Przemysław Wipler i Jarosław Gowin stworzą wspólną partię republikańską?
Do partii tworzonej przez Przemysława Wiplera dołączy Jarosław Gowin, Jan Rokita i prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz, a także politycy PJN - mówi w rozmowie z WP.PL dr Norbert Maliszewski, specjalista ds. marketingu politycznego z Uniwersytetu Warszawskiego. Jak deklaruje Wipler, w programie partia postawi m.in. na niskie podatki, walkę bezrobociem i biurokracją. Republikanie będą odbierali głosy Platformie Obywatelskiej, ale po wyborach do sejmu, mogą stworzyć koalicję z PiS.
Przeczytaj też: Przemysław Wipler odchodzi z PiS - zakładamy stowarzyszenie "Republikanie" Jaka przyszłość czeka Jarosława Gowina?
Przemysław Wipler nie należy do najlepiej rozpoznawalnych polityków (w 2011 roku zdobył 0,45 proc. głosów w swoim okręgu), jednak jego odejście z Prawa i Sprawiedliwości skutecznie przyciągnęło uwagę mediów i stało się najważniejszą wiadomością dnia. Jeśli posłowi uda się zainteresować sobą media na dłużej i zaangażować do swojego projektu szerokie środowisko polityczne, ma szansę dostać się do sejmu na czele nowej partii, w przeciwnym wypadku podzieli los PJN.
- Poseł Wipler założy partię, do której będą należeli, i Jarosław Gowin, i Jan Rokita, i być może tzw. sieroty po PO-PiS-ie - osoby, które podzielają wartości konserwatywno-liberalne. Jest to zakrojone na szeroką skalę zbieranie głosów niezadowolonych wyborców Platformy, głównie z prawego skrzydła. Obecnie te osoby nie znajdują dla siebie reprezentacji, ponieważ PO i PiS nie są dla nich atrakcyjne. Być może niespodziewanie dobry rezultat Janusza Korwin- Mikkego wskazuje, że szukają sposobu na przeniesienie swojego głosu gdziekolwiek - wyjaśnia dr Maliszewski.
Sieroty po PO-PiS-ie
Jak pokazują sondaże, jest o co walczyć. Partia Tuska od ostatnich wyborów powoli, ale regularnie traci poparcie. W styczniu 2012 roku, według badań CBOS, poparcie dla PO deklarowało 40 proc. wyborców. W maju 2013 spadło ono do 23 proc. - poziomu najniższego od przejęcia władzy w 2007 roku.
Z "Manifestu Polski Republikańskiej" opublikowanego przez Wiplera wynika, że nowa formacja postawi w programie m.in. na tworzenie nowych miejsc pracy. Osiągnięciu tego celu służyć ma zmniejszanie podatków i przepisów krępujących wolność gospodarczą. - Pokolenie obecnych 20-, 30- i 40-latków płaci dotkliwy rachunek za błędy i zaniedbania rządzących popełnionych w ciągu ostatnich dwóch dekad. Wielu z nas nie chce w tym uczestniczyć. Ponad dwa miliony Polaków wyjechało z Polski, co trzeci Polak rozważa emigrację, a dramatycznie niska dzietność wskazuje, że Polacy nie mają warunków by założyć rodzinę i żyć we własnym kraju - pisze Wipler we wstępie "Manifestu".
Na scenie politycznej nietrudno znaleźć polityków, którzy podpisaliby się pod programem Wiplera - szczególnie wśród byłych i obecnych ludzi PO. W roli sojusznika byłego posła PiS najczęściej wymienia się Jarosława Gowina, który dołączy do Republikanów prawdopodobnie po wyborach w Platformie, zaplanowanych na lipiec. Gowin, jeśli zdecyduje się w nich wystartować, ma niewielkie szanse na zwycięstwo.
Oficjalnie, zarówno Wipler, jak i Gowin zaprzeczają takiemu scenariuszowi. Jednak odejście byłego szefa resortu sprawiedliwości od dawna jest bardzo prawdopodobne. W marcu, w programie "Z każdej strony", pełniąc jeszcze funkcję ministra, Gowin deklarował, że jeśli jego misja jako ministra dobiegnie końca, "ma dalsze plany polityczne" (zobacz cały wywiad)
. Wspólnie z byłym ministrem szeregi PO może opuścić przynajmniej kilku spośród szacowanej na ok. 40 osób "frakcji Gowina". Na początku maja o planowanym wspólnym projekcie politycznym obu polityków pisał tygodnik "Uważam Rze". Odejście Wiplera z PiS potwierdza tę tezę.
Wirtualne poparcie
Poza Gowinem, Republikanów poprzeć mogą również lokalne środowiska działające w samorządach, niezwiązane z żadną dużą partią. To siła polityczna, której nie należy lekceważyć. W ostatnich wyborach samorządowych, 37 na 41 kandydatów na prezydentów miast, którzy wygrali już w pierwszej turze, to niezależni politycy popierani przez lokalne komitety wyborcze. Jednak jak pokazały wybory do senatu w 2011 roku i słaby wynik list wyborczych ruchu "Unia Prezydentów - obywatele do senatu", bez współpracy ze znanymi politykami i silnej obecności w mediach, lokalne inicjatywy nie mają większych szans w ogólnopolskich wyborach. Na takiej współpracy sporo zyskać może zarówno partia republikańska, jak i inicjatywa prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza, który wymieniany jest wśród potencjalnych członków nowej partii.
Jak zauważa dr Norbert Maliszewski, w poparcie dla Republikanów zamienić mogą się także wcześniejsze sympatie polityczne m.in. posła Wiplera i ruchu "Zmieleni", firmowanego m.in. przez Pawła Kukiza. - Widać było, że Wipler ciepło wypowiadał się o tej inicjatywie, natomiast Piotr Duda, szef "Solidarności", raczej tu nie pasuje - mówi Maliszewski.
Na razie szanse nowej inicjatywy są czysto teoretyczne. Przemysław Wipler cieszy się popularnością tylko w internecie, większości wyborców do dziś jego nazwisko mówiło niewiele. W 2011 roku zagłosowało na niego zaledwie 4615 osób. - Może być tak, że sondażowo partia będzie atrakcyjna. Jeżeli spotka się trzech tenorów - Wipler, Gowin i Paweł Kowal, może okazać się, że taka centroprawica deklaratywnie będzie sukcesem, natomiast kiedy przyjdzie do wyborów, ta partia polegnie w starciu między PiS i PO, podobnie jak stało się z PJN. Dla wyborców wciąż atrakcyjny może być pojedynek gigantów i uplasowanie się pomiędzy PiS a PO może powodować, że partia zostanie zmiażdżona - wyjaśnia dr Maliszewski.
Nawet słaby wynik wyborczy może mieć jednak znaczący wpływ na kształt sceny politycznej. W opinii dr. Maliszewskiego, Republikanie odbiorą głosy przede wszystkim PO. Przy wyrównanym poparciu dla dwóch największych partii, strata kilku punktów procentowych może spowodować porażkę wyborczą Donalda Tuska. Jak zauważa dr Maliszewski, jeśli Republikanie zbiorą jednak wymagane 5 proc., mogą być jedynym potencjalnym koalicjantem dla PiS, co da tej partii szansę na rządzenie.
Przemysław Wipler jest prawnikiem, zajmował się m.in. doradztwem podatkowym, pracował również w Centrum Adama Smitha. Zanim dostał się do sejmu, był. m.in dyrektorem Departamentu Dywersyfikacji Dostaw Nośników Energii w Ministerstwie gospodarki (w latach 2005-2008), wcześniej pełnił funkcję rzecznika prasowego Unii Polityki Realnej Janusza Korwin-Mikkego. W 2009 roku były poseł PiS założył Fundację Republikańską, która będzie częścią zaplecza eksperckiego dla nowej partii. - To bardzo zmotywowana grupa ludzi, jest zorganizowana w zespoły ekspertów odpowiedzialne za najważniejsze dziedziny - wyjaśnia dr Maliszewski.
Marcin Bartnicki, Wirtualna Polska