PolskaProkuratura zajmie się sprawą pomówień Wałęsy

Prokuratura zajmie się sprawą pomówień Wałęsy

Gdańska prokuratura zajmie się sprawą pomówień
pod adresem b. prezydenta Lecha Wałęsy dotyczących jego rzekomej
współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Wałęsa chce m.in., aby
ostatecznie potwierdzono, że nie dotarł on w 1980 r. na strajk do
Stoczni Gdańskiej motorówką Marynarki Wojennej w zmowie z SB.

11.07.2006 | aktual.: 11.07.2006 17:24

Wałęsa powiedział, że nie chce karania kogokolwiek, ale wyjaśnienia prawdy historycznej, dopóki są świadkowie i dokumenty.

B. prezydent skierował pismo w tej sprawie do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry pod koniec maja. W poniedziałek otrzymał odpowiedź, że pismo zostało przekazane gdańskiej prokuraturze apelacyjnej i następnie trafi do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Zajmie ona stanowisko procesowe w zakresie podstaw do wszczęcia postępowania karnego - powiedział rzecznik gdańskiej prokuratury apelacyjnej, Krzysztof Trynka. Prokuratura ma na to miesiąc.

Lech Wałęsa w piśmie do ministra sprawiedliwości stwierdził, że od dłuższego czasu w mediach krajowych i zagranicznych nasilają się pomówienia i oszczercze wypowiedzi dotyczące jego osoby o rzekomej współpracy ze służbami bezpieczeństwa PRL. "Płyną ze ściśle określonego środowiska osób zgrupowanych wokół p. Anny Walentynowicz, małżonków Andrzeja i Joanny Gwiazdów oraz byłego dziennikarza, Krzysztofa Wyszkowskiego" - napisał.

Jego zdaniem, niebrane jest pod uwagę m.in. to, że został mu przyznany przez IPN status pokrzywdzonego.

Wałęsa nawiązując w piśmie do wywiadów, jakich udzieliła w maju Walentynowicz, napisał, że chodzi mu o wyjaśnienie w trybie postępowania karnego "prawdziwości kalumni, jakoby został przywieziony 14 sierpnia 1980 do Stoczni Gdańskiej motorówką Marynarki Wojennej" na polecenie dowódców MW w zmowie ze służbami bezpieczeństwa PRL. "Prawda historyczna i faktyczna jest jedna, iż przeskoczyłem przez płot otaczający Stocznię Gdańską" - dodał b. prezydent.

Podkreślił, że nie oczekuje, ani nie żąda kary dla sprawców "tego haniebnego przekłamania historii". Zaznaczył, że chce, aby na podstawie dowodów, do których minister sprawiedliwości ma dostęp, zostało potwierdzone, że ani Marynarka Wojenna, ani SB nie przywiozła go na strajk w stoczni.

Jego zdaniem, sprawa ta ma znaczenie historyczne i polityczne. "Mogą się znaleźć środowiska, które po wysłuchaniu twierdzeń Anny Walentynowicz na ten temat oraz jej innych wypowiedzi zawartych w tych wywiadach na temat Bronisława Geremka, Jacka Kuronia i Tadeusza Mazowieckiego mogłyby przyjąć tragiczną i kłamliwą tezę, że to Służby Bezpieczeństwa PRL sprowokowały, przygotowały i prowadziły strajk robotników Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 oraz one były współtwórcą Solidarności" - argumentował b. prezydent.

Wałęsa zapowiedział, że w ten sposób będzie chciał wyjaśnić inne wątki jego opozycyjnej działalności.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)