"Proszę o poparcie Komorowskiego i rok spokoju"
Jeżeli się okaże, że pozytywny, pokojowy układ Komorowski-Tusk-Pawlak zawiedzie, to przecież za rok Polacy mogą nas pogonić w wyborach parlamentarnych - mówił premier Donald Tusk podczas konferencji prasowej. Poprosił wyborców o poparcie Bronisława Komorowskiego. - Powiem szczerze, Komorowski przyjął rolę człowieka, który nie przebierał się za nikogo innego. Wczoraj się dowiedzieliśmy, że Jarosław Kaczyński jest lewicowcem, był też kowbojem w ostatnich kilkunastu godzinach, stał się rusofilem, bardzo polubił Niemców - wyliczał.
Głównym tematem konferencji było uspokojenie opinii publicznej w kwestii bezpieczeństwa energetycznego, ale po pewnym czasie zboczyła na kwestie wyborów prezydenckich. W pierwszej kolejności szef rządu uspokajał, że konflikt gazowy Rosji i Białorusi nie będzie miał wpływu na Polskę.
"Prosimy o rok spokoju"
Premier Donald Tusk poprosił wyborców o poparcie Bronisława Komorowskiego, co - argumentował - umożliwi "rok spokojnej pracy" do czasu wyborów parlamentarnych. Przekonywał też, że między kandydatem PO a Grzegorzem Napieralskim można znaleźć "punkty styczne".
Podczas wtorkowej konferencji prasowej po posiedzeniu rządu Tusk powiedział, że proponuje kontrakt Polakom. - Za rok z kawałkiem są wybory parlamentarne. Bardzo pokornie prosimy o rok spokoju, rok dobrej współpracy rządu z prezydentem, bo przez ten rok można w Polsce zrobić dużo rzeczy kluczowych w czasie kryzysu europejskiego - mówił.
Donald Tusk tłumaczył m.in. iż ewentualny wybór Bronisława Komorowskiego nie oznacza "jednowładztwa Platformy". Dowód? Obecność PSL w rządzie. Dodatkowym zabezpieczeniem przed błędami rządzących będą wybory parlamentarne, w których Polacy będą mogli "pogonić" PO. Jednocześnie zaapelował o poparcie w drugiej turze kandydata PO. Prosił również o rok spokoju dla swojej koalicji.
- Naszemu kandydatowi, fakt faktem zdarzało mu się przejęzyczać, ale nie oszukiwać ludzi - mówił Donald Tusk. Premier mówił o przemianie Jarosława Kaczyńskiego, który w ostatnich dniach stał się "lewicowcem, rusofilem", kowbojem, a także polubił Niemców. - Ważne jest, by ludzi traktować poważnie i ich szanować. Wolę prezydenta, który ma może mniej efektowne stroje, ale traktuje ludzi z szacunkiem - dodał premier. - Nie sądzę, żeby Bronisław Komorowski wpiął sobie kolczyk w ucho, a Jarosław Kaczyński poprowadził paradę gejów - zauważył premier.
- Wolę prezydenta, który nie ma skłonności do przebierania się na każdą okazję - dodał Tusk, przyznając przy tym, że kandydatowi PO zdarzają się czasami "przejęzyczenia".
Obecny na konferencji Waldemar Pawlak ogłosił, iż PSL przekaże swoje poparcie dla jednego z kandydatów dopiero, gdy tamci odpowiedzą na ich pytania.