Prywatne leczenie dla posłów. NFZ im nie wystarcza
Operacja za cztery lata? Kolejki w przychodni? Jest na to rada! Posłowie i senatorowie będą leczeni prywatnie. W Sejmie powstał pomysł, by parlamentarzystów i pracowników z gmachu na Wiejskiej objąć prywatną opieką zdrowotną. A to „ze względu na coraz gorszą dostępność usług medycznych w ramach NFZ”, jak napisano w uzasadnieniu pomysłu zgłoszonego przez związki zawodowe. Przekładając z ichniego na nasze – w służbie zdrowia nędza, coraz ciężej dostać się do lekarza i nie każdy ma na to szanse. Dlatego niech chociaż władza cieszy się dobrym zdrowiem...
25.09.2012 | aktual.: 25.09.2012 11:10
Eleganckie, czyste przychodnie, miła i fachowa obsługa medyczna na każde zawołanie, bez żadnych kolejek – sen o nowoczesnej służbie zdrowia właśnie się spełnia. Niestety, ziści się jedynie dla wybrańców. Parlamentarzyści już niedługo będą mogli skorzystać z prywatnej opieki zdrowotnej – donosi „Wprost”. Będzie to możliwe dzięki związkom zawodowym pracowników kancelarii sejmu, bo to ci ludzie starają się o taką możliwość również w imieniu posłów.
„W związku z pogarszającą się dostępnością usług medycznych w ramach NFZ, związki pracowników Kancelarii Sejmu i Senatu podjęły działania mające na celu zawarcie umowy z firmą oferującą tzw. Pakiety Medyczne” – czytamy w wewnętrznym komunikacie dostępnym dla posłów i senatorów.
Oznacza to tylko tyle, że parlamentarzyści, którzy zafundowali nam opiekę medyczną opartą na miesiącach, a czasem latach oczekiwania na zabieg, sami mogą leczyć się bez kolejki. Trzeba jednak zaznaczyć, że posłowie i tak nie mieli do tej pory najgorzej. Tuż obok gmachu parlamentu mieści się przychodnia, z której wybrańcy z Wiejskiej chętnie korzystali, ponieważ kolejki do lekarzy były tam stosunkowo małe.
Teraz parlamentarzyści nie będą musieli czekać w ogóle, ponieważ prywatna sieć przychodni, o której pakiety medyczne stara się Kancelaria Sejmu, zapewnia natychmiastowe konsultacje z lekarzami. Dzwoniąc do firmy usłyszeliśmy, że jedynie do ortopedy poczekamy długo, bo aż... dwa tygodnie.
Sami posłowie oficjalnie o tych prywatnych pakietach mówić nie chcą. A jeśłi już się wypowiadają, to wszyscy się zapierają, że jest to im niepotrzebne. – Zostanę przy powszechnej służbie zdrowia – zapewniła nas posłanka Platformy Obywatelskiej Alicja Dąbrowska (56 l.), która zasiada w sejmowej komisji zdrowia. Ale w samej idei korzystania z prywatnej służbie zdrowia nic złego nie widzi. – Jeśli posłowie chcą, to mogą sobie wykupić takie pakiety w prywatnej firmie – powiedziała.
Tylko szef sejmowej komisji zdrowia Bolesław Piecha (58 l.) twierdzi, że rządzący mają świadomość w jakiej zapaści jest polska służba zdrowia. – Tylko w sytuacji takiej katastrofy służby zdrowia, mogła paść propozycja prywatnej opieki w Sejmie – przyznał w rozmowie z Faktem poseł PiS Bolesław Piecha.
Powstaje jeszcze pytanie, kto zapłaci za opiekę zdrowotną parlamentarzystów, którzy i tak z pieniędzy podatników mają już szereg przywilejów. – Posłowie, podobnie jak pracownicy Kancelarii Sejmu, zostaną objęci opieką lekarską w prywatnych placówkach tylko wtedy, kiedy sami za to zapłacą – zapewniła Magdalena Krzymowska, dyrektor biura prasowego Sejmu.
Oczywiście, posłowie zapłacą, ponieważ ich stać. Pakiet w jednej z warszawskich prywatnych przychodni kosztuje miesięcznie nawet 400 zł miesięcznie. Kancelaria pewnie wynegocjuje lepsze stawki. Posła, który miesiąc w miesiąc dostaje 12,5 tys. zł, stać na taki wydatek. A co mają zrobić zwykli Polacy z „coraz gorszą dostępnością usług medycznych w ramach NFZ”?
Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Kwaśniewski: Nie straciłem córki, zyskałem syna