Prosili biskupa, aby "nie zamieniać lasu na złotówki". Po świętach zobaczyli pole z balami
Nie pomógł błagalny list skierowany do metropolity łódzkiego abpa Grzegorza Rysia. Na niewiele zdały się petycje, protesty i alarmujące pisma kierowane do kilkunastu urzędów. Tuż przed świętami kolejne hektary lasu w Porszewicach niedaleko Łodzi zostały wycięte. To tam rusza odkrywkowa kopalnia piasku, będąca wspólnym przedsięwzięciem łódzkiej archidiecezji i prywatnego przedsiębiorcy.
- Byliśmy zajęci przygotowaniami do świąt Bożego Narodzenia i mało kto zaglądał do tego lasu. Po świętach podczas spaceru okazało się, że drzewa zostały już wycięte. To przykre, bo jeszcze nie tak dawno były to tereny rekreacyjne - mówi Wirtualnej Polsce pani Dorota, współzałożycielka Stowarzyszenia Protest Porszewice.
Od wiosny 2020 roku zabiega wraz z mieszkańcami wsi o zachowanie w możliwie nienaruszonym stanie terenów Uroczyska Porszewice (woj. łódzkie). Cześć lasów należy do archidiecezji łódzkiej. To miejsce rekreacji na świeżym powietrzu dla spacerowiczów, biegaczy i rowerzystów z pobliskich miast.
Mieszkańcy apelowali do arcybiskupa Grzegorza Rysia, aby "dla złotówek nie niszczono cennego przyrodniczo terenu". Nie udało się. Właśnie udokumentowano na zdjęciach kolejną wycinkę drzew.
Zdaniem mieszkańców to przygotowania do powiększenia terenu rozpoczynającej działalność kopalni piasku. Jak już informowaliśmy, w przedsięwzięciu uczestniczy archidiecezja łódzka.
- Nie spodziewałam się, że Kościół jako właściciel może działać w takim stylu. Uzasadnieniem dla wycinki lasu było przywrócenie działki do stanu rolnego. Jednak nie chodzi tu o uprawianie ziemi, tylko o powiększenie terenów kopalni piasku, na której kuria chce zarabiać - dodaje rozmówczyni, powołując się na ustalenia w urzędach.
W ocenie przedstawicieli stowarzyszenia wycinka, jak i toczące się prace wydobywcze są niezgodne z przepisami. Protestujący jeszcze 15 września doprowadzili do sądowego wstrzymania wykonalności decyzji wójta gminy Pabianice, który wcześniej zezwolił na utworzenie kopalni piasku. Według protestujących archidiecezja posłużyła się pretekstem, uzasadniając wycinkę drzew "przywróceniem pierwotnego przeznaczenia terenu, czyli stanu rolnego".
Wirtualna Polska skierowała pytania do archidiecezji łódzkiej o powód wycięcia lasu i uzasadnienie budowy kopalni piasku. Zapytaliśmy także, czy wobec protestów mieszkańców inwestor byłby skłonny zatrzymać przygotowania do uruchomienia wydobycia. Do czasu publikacji nie uzyskaliśmy jednak odpowiedzi. Od kilku miesięcy duchowni nie odpowiadają na pytania także innych redakcji.
Burza o kościelną inwestycję
Konflikt mieszkańców z kurią rozpoczął się wiosną 2020 roku. Pewnego dnia miejscowa nauczycielka podczas przejażdżki rowerowej zobaczyła, że wycięto połać lasu. Rozpytując w urzędach, mieszkańcy dowiedzieli się, że na terenie należącym do archidiecezji łódzkiej powstaje kopalnia piasku.
Okazało się, że wszystko już zostało dopięte na ostatni guzik. Duchowni porozumieli się już z przedsiębiorcą z branży kruszyw. Piasek zostanie sprzedany na potrzeby budowanej w pobliżu drogi ekspresowej. Wójt Pabianic wydał zgodę na wydobycie, stwierdzając, że dla kopalni nie trzeba przeprowadzać tzw. oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko.
Plany przeraziły mieszkańców okolicznych wsi. W wyniku eksploatacji złoża, popularne miejsce rekreacji miało być przekształcone w nieckę o głębokości do 23 m. Według analiz może to wywołać spadek poziomu wód gruntowych. W zasięgu spustoszenia miała się znaleźć znana w okolicy aleja 140-letnich dębów. Niektóre z drzew noszą imiona papieży. To Pius, Jan, Paweł, Benedykt.
Przychylna ociężałość władz
Mieszkańcy interweniowali w kilkunastu instytucjach: Regionalnej Dyrektor Ochrony Środowiska, Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, Lasach Państwowych, Wodach Polskich, Okręgowym Urzędzie Górniczym. Pikietowani pod biurem marszałka woj. łódzkiego, który w maju 2021 r. wydał koncesję na działalność kopalni.
Jedynie RDOŚ w Łodzi ostro zareagował. Potwierdził w korespondencji z WP, że decyzja wójta została wydana z rażącym naruszeniem prawa. Sprawa kopalni trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Pozostałe urzędy jedynie zapowiadały rozpoczęcie czynności.
- Ta przychylna ociężałość władz daje inwestorowi pewność, że mimo sądowego wstrzymania decyzji środowiskowej dla kopalni, prace i tak mogą toczyć się dalej. Wydaje się, że tak naprawdę przebieg inwestycji na działkach archidiecezji przeszkadza tylko walczącym o Uroczysko Porszewice i mieszkańcom, którzy setkami podpisów wyrazili swój sprzeciw - podsumowują członkowie stowarzyszenia.