"Prokuratura wiedziała od miesięcy". W KO mówią o "grze Giertycha". Bodnar na celowniku
Sypanie współpracowników Zbigniewa Ziobry w sprawie Funduszu Sprawiedliwości przez Tomasza Mraza wywołało poruszenie w sejmowych kuluarach, ale też pytania o działania prokuratury. - Giertych chciał, żeby opinia publiczna dowiedziała się o tym, co prokuratura wie od około czterech miesięcy - mówi WP ważny polityk Koalicji Obywatelskiej.
24.05.2024 | aktual.: 24.05.2024 07:55
Według źródeł Wirtualnej Polski w śledztwie w sprawie Funduszu Sprawiedliwości zgromadzono już około 300 tomów akt. Wśród nich są również informacje od byłego dyrektora Funduszu Sprawiedliwości Tomasza Mraza, które doprowadziły m.in. do przeszukań w domu Zbigniewa Ziobry, Marcina Romanowskiego, Michała Wosia czy Dariusza Mateckiego.
Nasi rozmówcy podkreślają, że zgromadzony materiał dowodowy jest dużo szerszy, ale nie ukrywają, że informacje pochodzące od Mraza są ważne dla śledztwa. Źródła WP wskazują również, że prokuratura ma wiedzę od byłego dyrektora Funduszu Sprawiedliwości od około czterech miesięcy. - Roman Giertych chciał, żeby opinia publiczna dowiedziała się o tym, co śledczy wiedzą od dawna - mówi ważny polityk KO. – Działania traktuję jako ambicjonalne podszczypywanie Adama Bodnara - dodaje inny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Można odnieść wrażenie, że Giertych zwraca na siebie uwagę i wysyła sygnał do Donalda Tuska, że byłby lepszym kandydatem na ministra sprawiedliwości. A przynajmniej popędza prokuraturę, bo komunikat jest jasny: zobaczcie, śledczy o tym wiedzą, ale co z tym robią? – to jest pytanie rzucone w przestrzeń - dodaje kolejny rozmówca z KO.
"Bodnar bierze odpowiedzialność za zmianę, a nie show"
Nie wszystkim w Koalicji Obywatelskiej ta postawa się jednak podoba. - To, co usłyszeliśmy na posiedzeniu zespołu, było wstrząsające, natomiast widać, że Roman Giertych chce być głównym sprawiedliwym, tym, który skutecznie rozlicza. Natomiast on robi to na sejmowym zespole, a Adam Bodnar musi wziąć odpowiedzialność za odbudowanie prokuratury, która będzie działała bez politycznych nacisków - mówi nasze źródło.
Według jednego z parlamentarzystów KO irytację z tempa prac śledczych można czytać między wierszami również z wypowiedzi samego prokuratora generalnego. - Ostatnio Adam Bodnar często podkreśla, że prokurator krajowy Dariusz Korneluk już pod koniec marca zapowiadał analizy dot. uchylenia immunitetu w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Zwraca uwagę, że miało to trwać kilka tygodni. Czytam to jako jasny sygnał, że ten zadeklarowany termin właśnie mija, bo mamy końcówkę maja - twierdzi nasz rozmówca.
- Wiem, że ludzie są wkurzeni, elektorat oczekuje, że śledczy będą działali sprawniej, a nie mówili o tym działaniu. Natomiast nie ma co ukrywać, że sporo osób u nas widzi, że Roman Giertych przy okazji chce też mieć własny polityczny sukces. W środę mu się to udało, choć przecież występował tam również w roli obrońcy - dodaje jeden z posłów PO.
Do działań ministra Bodnara odniósł się w czwartek wieczorem Donald Tusk. - Nie chcę, żeby minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar wciskał gaz do dechy - powiedział premier w TVP Info.
- Jeśli wydaje się, że sprawy idą powoli, że te młyny sprawiedliwości mielą powoli, że jest bardzo dużo w mediach o aferach, przestępstwach, nadużyciach, a oni nie siedzą (…), chcę, żeby Polska stała się znowu państwem praworządnym, tzn. (takim), gdzie to wymiar sprawiedliwości niezależny od polityków decyduje o tym, kto ma siedzieć (...), a nie ja - dodał Tusk.
Były dyrektor: Ziobro głównym decydentem
Przypomnijmy, specjalny zespół Prokuratury Krajowej prowadzi śledztwo ws. Funduszu Sprawiedliwości. Jak poinformowano, jednym z głównych świadków jest Tomasz M., były dyrektor departamentu Funduszu Sprawiedliwości w resorcie Zbigniewa Ziobry (prokuratura podaje jedynie inicjały mężczyzny, ale on sam wystąpił w środę na posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. rozliczeń PiS i obszernie opowiadał o działaniach resortu za poprzedniej władzy). Pod koniec marca Roman Giertych w mediach społecznościowych potwierdził, że razem z Jackiem Dubois reprezentuje jednego z podejrzanych w sprawie związanej z Funduszem Sprawiedliwości, którym okazuje się Tomasz Mraz.
- Dokumenty, co do zasady, były przygotowywane w taki sposób, aby nie można było na ich podstawie poznać prawdy o tym, jak to funkcjonowało - powiedział w środę były dyrektor departamentu Funduszu Sprawiedliwości. Podczas prac zespołu ds. rozliczeń PiS podkreślił, że Zbigniew Ziobro był "głównym decydentem" przy rozstrzygnięciach konkursowych.
- Podmioty, na których zależało ministrowi Ziobro i ministrowi Romanowskiemu, otrzymywały pomoc w pisaniu, przygotowywaniu oferty - powiedział.
W czwartek pojawiły się informacje, że Mraz nagrywał kierownictwo resortu przez około dwa lata. Według Onetu łącznie ma to być nawet 50 godzin rozmów, które zostały zarejestrowane nie tylko w siedzibie resortu, ale także w prywatnych mieszkaniach.
"Uchylenie immunitetów przesądzone"
Jak informowaliśmy w WP, brak właściwego nadzoru nad Funduszem Sprawiedliwości, przekazanie pieniędzy, które trafiły na zakup Pegasusa oraz gigantyczna dotacja dla Fundacji Profeto to według naszych nieoficjalnych informacji najlepiej udokumentowane wątki w śledztwie dotyczącym FS. Pojawią się one we wnioskach o uchylenie immunitetu posłów Michała Wosia i Marcina Romanowskiego.
- Trwa etap przygotowywania wniosków o uchylenie immunitetów w związku z aferą wokół Funduszu Sprawiedliwości - przekazał w czwartek minister Adam Bodnar. Jak mówił, "to będzie więcej niż jeden wniosek" i dodał, że "to kwestia raczej kilku dni niż tygodni".
Politycy Suwerennej Polski odpierają zarzuty, twierdzą, że działali w zgodzie z prawem, ale biorą pod uwagę, że niektórzy z nich będą mieli uchylone immunitety, a nawet usłyszą zarzuty. - Wiemy, że Donald Tusk chce zorganizować zemstę na naszej formacji, ponieważ lider naszej formacji skutecznie walczył z przestępczością - stwierdził Patryk Jaki.
W czwartek pytaliśmy Romanowskiego w Sejmie, kiedy po raz ostatni rozmawiał z Tomaszem Mrazem. - Nie przypominam sobie - odparł wymijająco polityk. Po chwili poseł dodał, że ostatni raz rozmawiał z Mrazem w lutym lub marcu tego roku. Romanowskiego próbowali bronić partyjni koledzy, którzy nerwowo reagowali na zadawane pytania.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: patryk.michalski@grupawp.pl