Przejęto treść jego rozmów z Tuskiem. Giertych zabiera głos: "CBA nie miało prawa"
Roman Giertych odniósł się w mediach społecznościowych do doniesień na temat przejęcia przez służby specjalne treści jego rozmów z Donaldem Tuskiem. "30 sądów orzekło, iż brak jest jakichkolwiek dowodów przestępstwa, a CBA nie miało prawa prowadzić w ogóle sprawy" - napisał Roman Giertych.
"W odniesieniu do podsłuchiwania moich rozmów z premierem Donaldem Tuskiem chciałbym przypomnieć, że sprawa do której rzekomo prowadzono podsłuchy skończyła się totalnym blamażem prokuratury, gdy 30 sądów orzekło, iż brak jakichkolwiek dowodów przestępstwa, a CBA nie miało prawa prowadzić w ogóle sprawy" - napisał na Twitterze Roman Giertych.
"Moim zdaniem informacje przekazywane 'GW' przez informatora z CBA mają na celu wybielić rolę tej służby. Rzekomo zarządzane protokolarne niszczenie rozmów jest kłamstwem, gdyż do ujawnienia SMS-ów z 'Sokiem z buraka' doszło ponad rok po inwigilacji" - dodał.
Afera Pegasusa. CBA miało rozmowy Giertycha z Tuskiem
Roman Giertych odniósł się tym samym do doniesień poniedziałkowej "Gazety Wyborczej". Dziennik poinformował, że gdy Roman Giertych był inwigilowany przy pomocy systemu Pegasus, Centralne Biuro Antykorupcyjne przejęło treść jego rozmów z Donaldem Tuskiem, którego Giertych reprezentował jako adwokat.
W czasie trwania inwigilacji Roman Giertych był adwokatem innego polityka Platformy Obywatelskiej - Stanisława Gawłowskiego. Służby zniszczyły jednak zapisy rozmów z oboma politykami PO.
Zobacz także: Mocne słowa Krzysztofa Brejzy przed komisją. Wiceminister z PiS drwi
"Zniszczenie zarządzono trochę dla świętego spokoju, by nikt nie zarzucił nam później inwigilowania Giertycha z powodów politycznych. Inna sprawa, że nie było tam nic istotnego" - powiedział "Wyborczej" informator pracujący w służbach specjalnych.
Giertych stanie przed komisją w Senacie
Po ujawnieniu w grudniu przez kanadyjską pracownię Citizen Lab inwigilacji, której ofiarą padli Roman Giertych, senator KO Krzysztof Brejza i prokurator Ewa Wrzosek, Senat powołał nadzwyczajną komisję, która ma zbadać sprawę podsłuchiwania przy użyciu systemu Pegasus. Przed komisją zeznawał już Krzysztof Brejza i jego żona Dorota.
Opozycja chce powołać w Sejmie komisję śledczą. Szerokie poparcie ma mieć projekt Pawła Kukiza, który zakłada zbadanie skali inwigilacji w latach 2005-2021, czyli również za rządów PO-PSL i za pierwszych rządów PiS.
W poniedziałkowym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś przyznał, że ofiarą Pegasusa padli również politycy PiS. Sam również był inwigilowany.