Przemyśl. Nie żyje 12‑latek zaatakowany przez amstaffy. Jest śledztwo
Przemyśl. Nie udało się uratować 12-letniego chłopca pogryzionego dotkliwie przez dwa amstaffy kolegi. Prawdopodobnie zostanie zmieniona kwalifikacja czynu w śledztwie. Właścicielowi zwierząt grozi 5 lat więzienia.
Przemyśl. Policja prowadzi śledztwo ws. pogryzienia 12-latka przez dwa amstaffy. Jak powiedziała w rozmowie z "Życiem Podkarpackim" prokurator Anna Szczerba, szefowa Prokuratury Rejonowej w Przemyślu, przesłuchiwani są świadkowie.
Jak wyjaśniła, obecnie nikomu w śledztwie nie postawiono zarzutów. Do tej pory prowadzone jest ono m.in. w ramach artykułu, który mówi o narażeniu na niebezpieczeństwo utraty życia. Teraz jednak prawdopodobnie nastąpi zmiana kwalifikacji czynu i właścicielowi psów będzie postawiony zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci, za co grozi do 5 lat więzienia.
Przemyśl. Śmierć 12-latka pogryzionego przez psy
Jeszcze w środę informowaliśmy, że chłopiec jest w stanie krytycznym. Przebywał na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Jego stan nie pozwalał na przeprowadzenie koniecznej operacji.
W czwartek, jak poinformowali lekarze z GCZD, 12-letni Kamil zmarł. - Dzisiaj rano otrzymałam informację od lekarzy prowadzących dziecko w klinice w Katowicach, że jego życia, niestety, nie udało się uratować - przekazała prokurator.
Przemyśl. 12-latka zaatakowały psy kolegi
Do tragedii doszło w poniedziałek w mieszkaniu jednego z bloków przy ul. Lelewela w Przemyślu. 12-latek odwiedził tam swojego kolegę, który mieszka z dwoma psami rasy Amstaff.
Z niewiadomych przyczyn w pewnym momencie psy zaatakowały chłopca. Atak był tak brutalny, że dziecko miało głębokie rany kąsane szyi, twarzy, klatki piersiowej i złamaną rękę.
Jak informuje portal nowiny24.pl, jego młodszy kolega, do którego przyszedł, nie był w stanie powstrzymać psów. Też ucierpiał. Został jednak już wypisany ze szpitala do domu.
Psy trafiły do schroniska.