Protest uchodźców przed ośrodkiem w Warszawie
Przed ośrodkiem dla uchodźców na
warszawskich Bielanach protestuje kilkudziesięciu
cudzoziemców, mieszkańców ośrodka, którzy domagają się
odpowiedniego traktowania przez dyrekcję - poinformował
współpracownik Komitetu Wolny Kaukaz, Zbigniew Wesołowski.
Jak poinformował dyr. departamentu w Urzędzie ds. Repatriacji, Andrzej Pilaszkiewicz, konflikt między grupą uchodźców z Czeczenii a pracownikami ośrodka narastał od kilku dni. Grupa mieszkańców zachowywała się agresywnie, doszło nawet do poturbowania jednej pracownicy.
Jak wyjaśniał, konflikt miał bardzo prozaiczną przyczynę - mieszkańcy skarżyli się na zbyt wolno opróżniane kosze. Kolejnym etapem było zablokowanie przez uchodźców na trzy dni stołówki - jak powiedział - "pod pozorem przeprowadzenia głodówki". Pracownicy wezwali wówczas policję.
Według niego, przez kilka dni na miejsce jeździli przedstawiciele Urzędu ds. Repatriacji wraz z prawnikami Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Ponieważ nie udało im się rozwiązać konfliktu, zdecydowali o przeniesieniu około 10 osób do innego ośrodka dla uchodźców - pod Zambrowem. Jednak odmówili oni w piątek zmiany miejsca.
Jak poinformował Wesołowski, w sobotę kilkadziesiąt z ok. 400 mieszkających tu cudzoziemców, w większości Czeczeńców, wyszło przed budynek z transparentami: "Czekamy na sprawiedliwość" i "Gdzie ta normalizacja". Myślą o rozbiciu namiotu i koczowaniu tam do czasu podjęcia z nimi rozmów. Nie chcą zmieniać ośrodka.
Zaznaczył, że uchodźcy, którzy najczęściej nie znają języka polskiego, poprosili go, aby powiadomił o ich sytuacji media.
Uchodźcy nie są buntowniczo nastawieni. Mówią, że chcą tutaj żyć. Wiedzą, jakie są warunki, że jest ciężko o pracę, że Polakom jest ciężko i oni nie mają pretensji. Proszą tylko o to, żeby ich traktować normalnie, żeby się nie czuli jak w jakimś obozie, żeby znali swoje prawa i obowiązki. Chcą o tym rozmawiać i móc zapytać. A tymczasem tutaj obowiązuje tylko tryb nakazowy - powiedział Wesołowski.
Według niego, dwie z pięciu przenoszonych rodzin stanowczo protestują przeciw przenoszeniu. Jedna rodzina rozdzielana jest z babcią, druga z ojcem, który w jednym ze szpitali czeka na operację.
Jednak jak powiedział Pilaszkiewicz - z mojego doświadczenia wynika, że Czeczeńcy to zwykle osoby bardzo roszczeniowe, trudno się integrujące, chociaż są też wyjątki. Zaznaczył, że można to częściowo wytłumaczyć ich pobytem poza krajem i trudnymi warunkami.
Według niego, osoby, które nie chcą się przenieść do innego ośrodka, zostały pozbawione świadczeń w ośrodku warszawskim. Oznacza to, że nie dostaną legalnie jedzenia w tym ośrodku, ale - jak nadmienił - na pewno pomogą im inni mieszkańcy ośrodka.
Pilaszkiewicz podkreślił, że nie ma mowy o repatriacji tych osób, ani o rozdzielaniu ich z rodzinami przy przenoszeniu do innej placówki.
Komitet Wolny Kaukaz jest ruchem na rzecz pokoju i niepodległości Czeczenii, który powstał w 1999 r. Komitet wielokrotnie interweniował również u władz Polski w sprawie, ich zdaniem, haniebnego traktowania przybywających do Polski uchodźców czeczeńskich.