"Propozycja prezydencka niezgodna z konstytucją"
Zdaniem konstytucjonalisty z Uniwersytetu
Warszawskiego prof. Piotra Winczorka, prezydencka propozycja
ustawy ratyfikacyjnej jest w dużej mierze sprzeczna z ustawą
zasadniczą.
18.03.2008 | aktual.: 18.03.2008 19:12
Winczorek ocenił, że projekt przygotowany przez Kancelarię Prezydenta "obchodzi konstytucję z dużej odległości". Wprowadza do ustawy (ratyfikacyjnej) treści, których być nie powinno, bo to jest ustawa wyrażająca zgodę na ratyfikację danego traktatu i kropka - powiedział.
Profesor skrytykował zawarcie w treści projektu zapisów o konieczności uzyskania konsensusu prezydenta, rządu oraz Sejmu i Senatu w sprawie ewentualnego odstąpienia od zapisów Traktatu Lizbońskiego dotyczących kompromisu z Joaniny, protokołu brytyjskiego do Karty Praw Podstawowych.
Jeśli ustawa ma dotyczyć zgody na ratyfikację, a dotyczy innych kwestii, to wykracza poza to co jest przyjęte w konstytucji na tę okoliczność - zaznaczył ekspert.
Zwrócił uwagę, że ratyfikacja drogą parlamentarną jest alternatywą wobec referendum, a w nim zadaje się jedynie pytanie, "czy jesteś za, czy przeciw", a nie dodaje się innych klauzul.
Jeżeli tak ma być, to ta ustawa - tak bywało przez całe lata - dotyczyć powinna jednej sprawy: zgody na ratyfikację umowy międzynarodowej i tu pada nazwa tej umowy - stwierdził.
W opinii Winczorka, jeśli prezydent chce, by decyzje o ewentualnym odstąpieniu od kompromisu z Joaniny i protokołu brytyjskiego do Karty Praw Podstawowych wymagały zgody prezydenta, rządu oraz parlamentu, powinien to zawrzeć albo w konstytucji, albo w oddzielnej ustawie, nie ratyfikacyjnej.
Pytany, czy prezydent ma możliwość zablokowania ratyfikacji przez jej niepodpisanie powiedział, że nie. Jak podkreślił, Lech Kaczyński może jedynie odesłać ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, lub ją zawetować.
Tzw. weto prezydenckie jest odrzucane większością 3/5 głosów, tymczasem sama ustawa (ratyfikacyjna - PAP) jest uchwalana większością 2/3, czyli dla odrzucenia weta trzeba by było mniej głosów niż dla przyjęcia ustawy - tłumaczy konstytucjonalista.
Gdyby TK uznał, że ustawa ratyfikacyjna jest zgodna z konstytucją, a w opinii Winczorka w przypadku ustawy w wersji zaproponowanej przez rząd trudno spodziewać się, żeby było inaczej, prezydent miałby obowiązek podpisać ratyfikację.
Z kolei gdyby Sejm przyjął ustawę w wersji prezydenckiej i zostałaby ona zaskarżona do TK, a ten podzielił zdanie skarżących, ratyfikacja byłaby ważna. Dlaczego? Bo Trybunał - zdaniem eksperta - zakwestionowałby tylko część zapisów ustawy, zostawiając paragraf dotyczący zgody na ratyfikację. "Zostałoby to co powinno być - zgoda na ratyfikację plus data jej wejścia w życie" - podkreślił.
To wszystko jest tak absurdalne, że żadnym szalonym konstytucjonalistom by się nie przyśniło - podsumował profesor.