PolskaProtest ratowników. Niedzielski: Przygotowujemy się na najgorsze scenariusze

Protest ratowników. Niedzielski: Przygotowujemy się na najgorsze scenariusze

- Dzisiaj stan niedysponowania karetek wynosił mniej więcej 25 procent w skali kraju. To jest informacja niepokojąca - stwierdził minister zdrowia Adam Niedzielski, komentując protest ratowników medycznych. Jak dodał, "przygotowujemy się na wszelkie scenariusze, kiedy może kolejne linie wsparcia będą się wyczerpywały".

Adam Niedzielski skomentował protest ratowników medycznych (Photo by Maciej Luczniewski/NurPhoto via Getty Images)
Adam Niedzielski skomentował protest ratowników medycznych (Photo by Maciej Luczniewski/NurPhoto via Getty Images)
Źródło zdjęć: © GETTY | NurPhoto

Minister zdrowia pytany był w wieczornym programie TVN24 "Sprawdzam" m.in. o to, w ilu karetkach w Polsce w piątek brakowało załogi w związku z trwającym protestem ratowników medycznych.

- To są informacje, które codziennie rano analizujemy. Dzisiaj ten stan niedysponowania karetek wynosił mniej więcej 25 procent w skali kraju. To jest informacja niepokojąca - odpowiedział szef resortu. Jak dodał, "równocześnie chce zapewnić, że dojazd i bezpieczeństwo karetek jest zapewnione".

- Bo obserwujemy równolegle, jak wyglądają czasy dojazdów zespołów ratownictwa medycznego i one się niepokojąco nie zmniejszyły. Nie zmniejszyły się dlatego, że wojewodowie stosują specjalne procedury - stwierdził.

Protest ratowników medycznych. "Eskalacja oczywiście jest zagrożeniem"

- Korzystamy z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, z tzw. karetek pozasystemowych, ale również z obsady, która jest brana chociażby z wojska czy straży pożarnej - mówił Niedzielski.

Pytany o to, jaka będzie reakcja rządu, gdy protest zacznie eskalować na znacznie szerszą skalę, odparł: - Eskalacja oczywiście jest zagrożeniem. Mówię o tej sytuacji, z którą mamy do czynienia tu i teraz, gdzie mogę powiedzieć, że ciągłość pracy i czas są zapewnione. Równolegle analizujemy przyczyny tej sytuacji.

Protest ratowników medycznych. Niedzielski: korzystamy z zespołów tzw. pozasystemowych

Minister zdrowia odniósł się również do tego, kiedy w ramach wsparcia służb medycznych zaangażowane będzie wojsko. W rozmowie nawiązano też do helikoptera LPR, który lądował dziś na Alejach Jerozolimskich w Warszawie. Karetka wówczas nie mogła dotrzeć na miejsce. Śmigłowiec wstrzymał całkowicie ruch na jezdni.

- Rzeczywiście wygląda to bardzo spektakularnie, ale to jest standardowa procedura - przekonywał Niedzielski.

- Dyspozytor szuka zespołu medycznego, które jest najbliżej dostępny (…). Jeżeli karetka jest niemożliwa do uruchomienia, to następuje kontakt z LPR, bo to też jest część systemu ratownictwa medycznego - powiedział.

- Przede wszystkim wojsko jeszcze jest w dalszej kolejności. Na razie korzystamy z zespołów tzw. pozasystemowych, to są zwykle zespołu transportu medycznego, które najczęściej przewożą pacjentów między szpitalami. Tam też jest taka dedykowana kolumna transportowa, tam również znajdują się ratownicy i oni również wypełniają swoje obowiązki - powiedział.

Protest ratowników medycznych. Minister zdrowia: chcemy być przygotowani nawet na najgorsze scenariusze

Pytany o to, dlaczego w takim razie wojewoda mazowiecki już zwrócił się do Ministerstwa Obrony Narodowej o wysłanie na zastępstwo wyszkolonych żołnierzy, którzy będą w stanie przejąć obowiązki medyków nieobecnych w pracy z powodu protestu, stwierdził, że to dlatego, iż "przygotowujemy się na wszystkie scenariusze".

- Na scenariusze, które również zakładają, że te kolejne linie wsparcia będą się być może wyczerpywały - dodał.

Zaznaczył również, że do zadysponowania wojska dojdzie "w momencie, kiedy wszystkie kolejne linie zaplecza ratownictwa medycznego nie będą odpowiadały na bieżące potrzeby".

"Mamy bardzo dużo kłopotów organizacyjnych"

Dopytywany z kolei czy można było uniknąć strajku pracowników ratownictwa medycznego Niedzielski odpowiedział, że "sytuacja jest bardzo skomplikowana".

- To nie jest obrazek czarno-biały. Tutaj nawarstwiło się wiele problemów. Wiadomo, że system opieki zdrowotnej działa w sposób utrudniony po pandemii. Mamy bardzo dużo kłopotów organizacyjnych, przede wszystkim braki kadrowe - powiedział.

- Cały czas prowadzimy rozmowy ze środowiskiem - dodał.

Podwyżki dla ratowników medycznych? Niedzielski: już był

Na pytanie, czy ratownicy medyczni mogą spodziewać się podwyżek, Niedzielski odparł: - Nie chciałbym sprowadzać wszystkich problemów do tego, byśmy eskalowali żądania płacowe.

- Dodatki były płacone również ratownikom medycznym. Ostatnia regulacja, którą przyjęliśmy w lipcu, która podniosła minimalne wynagrodzenia, z niej skorzystało w sektorze medycznym 250 tysięcy osób, prawie 100 tysięcy pielęgniarek. Nie budujmy obrazka, w którym mamy do czynienia z poczuciem stagnacji finansowej, że nic się nie dzieje. Zwiększamy nakłady i zwiększamy je bardzo wyraźnie - przekonywał Niedzielski.

Szef resortu stwierdził, że podwyżki wynagrodzeń ratowników medycznych "przede wszystkim one już były od 1 lipca" i przydzielono je "wszystkim zatrudnionym na umowie o pracę". - Problem, z którym mamy do czynienia dotyczy pracowników kontraktowych, których jest nieco więcej niż połowa - zaznaczył.

Lekarz rezydenci zapowiadają protest. "Odmawiają udziału w cywilizowanych forach"

Minister zdrowia zadeklarował otwartość na rozmowy. - Zaprosiłem przewodniczącego porozumienia rezydentów do siebie. Niestety, odmówił mi ale to zaproszenie jest otwarte. Ostatnio te osoby, które najgłośniej krzyczą o różnych postulatach, odmawiają udziału w jakichkolwiek cywilizowanych forach, na jakich można prowadzić dyskusję - skomentował Niedzielski. 

Adam Niedzielski o spowolnieniu szczepień

- W ciągu ostatnich dni mamy przyspieszenie nowych zakażeń. Te liczby jednak nie powodują większej presji na system opieki zdrowotnej. Są jakimś urealnieniem faktycznej sytuacji epidemicznej - stwierdził szef resortu zdrowia. Zdaniem ministra problem związany ze spowolnieniem procesu szczepień w kraju wiąże się z tym, że "doszliśmy do punktu nasycenia".

- Spowolnienie szczepień w okresie letnim miało dwie przyczyny: po pierwsze doszliśmy do bariery osób, które chciały się szczepić, drugi powód to brak poczucia zagrożenia, który wynikał z tego, że codziennie słyszeliśmy, że w okresie zakażeń ten wynik nie przekraczał 200 przypadków dziennie, teraz ta sytuacja na pewno się zmieni - wyjaśnił rozmówca TVN24.

Powrót do szkół. "Przyspieszenie zakażeń nastąpi w połowie września"

- Nie może być takiej sytuacji, że osoby zaszczepione będą ponosiły odpowiedzialność w równym stopniu co nie zaszczepione - kontynuował.

- Przyspieszenie zakażeń nastąpi w połowie września i będzie to związane z powrotem dzieci do szkół - dodał Adam Niedzielski.

Źródło: TVN24

Przeczytaj także:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (203)