"Propaganda homoseksualna w telewizji publicznej byłaby bezprawna"
Minister kultury Kazimierz Michał Ujazdowski powiedział, że nie zna przykładów propagandy homoseksualnej w telewizji publicznej, a nawet gdyby ona była obecna, to byłaby sprzeczna z obowiązującym prawem.
W ten sposób minister ustosunkował się do propozycji zaprezentowanej przez przewodniczącą Sejmowej Komisji Rodziny i Praw Kobiet Annę Sobecką (RLN). Chce ona, żeby komisja wydała opinię, "iż oczekuje, że propaganda homoseksualna byłaby zabroniona zarówno w telewizji, jak i w systemie oświaty". Głosowanie nad tą propozycją odbędzie się na następnym posiedzeniu.
Nie znam przykładów propagandy postaw homoseksualnych w telewizji publicznej. Gdyby dochodziło do takiej propagandy, ona byłaby bezprawna w świetle obecnych regulacji dotyczących mediów publicznych - ocenił Ujazdowski na konferencji prasowej w Brukseli.
Według Sobeckiej "pokazywanie związków homoseksualnych zagraża instytucji małżeństwa, a czyny homoseksualne, ponieważ wykluczają z aktu płciowego dar życia, mogą być zagrożeniem dla społeczeństwa". Podkreśliła przy tym, że nie chodzi o dyskryminację, tylko "zakaz propagowania" określonych postaw.
Tymczasem minister Ujazdowski jest zdania, że "jest różnica między propagowaniem a poruszaniem tematyki".
Jestem przeciwnikiem cenzurowania utworów artystycznych, zwłaszcza klasycznych, w których takie treści się pojawiają - podkreślił.
Radziłbym się zająć nie tyle zakazami, co pozytywnym krzewieniem pewnych postaw na rzecz rodziny czy wspólnoty obywatelskiej - dodał.
Michał Kot