Protest ratowników. Niedzielski: Przygotowujemy się na najgorsze scenariusze
- Dzisiaj stan niedysponowania karetek wynosił mniej więcej 25 procent w skali kraju. To jest informacja niepokojąca - stwierdził minister zdrowia Adam Niedzielski, komentując protest ratowników medycznych. Jak dodał, "przygotowujemy się na wszelkie scenariusze, kiedy może kolejne linie wsparcia będą się wyczerpywały".
03.09.2021 20:39
Minister zdrowia pytany był w wieczornym programie TVN24 "Sprawdzam" m.in. o to, w ilu karetkach w Polsce w piątek brakowało załogi w związku z trwającym protestem ratowników medycznych.
- To są informacje, które codziennie rano analizujemy. Dzisiaj ten stan niedysponowania karetek wynosił mniej więcej 25 procent w skali kraju. To jest informacja niepokojąca - odpowiedział szef resortu. Jak dodał, "równocześnie chce zapewnić, że dojazd i bezpieczeństwo karetek jest zapewnione".
- Bo obserwujemy równolegle, jak wyglądają czasy dojazdów zespołów ratownictwa medycznego i one się niepokojąco nie zmniejszyły. Nie zmniejszyły się dlatego, że wojewodowie stosują specjalne procedury - stwierdził.
Protest ratowników medycznych. "Eskalacja oczywiście jest zagrożeniem"
- Korzystamy z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, z tzw. karetek pozasystemowych, ale również z obsady, która jest brana chociażby z wojska czy straży pożarnej - mówił Niedzielski.
Pytany o to, jaka będzie reakcja rządu, gdy protest zacznie eskalować na znacznie szerszą skalę, odparł: - Eskalacja oczywiście jest zagrożeniem. Mówię o tej sytuacji, z którą mamy do czynienia tu i teraz, gdzie mogę powiedzieć, że ciągłość pracy i czas są zapewnione. Równolegle analizujemy przyczyny tej sytuacji.
Protest ratowników medycznych. Niedzielski: korzystamy z zespołów tzw. pozasystemowych
Minister zdrowia odniósł się również do tego, kiedy w ramach wsparcia służb medycznych zaangażowane będzie wojsko. W rozmowie nawiązano też do helikoptera LPR, który lądował dziś na Alejach Jerozolimskich w Warszawie. Karetka wówczas nie mogła dotrzeć na miejsce. Śmigłowiec wstrzymał całkowicie ruch na jezdni.
- Rzeczywiście wygląda to bardzo spektakularnie, ale to jest standardowa procedura - przekonywał Niedzielski.
- Dyspozytor szuka zespołu medycznego, które jest najbliżej dostępny (…). Jeżeli karetka jest niemożliwa do uruchomienia, to następuje kontakt z LPR, bo to też jest część systemu ratownictwa medycznego - powiedział.
- Przede wszystkim wojsko jeszcze jest w dalszej kolejności. Na razie korzystamy z zespołów tzw. pozasystemowych, to są zwykle zespołu transportu medycznego, które najczęściej przewożą pacjentów między szpitalami. Tam też jest taka dedykowana kolumna transportowa, tam również znajdują się ratownicy i oni również wypełniają swoje obowiązki - powiedział.
Protest ratowników medycznych. Minister zdrowia: chcemy być przygotowani nawet na najgorsze scenariusze
Pytany o to, dlaczego w takim razie wojewoda mazowiecki już zwrócił się do Ministerstwa Obrony Narodowej o wysłanie na zastępstwo wyszkolonych żołnierzy, którzy będą w stanie przejąć obowiązki medyków nieobecnych w pracy z powodu protestu, stwierdził, że to dlatego, iż "przygotowujemy się na wszystkie scenariusze".
- Na scenariusze, które również zakładają, że te kolejne linie wsparcia będą się być może wyczerpywały - dodał.
Zaznaczył również, że do zadysponowania wojska dojdzie "w momencie, kiedy wszystkie kolejne linie zaplecza ratownictwa medycznego nie będą odpowiadały na bieżące potrzeby".
"Mamy bardzo dużo kłopotów organizacyjnych"
Dopytywany z kolei czy można było uniknąć strajku pracowników ratownictwa medycznego Niedzielski odpowiedział, że "sytuacja jest bardzo skomplikowana".
- To nie jest obrazek czarno-biały. Tutaj nawarstwiło się wiele problemów. Wiadomo, że system opieki zdrowotnej działa w sposób utrudniony po pandemii. Mamy bardzo dużo kłopotów organizacyjnych, przede wszystkim braki kadrowe - powiedział.
- Cały czas prowadzimy rozmowy ze środowiskiem - dodał.
Podwyżki dla ratowników medycznych? Niedzielski: już był
Na pytanie, czy ratownicy medyczni mogą spodziewać się podwyżek, Niedzielski odparł: - Nie chciałbym sprowadzać wszystkich problemów do tego, byśmy eskalowali żądania płacowe.
- Dodatki były płacone również ratownikom medycznym. Ostatnia regulacja, którą przyjęliśmy w lipcu, która podniosła minimalne wynagrodzenia, z niej skorzystało w sektorze medycznym 250 tysięcy osób, prawie 100 tysięcy pielęgniarek. Nie budujmy obrazka, w którym mamy do czynienia z poczuciem stagnacji finansowej, że nic się nie dzieje. Zwiększamy nakłady i zwiększamy je bardzo wyraźnie - przekonywał Niedzielski.
Szef resortu stwierdził, że podwyżki wynagrodzeń ratowników medycznych "przede wszystkim one już były od 1 lipca" i przydzielono je "wszystkim zatrudnionym na umowie o pracę". - Problem, z którym mamy do czynienia dotyczy pracowników kontraktowych, których jest nieco więcej niż połowa - zaznaczył.
Lekarz rezydenci zapowiadają protest. "Odmawiają udziału w cywilizowanych forach"
Minister zdrowia zadeklarował otwartość na rozmowy. - Zaprosiłem przewodniczącego porozumienia rezydentów do siebie. Niestety, odmówił mi ale to zaproszenie jest otwarte. Ostatnio te osoby, które najgłośniej krzyczą o różnych postulatach, odmawiają udziału w jakichkolwiek cywilizowanych forach, na jakich można prowadzić dyskusję - skomentował Niedzielski.
Adam Niedzielski o spowolnieniu szczepień
- W ciągu ostatnich dni mamy przyspieszenie nowych zakażeń. Te liczby jednak nie powodują większej presji na system opieki zdrowotnej. Są jakimś urealnieniem faktycznej sytuacji epidemicznej - stwierdził szef resortu zdrowia. Zdaniem ministra problem związany ze spowolnieniem procesu szczepień w kraju wiąże się z tym, że "doszliśmy do punktu nasycenia".
- Spowolnienie szczepień w okresie letnim miało dwie przyczyny: po pierwsze doszliśmy do bariery osób, które chciały się szczepić, drugi powód to brak poczucia zagrożenia, który wynikał z tego, że codziennie słyszeliśmy, że w okresie zakażeń ten wynik nie przekraczał 200 przypadków dziennie, teraz ta sytuacja na pewno się zmieni - wyjaśnił rozmówca TVN24.
Powrót do szkół. "Przyspieszenie zakażeń nastąpi w połowie września"
- Nie może być takiej sytuacji, że osoby zaszczepione będą ponosiły odpowiedzialność w równym stopniu co nie zaszczepione - kontynuował.
- Przyspieszenie zakażeń nastąpi w połowie września i będzie to związane z powrotem dzieci do szkół - dodał Adam Niedzielski.
Źródło: TVN24
Przeczytaj także: