Protesty i zatrzymania po aresztowaniu aktywistki LGBT. Terlikowski: To służy głównie lewicy
Protest przeciwko aresztowaniu aktywistki LGBT, później kolejne kilkadziesiąt zatrzymań, gdy zgromadzeni stanęli w jej obronie. Tak wyglądała ubiegła noc w Warszawie. Wydarzenia te wywołały burzę, sprawę komentowali politycy i publicyści. Jedni oceniają to jako "wyraz bezsilności", inni zaś uważają, że lewica może na tym zyskać.
Aktywistka LGBT Margot została zatrzymana za zniszczenie proaborcyjnej furgonetki. Sąd zdecydował, że trafi do aresztu na dwa miesiące. Przeciwnicy tej decyzji tłumnie zebrali się przed siedzibą Kampanii Przeciw Homofobii. Po aresztowaniu aktywistki ulicami Warszawy przeszedł protest, na którym zatrzymano kolejne kilkadziesiąt osób. Wydarzenia te wywołały burzę, sprawę komentowali politycy i inni aktywiści.
Rafał Trzaskowski stwierdził, że działanie aktywistki to "wyraz bezsilności i krzyk niezgody na akt nienawiści". Mówił o swoim zdziwieniu, że zastosowano wobec niej areszt, oraz że nie wierzy w "przypadkowość ostatnich działań władzy i organów ścigania". Razem z zatrzymanymi aktywistami noc na komisariacie spędziła posłanka Magdalena Biejat i poseł Michał Szczerba. Alarmowali, że przez trzy godziny nie dopuszczano do aktywistów ich pełnomocników. - To jest to państwo prawa i sprawiedliwości? - pytała Biejat.
- Tu była sytuacja, gdzie tłum zaczął utrudniać postępowanie, ludzie skakali przed radiowozy. To przestępstwo. Nas nie interesują motywy i poglądy tych osób, ale fakt, że popełniono przestępstwo i dlatego podjęto takie działania - wyjaśnił rzecznik stołecznej policji Sylwester Marczak. - To nie jest tak, że my chcemy coś utrudnić. My prowadzimy działania zgodnie z prawem - stwierdził.
Zatrzymania aktywistów LGBT. Zdaniem Terlikowskiego zyska na tym lewica
Głos zabrali również publicyści. "Zamieszki, afera z, jak się wydaje, przesadnymi środkami zapobiegawczymi, zrobienie z walki z lewicowymi ideologiami elementu polityki rządu na dłuższą metę służy głównie lewicy" - napisał na Facebooku Tomasz Terlikowski. Zdaniem publicysty lewica w ten sposób zyska "męczenników i symboliczne momenty integracji", a instytucje międzynarodowe dowód, że "w Polsce łamane są prawa człowieka i niszczona wolność".
"Z perspektywy obrony życia i rodziny nic zaś to nie zmieni, a może nawet przyspieszy proces zmiany. W takich sytuacjach trzeba niezwykle dużo rozsądku, ostrożności i unikania pokazówek. A dodatkowo ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujemy w sytuacji kryzysu gospodarczego, jest ostra (a w taką fazę ona wchodzi, także na skutek działań skrajnej lewicy) wojna światopoglądowa. Na niej nie zyska ani rodzina, ani Polska" - podsumował Terlikowski.
Zobacz też: Posłanki otoczyły mężczyznę, by "uwolnić" go z kordonu policji
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl