurę zakupową rozpoczęto dopiero w 2022 r., a MON pod kierownictwem Błaszczaka utajnił wszystkie związane z tym informacje.

Agencja Uzbrojenia odpowiadała standardową formułką, że "zakup systemów uzbrojenia dla F-35A realizowany jest na podstawie Centralnych Planów Rzeczowych, które są dokumentami niejawnymi".

d1rorc9

Polski podatnik nie mógł dowiedzieć się nawet, ile nowe uzbrojenie ma kosztować. W tym przypadku należy trzymać za słowo Władysława Kosiniaka-Kamysza. Następca Mariusza Błaszczaka obiecał przejrzystość postępowań.

Polska nie zdecydowała się również na zakup offsetu. Powód jest jednocześnie i kuriozalny, i smutny.

O rezygnację z offsetu wnioskowało samo MON, uznając, że korzyści dla polskiego przemysłu będą niewielkie ze względu na bardzo wysoki stopień zaawansowania technologicznego F-35A.

d1rorc9

Ponadto resort obrony uznał, że koszt będzie niewspółmierny do korzyści, ponieważ Amerykanie zaproponowali mało satysfakcjonującą ofertę. Jaką? To również tajne/poufne. Pokazuje to, jak niską pozycję negocjacyjną miała Polska, ubiegając się o zakup F-35 z pozycji petenta.

Europejskie zbrojenia

W ostatnim czasie w Europie na zakup F-35A zdecydowali się także Niemcy, Finowie i Rumuni. Pierwsi, podobnie jak Polska, zamówili F-35 w ramach pilnej potrzeby operacyjnej. Inaczej jednak niż Warszawa, Berlin zamówił cały pakiet z zapasowymi silnikami i kompletnym uzbrojeniem.

Niemcy podpisali także umowy przemysłowe. Na przykład grupa przemysłowa Rheinmetall AG zbuduje w Niemczech zakład produkujący centropłaty dla F-35. Po zakładach Northrop Grumman w Pamdale będzie to druga taka linia produkcyjna na świecie. Trzecia ma powstać w Finlandii, która również kupiła samoloty w tym samym trybie, co Polska.

W dodatku Finowie - również zagrożeni konfrontacją z Rosją - znaleźli czas na przeprowadzenie testów porównawczych różnych typów samolotów wielozadaniowych. Amerykański produkt wybrali dopiero po ich zakończeniu.

d1rorc9

Rumuni również negocjują cały pakiet zawierający części zamienne i uzbrojenie dla 48. planowanych F-35A. Przy tym rozmawiają także o korzyściach dla własnego przemysłu lotniczego, np. dla firm Avione Craiova, INCAS i CCIZ, które mają ambicje wykraczające poza remonty i przeglądy.

Polska nie posiada rodzimych zakładów lotniczych, które mogłyby uczestniczyć w cyklu produkcyjnym F-35A.

Zakłady PZL Mielec rząd PiS sprzedał Amerykanom, a zakłady w Świdniku rząd PO-PSL sprzedał Włochom. Szansę na budowę zakładów będących pod polską kontrolą zaprzepaścił Antoni Macierewicz. W 2016 roku zerwał on umowę z Francuzami na zakup Caracali.

d1rorc9

Wszystkie te decyzje odbijają się dziś czkawką naszemu przemysłowi obronnemu.

A jeśli do równania dodać pośpiech podczas kolejnych zakupów, mamy przepis na drogą modernizację armii, który nie ma szans przełożyć się na rozwój państwa.

Sławek Zagórski dla Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d1rorc9
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1rorc9
Więcej tematów