"Pięćset złotych nie dla zygoty"
Ubrani na czarno uczestnicy sobotniej manifestacji trzymali transparenty: "Pięćset złotych nie dla zygoty", "Brak legalnej aborcji zabija", "Chcemy lekarzy nie policjantów", "Moja wagina nie twoja broszka", "Oprócz macic mamy mózgi - decydujemy same". Manifestujący trzymali również nekrologi z hasłem "Z przykrością zawiadamiamy o śmierci śp. praw kobiet". W kierunku Sejmu skandowano m.in.: "Oszuści!", "Chcemy kochać, nie umierać!", "Zatrzymamy fanatyków!", "Hańba, posłowie budują piekło kobiet!".
Barbara Nowacka przekonywała w trakcie manifestacji, że Polki mają prawo do legalnej aborcji, edukacji seksualnej, antykoncepcji oraz in vitro. "Chcemy, żeby w Polsce było normalnie" - mówiła. Jej zdaniem ubiegły piątek był "czarnym dniem dla demokracji". Mówiła, że PiS "nas zwyczajnie oszukał". - To absolutnie niewiarygodna partia, partia, która jeszcze tego samego dnia mówiła z mównicy, że liczy się z głosami obywateli - dodała.
- To skandal i hańba. Hańba, hańba po trzykroć hańba - oceniła. Zgromadzeni odpowiedzieli Nowackiej również krzycząc "hańba, hańba, hańba".
- Beata Szydło, chyba tylko z łaskawości Jarosława Kaczyńskiego nazywana premierem, powiedziała wczoraj, że o aborcji nie rozmawia się na ulicy. A gdzie mamy rozmawiać, jeżeli nie chcieliście w Sejmie - pytała Nowacka. - Nie chcieliście w Sejmie, porozmawiamy tuta" - podkreśliła.
Poinformowała, że za kilka miesięcy zwróci się do wszystkich z prośbą o pomoc w zebraniu ponad miliona podpisów pod inicjatywą unijną, która miałaby zapewnić ochronę praw kobiet w całej UE. Podpisy te - jak zaznaczyła - "nie trafią do kogoś, kto nami gardzi, tylko trafią do kogoś, kto będzie chciał nas słuchać".