Nieoczywiste oceny weta i podpisu prezydenta. Pierwsza taka sytuacja w kadencji Nawrockiego
Karol Nawrocki zaskoczył "twardą" prawicę podpisaniem ustawy o zakazie hodowli zwierząt na futra. To pierwsza sytuacja w kadencji Karola Nawrockiego, gdy jest krytykowany zarówno przez prawą, jak i lewą stronę sceny politycznej. - Prezydent kieruje się przede wszystkim głosem Polaków - przekonuje z kolei bliski mu polityk.
Większość mieszkańców wsi i rolników miała optować za zakazem hodowli zwierząt na futra - dlatego Karol Nawrocki tę ustawę podpisał.
Jednocześnie większość osób posiadających psy na wsiach sprzeciwiała się ustawie łańcuchowej w kształcie uchwalonym przez obecną koalicję rządzącą. Dlatego Karol Nawrocki tę ustawę zawetował i zaproponował swoją - wychodzącą naprzód oczekiwaniom mieszkańców wsi.
- To była prosta kalkulacja: konsultacje z zainteresowanymi środowiskami, rozmowy z ludźmi, analizy z prawnikami. Podjęte decyzje były najlepsze z możliwych - twierdzi stronnik głowy państwa.
Jeden z polityków PiS: - Warto docenić, że podejście prezydenta jest oparte na racjonalnych przesłankach, a nie jest podejściem ideologicznym. I to wielu właśnie doceni.
Konflikt na linii rząd-prezydent. Czarzasty zabrał głos ws. weta Nawrockiego
Jednak takich decyzji wielu się nie spodziewało. W PiS słyszymy, iż oczekiwano, że Nawrocki zawetuje ustawę o zakazie hodowli norek na futra, wychodząc z założenia, że Sejm i tak odrzuci jego weto (zakaz hodowli poparło większość posłów PiS). Spodziewano się też, że Nawrocki podpisze ustawę koalicji o zakazie trzymania psów na łańcuchach (poparło ją prawie 50 posłów PiS, w tym Jarosław Kaczyński).
Prezydent zdecydował, że pierwszą ustawę podpisze, a drugą zawetuje. Wyszło więc odwrotnie. Mimo iż w kampanii prezydenckiej Nawrocki zapowiadał, że "nie podpisałby żadnej ustawy, która ogranicza produkcję roślinną lub zwierzęcą". Wówczas jednak zabiegał o głosy Konfederacji. Skutecznie.
Dziś politycy tej formacji nie są zadowoleni. Zarówno Krzysztof Bosak, jak i Sławomir Mentzen, krytykują publicznie prezydenta za weto ws. hodowli na futra. Robią to pierwszy raz w jego kadencji; dotąd chwaląc niemal każdy jego ruch i decyzję.
Ale Nawrocki - za namową współpracowników - postawił na swoim. Bo pierwotnie - jak słyszymy - chciał zawetować ustawę zakazującą hodowli. Przekonały go jednak m.in. głosy mieszkańców wsi o często nieludzkich warunkach panujących na terenie hodowli. A to odbijało się na komforcie mieszkańców, którzy żyli blisko ferm.
- Ponad 2/3 Polaków, w tym także mieszkańców wsi, popiera zakaz hodowli zwierząt na futra, ten głos nie może być zignorowany. To kierunek, który społeczeństwo wskazuje w zdecydowanej większości - tłumaczył Karol Nawrocki w nagraniu na portalu X.
Poza tym uznano, iż branża jest na tyle mała, że nie wywoła to negatywnych skutków społecznych (w tym dla ludzi w niej zatrudnionych). - Długie vacatio legis przesądziło - słyszymy w kuluarach.
Chodzi o to, iż ustawa zakłada wygaszanie ferm dopiero za 8 lat. Przez ten czas hodowcy będą mogli się przebranżowić lub zmienić hodowlę na przykład na drób. No i otrzymali gwarancję - o tym mówi się w sejmowych kuluarach - że ingerować w hodowlę w Polsce nie będzie Unia Europejska, która również może zaostrzyć restrykcje w tym zakresie. Takie informacje płyną nieoficjalnie z Kancelarii Prezydenta.
Sam Nawrocki przyznał, że jego kancelaria konsultowała się z hodowcami.
- Z uwagą wysłuchaliśmy hodowców. Podczas spotkania w Kancelarii Prezydenta powiedzieli jasno, czego potrzebują, by ta zmiana mogła być zaakceptowana. Te postulaty znajdują się w ustawie, którą dziś podpisałem. To między innymi: odszkodowania dla tych, którzy zamkną działalność wcześniej, wsparcie i odprawy dla pracowników, ośmioletni okres przejściowy - uczciwy i pozwalający na racjonalne wygaszanie działalności oraz dający odpowiedni czas na podjęcie innej - powiedział na nagraniu opublikowanym na portalu X.
Jeden z polityków PiS zauważa: - Proszę zwrócić uwagę, że za decyzję w tej sprawie lewica jakoś prezydenta nie chwali. Za to wali w niego za zawetowanie ustawy łańcuchowej. Nikt nie zauważa, że Nawrocki jest za zakazem trzymania psów na łańcuchach, chce tylko uregulować kojce. Ale ta kwestia jakoś umyka. Propagandowo Pałac może przegrać tę sprawę.
Nie wszyscy się z tym zgadzają. Przeciwnie - uważają, że Karol Nawrocki wbrew ideologiom podjął jedyną racjonalną decyzję. Wsłuchując się w głos wszystkich zainteresowanych grup.
Źródło WP: - Hodowcy psów i ci, którzy mają ich wiele, realnie się przestraszyli, z uwagi na możliwe restrykcje. Większość z nich naprawdę dobrze traktuje psy. Piętnowanie wsi nie wchodziło w grę. Psy mogły być odbierane, trafiałyby do schronisk. To trzeba w ustawie poprawić.
Tak mówił o tym sam prezydent: "Jest jeszcze jeden fałsz, który muszę stanowczo odrzucić. Teza, że polska wieś źle traktuje zwierzęta, to krzywdzący stereotyp. Nie podpisuję ustawy, która stygmatyzuje wieś, a jednocześnie nie rozwiązuje żadnego realnego problemu".
PiS deklaruje pełne wsparcie dla decyzji prezydenta. Publicznie oświadczył to już Jarosław Kaczyński. Wcześniej zapowiadaliśmy to WP.
"Przełom i historyczna chwila"
Ustawa podpisana przez prezydenta o zakazie hodowli na futra przewiduje: zakaz powstawania nowych ferm futrzarskich od momentu wejścia ustawy w życie, obowiązek wygaszenia działających ferm futrzarskich najpóźniej do 31 grudnia 2033 r.,
odszkodowania dla hodowców w systemie degresywnym, przysługujące przez pierwsze 5 lat funkcjonowania zakazu oraz odprawy dla pracowników ferm w wysokości 12-miesięcznego wynagrodzenia.
Przepisy zaczną obowiązywać 14 dni po opublikowaniu ustawy w Dzienniku Ustaw. - To zdecydowanie przełom i historyczna chwila, na którą społeczeństwo czekało od bardzo długiego czasu. Ogromnie cieszymy się, że prezydent wsłuchał się w głos Polek i Polaków i podpisał tę ustawę - komentuje w oświadczeniu przesłanym Wirtualnej Polsce Marta Korzeniak ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski