Warszawa. Zatrzymania po aresztowaniu Margot. Marczak: Nas nie interesują poglądy, ale fakt popełnienia przestępstwa
Zatrzymano 48 osób po fali protestów, jaka przeszła przez Krakowskie Przedmieście i Nowy Świat w Warszawie. Do sprawy manifestacji w obronie aresztowanej aktywistki LGBT Margot odniósł się Sylwester Marczak ze stołecznej policji.
08.08.2020 | aktual.: 08.08.2020 09:25
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji zabrał głos po nocnych zatrzymaniach, jakie miały miejsce na Krakowskim Przedmieściu i Nowym Świecie.
Warszawa. Zatrzymania po protestach na Krakowskim Przedmieściu. "Nas nie interesują poglądy"
- Do sprawy zatrzymano 48 osób. Doszło do uszkodzenia radiowozu, znieważono policjantów. W tym przypadku ta sprawa nie różni się niczym od innych. Opiera się o kodeks karny. Jest zgłoszenie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa, dalsze czynności będą odbywać się z obrońcami - zaznaczył nadkom. Sylwester Marczak.
Jak dodał, zatrzymania to reakcja na agresję ze strony protestujących. - Tu była sytuacja, gdzie tłum zaczął utrudniać postępowanie, ludzie skakali przed radiowozy. To przestępstwo. Nas nie interesują motywy i poglądy tych osób, ale fakt, że popełniono przestępstwo i dlatego podjęto takie działania - zaznaczył.
Warszawa. Aktywistka Margot zatrzymana. Policja tłumaczy działania
Marczak podkreślił jednocześnie, że na ten moment nikt z zatrzymanych protestujących nie usłyszał zarzutów. Rzecznik stołecznej policji odniósł się też do zarzutów o niedopuszczanie obrońców zatrzymanych osób. - My nigdy nie wiemy, kiedy pojawi się pełnomocnik. Nie prowadziliśmy działań związanych z przesłuchaniem. Na pełnomocnika trzeba czasem czekać nawet trzy godziny. Przychodzili też pełnomocnicy do osób, które zatrzymane nie były - tłumaczył.
- To nie jest tak, że my chcemy coś utrudnić. My prowadzimy działania zgodnie z prawem. Pilnowaliśmy, by osoba zatrzymana nie uciekła, ale też dbaliśmy o jej bezpieczeństwo. Powodem zatrzymań nie jest fakt zgromadzenia się i przemieszczania protestujących, lecz agresja z ich strony - mówił nadkom. Sylwester Marczak.
Rzecznik policji powiedział też, że Michał Sz., identyfikujący się jako aktywistka LGBT o pseudonimie Margot, został zatrzymany i trafi on do aresztu śledczego. - Wbrew wcześniejszym informacjom sprawa nie dotyczy znieważenia uczuć religijnych i dewastacji pomników w Warszawie - zaznaczył policjant.
Warszawa. Aresztowanie aktywistki Margot. Protest na Krakowskim Przedmieściu
Do aresztowania Margot doszło w piątek na wniosek prokuratury. Aktywistka jest związana z kolektywem Stop Bzdurom, który odpowiada za atak na furgonetkę fundacji Pro-Life. Zarzuty dotyczą dewastacji mienia oraz naruszenia nietykalności osobistej kierowcy samochodu.
- To zatrzymanie wpisuje się w szersze działania naszej władzy, które są skierowane przeciwko mniejszościom seksualnym, a którym niestety ulegają prokuratury i sądy. Patrząc na to, co dzieje się na Krakowskim Przedmieściu, widać, że ludzie mają w sobie dużo niezgody na takie działania - mówił w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Marcin Matczak z UW.
W obronie Margot przez Warszawę przeszła fala protestów. Najpierw tłum zgromadził się przed siedzibą Kampanii Przeciwko Homofobii, gdzie aresztowano Margot, później manifestacje przeszły przez Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście.
W trakcie protestów doszło do zatrzymań kilkudziesięciu osób. W ich obronie stanęli parlamentarzyści z KO oraz Lewicy. Do późnych godzin nocnych kontrolowali sytuację w kilku stołecznych komisariatach. To oni jako pierwsi informowali też o problemach zatrzymanych z dostępem do prawników.