Protesty po odrzuceniu projektu Ratujmy Kobiety. "Ci ludzie chcą nas torturować"
W sobotni wieczór przed gmachem Sejmu oraz w wielu miastach Polski odbyły się demonstracje po odrzuceniu projektu ustawy liberalizującej przepisy aborcyjne. Nie zabrakło emocji i mocnych haseł.
Jedna z przemawiających pod Sejmem działaczek stwierdziła, że "10 stycznia (data odrzucenia projektu ustawy - przyp. red.) przejdzie do historii jako dzień hańby". Zaznaczyła również, że projekt był czymś więcej niż tylko "propozycją dotyczącą praw reprodukcyjnych" - jej zdaniem ustawa Ratujmy Kobiety "wpisuje się w szerszą wizję państwa" i "daje kobietom wybór".
Zgromadzeni pod Sejmem podnosili antyrządowe hasła. - Ta władza jest bezwzględna, bezduszna i pozbawiona empatii, bo służy kościołowi, a nie obywatelom - krytykowano PiS z mównicy.
Boleśnie dostało się również opozycji. Protestujący podkreślali, że czują się oszukani przez partie opozycji, które, ich zdaniem, nie zrobiły dostatecznie dużo, aby ustawa przeszła.
- Znowu nam to zrobili. Znowu musiałyśmy wyjść na ulicę, przyjść pod Sejm. W Sejmie nie ma żadnej partii, która na serio traktowałaby prawa kobiet. Za nic mają nasze zdrowie, życie i wolność - mówiła ze sceny Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z partii Razem.
Tłum skandował "rząd i opozycja - jedna koalicja" oraz "solidarność naszą bronią, PiS z Platformą niech się gonią". Odczytano także nazwiska 31 posłów PO i Nowoczesnej, którzy w dniu głosowania byli w Sejmie, ale nie poparli projektu ustawy liberalizującej aborcję. Na każde z nich zgromadzeni odpowiadali, krzycząc "oddaj mandat".
Najcięższe działa przeciw politykom, którzy nie nie poparli ustawy, wytoczyła Marcelina Zawisza z Razem.
- Ci podli ludzie chcą torturować w Polsce kobiety. Dziś chcemy im powiedzieć głośno i wyraźnie - nie pozwolimy na to. To my, a nie oni, jesteśmy po stronie życia. Liczy się dla nas godność, wolność i bezpieczeństwo. Jest nas dużo, jesteśmy silne i nie damy sobie odebrać naszych praw - grzmiała podczas swojego przemówienia.
Twórcy odrzuconego po pierwszym czytaniu projektu dążyli do zalegalizowania aborcji do 12 tygodnia ciąży. Projekt przewidywał także dostęp do bezpłatnej antykoncepcji, przywrócenie antykoncepcji awaryjnej bez recepty, regulacja kwestii związanych z klauzulą sumienia oraz zakaz organizowania obok szpitali czy szkół pikiet antyaborcyjnych z użyciem drastycznych zdjęć.