PolskaProtest ratowników. Strażacy: "Możemy tylko bandażować, a reszta to robota pogotowia"

Protest ratowników. Strażacy: "Możemy tylko bandażować, a reszta to robota pogotowia"

Protest ratowników medycznych. Strażacy alarmują, że nie są w stanie zastąpić pogotowia
Protest ratowników medycznych. Strażacy alarmują, że nie są w stanie zastąpić pogotowia
Źródło zdjęć: © East News | Piotr Jedzura, REPORTER
Tomasz Molga
08.09.2021 18:55

Minister Zdrowia ogłosił, że podczas protestu ratowników medycznych wojewodowie organizują zastępstwo złożone ze służb mundurowych m.in. strażaków. Jednak temu, że strażacy są w stanie zastąpić ratowników, zaprzecza w rozmowie z WP szef jednej z jednostek na Mazowszu. - My możemy tylko opatrzyć, bandażować, a reszta to robota pogotowia - mówi.

- Jeśli ktoś nam umrze w karetce, nie wiem, jak zachowa się prokurator. Procedury nie pozwalają, aby strażacy zastępowali ratowników medycznych, bo nie mają takich samych uprawnień do działania z pacjentami. Owszem możemy zabandażować rozciętą nogę czy rękę, ale nie wolno nam na przykład zrobić zastrzyku przeciwbólowego - mówi Wirtualnej Polsce szef jednej z jednostek strażackich z Mazowsza.

Jego jednostka, dysponując własną karetką, była w ostatnich dniach wzywana do wypadków drogowych.

Zaprzecza, aby strażacy byli gotowi do zastąpienia protestujących ratowników medycznych. - Wobec udaru czy zawału strażaccy ratownicy będą bezradni. Nasz ambulans był przewidziany jako asysta medyczna do akcji ratunkowych, podczas których mogą być poszkodowani sami strażacy. Pracujący w niej ratownicy nie mają takich samych uprawnień jak ratownicy medyczni z pogotowia - tłumaczy rozmówca.

- Mamy osoby po 66-godzinnym kursie kwalifikowanej pierwszej pomocy. Uprawnienia takiego ratownika kończą się na opatrywaniu rannego, nie możemy podawać leków, intubować pacjenta. To nieprawda, że jesteśmy w stanie zastąpić profesjonalne pogotowie - dodaje.

Co może strażak? Jak się okazuje niewiele więcej od przechodnia

Rozmówca przytacza rozporządzenia ministra zdrowia, które rozróżniają kompetencje ratowników medycznych oraz ratowników po kursie "kwalifikowanej pomocy medycznej" (KPP). Ratownik po KPP może zastosować bierną tlenoterapię (czyli nałożyć rannemu maskę tlenową), opatrzyć i tamować krwotoki, ewakuować poszkodowanych z miejsca zdarzenia. Dopiero wykwalifikowany ratownik medyczny może samodzielnie podać leki (47 rodzajów), wykonuje i ocenia EKG, może wykonać intubację pacjenta (rozporządzenia wymienia 29 czynności ratunkowych).

- Niewielu strażaków posiada pełne uprawnienia ratowników medycznych. W mojej jednostce nie ma ani jednej takiej osoby. Mówienie, że my kogoś zastąpimy, to gruba przesada - mówi dalej strażak.

Pytany, co działo się, gdy strażacki ambulans został wezwany do wypadku drogowego pod Warszawą, opisuje to tak: - Jedyna korzyść była taka, że rannego można było przenieść do ambulansu, gdzie pod dachem, leżąc na noszach, oczekiwał na udzielenie dalszej pomocy. W tle toczyły dyskusje, czy tak jak leży wieźć go do szpitala, czy nie. Ostatecznie zespół pogotowia przyjechał po ponad godzinie - relacjonuje.

Do karetek skieruje się strażaków. Tak zapewniał minister

Przypomnijmy, że minister zdrowia Adam Niedzielski kilka dni temu zapewniał, że w sytuacji eskalacji protestu ratowników stabilność systemu ratownictwa medycznego będzie zapewniona m.in. dzięki zespołom ze straży pożarnej.

- W praktyce będą delegowani przez wojewodę do pracy. To wszystko jest obudowane procedurami, które są przez nas monitorowane, wykonywane - przekazał Niedzielski podczas spotkania z dziennikarzami.

Ministerstwo Zdrowia nie odpowiedziało WP na szczegółowe pytanie, jakie konkretnie procedury pozwalają zastępować ratowników medycznych ze straży pożarnych. Nie odniosło się też do wątpliwości naszego rozmówcy w sprawie kompetencji ratowników ze straży pożarnej.

Poprosiliśmy rzecznika Komendy Miejskiej PSP w Warszawie o informacje, ilu strażaków zostało skierowanych do karetek, jakie wezwania obsługują, ale na razie nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Chaos w służbach ratowniczych widać w rozmowach służba ratowniczych, które niedawno publikowaliśmy. "Mężczyzna skarży się na ból zamostkowy. W tej chwili podajemy mu tlen. Jest też cały czas monitorowany przez naszych ratowników. Natomiast będzie potrzebne podpięcie jakiegoś kardiomonitora albo jakiegoś profesjonalnego sprzętu, żeby stwierdzić, czy to jest zawał" - przekazywał dyspozytorowi pogotowia strażak, biorący udział w akcji ratunkowej w Warszawie.

Wolnej karetki, która mogłaby wspomóc strażaków, jednak nie było. Dyspozytor odparł: "monitorujcie podstawowe funkcje życiowe, podawajcie tlen i poczekajcie, trochę cierpliwości".

W sobotę manifestacja. Już nie tylko ratownicy

Protest ratowników medycznych nadal trwa. Do protestu dołączają do niego nowe stacje pogotowia (w Płocku i Elblągu), a także niektórzy ratownicy ze szpitalnych oddziałów ratunkowych.

Tymczasem Ministerstwo Zdrowia przedstawiło plan większego finansowania systemu ratownictwa. Wzrost wynagrodzeń ratowników z pogotowia miałby być pokryty przez stacje, które otrzymałyby więcej pieniędzy na utrzymanie karetek. MZ oferuje dodatkowe 60 mln w tym roku i 250 mln na ratownictwo w przyszłym roku.

Propozycja nie została jednak najlepiej odebrana w środowisku ratowników, którzy oczekują określenia przez ministerstwo wyższej płac. 11 września w Warszawie ma odbyć się manifestacja przedstawicieli zawodów medycznych. Do ratowników mają dołączyć pielęgniarki i lekarze rezydenci.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (446)
Zobacz także