"Przed nami piekło zimy". Rosyjski żołnierz o sytuacji armii Putina
"Piekło czeka nas zimą" - napisał w internetowym wpisie rosyjski żołnierz z samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej. Andriej Morozow ujawnił w swojej publikacji, że wojska Władimira Putina są całkowicie nieprzygotowane do obrony przed ewentualną kontrofensywą zimową Ukrainy. Artykuł "kota Murzy" błyskawicznie zniknął z sieci.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Według relacji wojskowego z zależnej od Moskwy Ługańskiej Republiki Ludowej oddziały Władimira Putina są całkowicie nieprzygotowane na nadchodzącą zimę. Andriej Morozow ps. "kot Murza" zamieścił w sieci wpis, w którym szczegółowo wyjaśnił, że m.in. w związku z niedostatecznym uzbrojeniem, niekompetentnymi dowódcami i innymi problemami oddziałów Kremla prawdziwe "piekło czeka ich zimą". Publikacja Morozowa nie jest już dostępna w sieci. Według doniesień niezależnego rosyjskiego portalu The Insider, prawdopodobnie ocenzurował ją Roskomnadzor, rosyjski regulator Internetu i mediów. Serwis The Insider zachował i udostępnił wpis Morozowa na swojej stronie internetowej.
"Piekło czeka nas zimą. Nie będzie szans na utrzymanie obecnego frontu, a wróg doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Koncentruje siły, tam, gdzie jest to dla niego wygodne i korzystne" - ujawnia Morozow, cytowany w The Insider.
"Kot Murza" nie widzi szans na zwycięstwo Rosjan w nadchodzących zimowych miesiącach. "Dochodzi do ogromnej, masowej zdrady i systematycznych przygotowań do zupełnie piekielnej masakry podczas kolejnej ukraińskiej ofensywy. Armia rosyjska i jej dowództwo nie pozostawiają nam szans na powodzenie" - wskazała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Problemy rosyjskiej armii
Morozow wskazał w swoim tekście, że stan uzbrojenia wojsk Kremla pozostawia wiele do życzenia. Według niego rosyjskie czołgi są "łyse" - wyposażone tylko w atrapy pancerza, który powinien chronić wojskowych przed bronią przeciwpancerną napastników.
Dodatkowo wskazuje on, że niewyszkoleni zmobilizowani żołnierze nie mają "ciężkiej broni i artylerii" i są "nie do opanowania z powodu braku odpowiedniej kadry dowódczej i oczywiście braku sprzętu służącego do łączności". Zdaniem rosyjskiego żołnierza rekruci "nie przedstawiają w rzeczywistości żadnej wartości bojowej", więc są jedynie "mięsem armatnim".
Opisując działania dowódców Morozow stwierdza, że "po naszej stronie są głupi kretyni", którzy wydają rozkazy na podstawie tych, które zaobserwują u swoich ukraińskich odpowiedników.