Krakowska prokuratura tuż po czwartkowym zatrzymaniu byłego komendanta informowała, że w jego domu znaleziono szereg dokumentów, m.in. prywatne zapiski dotyczące sprawowania przez niego funkcji szefa śląskiej policji.
To komendant główny policji Marek Papała kazał mi przyglądać się mafii paliwowej - pisał w prywatnych notatkach gen. Mieczysław K. Napisała o tym wtorkowa "Gazeta Wyborcza".
Prok. Krzywicki powiedział, że wśród zabezpieczonych dokumentów było ok. 30 stron zapisków dotyczących kontaktów z mafią paliwową. Notatki te traktujemy jako zapiski prywatne, bowiem nie mają one formalnego charakteru - zaznaczył Krzywicki.
Nie mamy żadnego potwierdzenia, że gen. K. zajmował się rozpracowywaniem od wewnątrz mafii paliwowej. Nie ma też dowodów, że swoją wiedzą dzielił się z kimkolwiek. On sam utrzymywał, że z gen. Papałą, ale to jest niemożliwe do zweryfikowania - dodał Krzywicki. Gen. Papała został zastrzelony pod koniec czerwca 1998 r.
Wątpliwości prokuratorów budzi m.in. fakt, że gen. Papała w ostatnich miesiącach swojego życia nie był już komendantem głównym policji, więc nie mógł wydawać poleceń mianowanemu szefem śląskiej policji Mieczysławowi K.
Mieczysław K. przedstawia się w tych notatkach w innym świetle, niż my go oceniamy na podstawie innych dowodów - powiedział prok. Krzywicki.
Prokuratura Apelacyjna w Krakowie poleciła powtórne zbadanie akt kilku spraw związanych z działalnością tzw. mafii paliwowej, a prowadzonych kilka lat temu w Częstochowie.
Jak ustaliła prokuratura, wśród odnalezionych w domu byłego komendanta dokumentów z klauzulą "tajne" były kserokopie dokumentów zawierających tajemnice służbowe. Dokumenty te nie powinny się tam znajdować - powiedział Krzywicki.
Były komendant śląskiej policji został zatrzymany w czwartek w swoim domu w okolicach Częstochowy. W sobotę został aresztowany na wniosek prokuratury w Krakowie, prowadzącej śledztwo w sprawie nielegalnego obrotu paliwami.
Mieczysławowi K. zarzucono: ujawnienie tajemnicy państwowej i służbowej, korupcję oraz zmuszanie funkcjonariuszy do zaniechania czynności służbowych. Grozi mu kara do 12 lat pozbawienia wolności.