Protest AI przed ambasadą Chin w Warszawie
Przeciwko łamaniu praw człowieka w Chinach w
poniedziałek przed ambasadą tego kraju w Warszawie demonstruje
kilkunastu działaczy Amnesty International (AI); protest odbywa
się w 18. rocznicę krwawej pacyfikacji demonstracji studentów na
Placu Niebiańskiego Spokoju w Pekinie.
04.06.2007 | aktual.: 04.06.2007 18:39
Jesteśmy tu po to, aby upamiętnić ofiary z placu Tiananmen, ale tamto wydarzenie powinno być traktowane jako symbol i przykład ciągłego łamania praw człowieka w Chinach - powiedziała dziennikarzom Joanna Kłos z AI. Dodała, że Chiny są krajem o największej liczbie wykonywanych wyroków śmierci, w którym stosuje się tortury podczas śledztw.
Coroczne spotkania aktywistów AI mają na celu uczczenie pamięci ofiar tamtych wydarzeń, a także przypomnienie, że prawa jednostki w Chinach są nadal naruszane na ogromną skalę. Tegoroczna manifestacja ma zwrócić uwagę na problem łamania praw człowieka w Chinach w kontekście przyszłorocznej olimpiady w Pekinie.
Z jednej strony jesteśmy niezadowoleni, że państwo, które wyraźnie łamie prawa człowieka będzie organizatorem olimpiady, która odbywa się pod hasłami fair play, ale z drugiej strony, w związku z olimpiadą Chiny będą na świeczniku i wszystkie przypadki łamania praw człowieka staną się bardziej widoczne. Opinia publiczna będzie się tym interesowała - powiedział Tomasz Rudziński, jeden z organizatorów poniedziałkowego protestu.
Demonstranci ustawili przed chińską ambasadą instalację przedstawiającą koła olimpijskie zmontowane z pogiętych rowerowych obręczy. Pod instalacją płoną znicze.
Pikietujący ustawili także dwie plansze; jedną opisującą przypadki łamania praw człowieka w Chinach nagłośnione przez AI, drugą ze zdjęciami protestu z placu Tiananmen z 1989 roku. Aktywiści AI zbierali również podpisy pod petycją skierowaną do premiera Chin Wen Jiabao'a z żądaniem zaprzestania łamania praw człowieka i rozdawali ulotki pod hasłem "Prawa człowieka - olimpiada w Pekinie".
Po godzinie 20 instalacje zostaną uprzątnięte, a kilku członków AI przy zapalonych zniczach rozpocznie coroczne "nocne czuwaniu", które ma zakończyć się około godziny 6 rano.
18 lat temu, w nocy z 3 na 4 czerwca 1989 r., na pekińskim placu Niebiańskiego Spokoju (Tiananmen) wojsko krwawo stłumiło manifestację młodzieży, domagającej się demokracji w Chinach.
Demonstrująca młodzież zaczęła gromadzić się na Tiananmen w centrum Pekinu już w połowie kwietnia, gdy studenci Uniwersytetu Pekińskiego na plakatach z okazji śmierci Hu Yaobanga (byłego szefa partii komunistycznej, który przed usunięciem go ze stanowiska w 1987 r. doprowadził do kulturalnej odwilży i podważał doktrynę marksistowską) umieścili hasła demokratyczne. Z czasem na placu zebrało się ok. miliona demonstrantów.
20 maja władze wprowadziły stan wojenny w Pekinie, a w nocy z 3 na 4 czerwca studentów zaatakowało wojsko. Pierwszy szturm odparli mieszkańcy Pekinu, stający po stronie młodzieży. Później na plac wjechały czołgi i pojazdy pancerne. W siedmiogodzinnym ataku zginęły setki, a być może tysiące osób. Faktyczna liczba ofiar nie została do dziś ustalona.