Prokuratura postawiła zarzut prezydentowi Poznania
Zarzut działania na szkodę miasta i przekroczenia uprawnień przedstawiła prezydentowi Poznania Ryszardowi Grobelnemu gorzowska prokuratura okręgowa. On sam uważa, że zarzut jest bezpodstawny.
10.10.2005 | aktual.: 10.10.2005 20:14
Śledztwo dotyczy szkody finansowej, jaką miało ponieść miasto w związku ze sprawą spółki Kupiec Poznański, a dokładnie - zbycia w niej swoich udziałów - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wlkp. Dariusz Domarecki.
Zarzut postawiony Ryszardowi G. dotyczy wyrządzenia miastu Poznań szkody w wielkich rozmiarach w wysokości 1,2 mln zł przez niedopełnienie obowiązków służbowych w zakresie dotyczącym przystąpienia przez miasto do spółki Kupiec Poznański - powiedział Domarecki.
Wyjaśnił, że szkoda ta została spowodowana przez "przyjęcie zaniżonej wartości wnoszonych aportem do spółki gruntów, w stosunku do ich rzeczywistej wartości oraz podjęciem decyzji o zbyciu udziałów bez wymaganej w tym przypadku zgody Rady Miasta".
Domarecki dodał, że "zgodnie z postawionym zarzutem Ryszardowi G. grozi od roku do 10 lat wiezienia".
Prezydent Poznania przyjechał do prokuratury ze swoim adwokatem. Przesłuchanie rozpoczęło się ok. godz. 9.30, a zakończyło około godz. 15.30. W tym czasie prezydent złożył obszerne wyjaśnienia.
Po wyjściu z prokuratury, poproszony o komentarz do zarzutu, Grobelny powiedział dziennikarzom: Moim zdaniem, zarzuty całkowicie bezpodstawne. One się opierają na fakcie, że miasto poniosło szkodę. W moim najgłębszym przekonaniu, miasto nie poniosło żadnej szkody z transakcji przystąpienia miasta do spółki Kupiec Poznański i ze sprzedaży udziałów. Wprost przeciwnie, są bardzo liczne korzyści.
Wymienił tu m.in. fakt powstania centrum handlowego i stworzenie nowych miejsc pracy. Argumentował też, że wpływy ze sprzedaży udziałów były wyższe niż wartość przekazanego gruntu, a do tego doszły wpływy z podatku od nieruchomości i - jak to określił - inne wpływy pośrednie.
Oczywiście, to nie jest łatwa sytuacja dla prezydenta, ale to tylko oznacza, że muszę poczekać na dalsze postępowanie prokuratury i jestem o tym przekonany, że dojdzie do umorzenia sprawy - dodał prezydent Poznania.
Jest on drugą osobą, której przedstawiono zarzut w tej sprawie. W poprzedni poniedziałek zarzut tej samej treści prokuratura przedstawiła byłemu prezydentowi Poznania Wojciechowi Szczęsnemu K. Jak powiedział K. po wyjściu z prokuratury, nie czuje się on winny; nie chciał komentować całej sprawy.
W 1997 roku obecny prezydent Poznania był członkiem zarządu tego miasta i uczestniczył w rozmowach z przedstawicielami spółki Kupiec Poznański. Chodziło o wspólną inwestycję - stworzenie nowoczesnego centrum handlowego. Miasto aportem wniosło do spółki grunty - ponad 3,6 tys. metrów kwadratowych terenu. Kupcy mieli wyłożyć gotówkę na budowę obiektu. Do 1998 roku miasto sprzedało kupcom udziały za ponad 3,4 mln zł. Centrum ostatecznie powstało w 2001 roku.
Za grunty wniesione do spółki Kupiec Poznański miasto otrzymało ponad 50% udziałów. Zdaniem prokuratury, ich wycena w momencie wnoszenia ich do spółki była zaniżona, przez co mniejsza była także wartość udziałów, które miasto potem zbyło kupcom.